Serialowy Erik Menendez spotkał się z braćmi w więzieniu. Jak to wspomina?

Serial Potwory: Historia Lyle'a i Erika Menendezów wywołał poruszenie w mediach po tym, jak jeden z braci zarzucił twórcy, że celowo dopuścił się licznych . Po stronie braci stoi odtwórca Erika, Cooper Koch, który niedawno miał okazję osobiście spotkać się ze skazanymi.

Autopromocja

Reklama

Klaudia Woźniak 28 września o 08:45

Tagi: bracia menendez

Klaudia Woźniak 28 września o 08:45

Tagi: bracia menendez

fot. Netflix / Wikipedia

Reklama

W czwartek 19 września na Netflixa trafiła kolejna odsłona antalogii Ryana Murphyego, czyli Potwory: Historia Lyle'a i Erika Menendezów. W 9-odcinkowej produkcji widzowie mają okazję poznać historię tytułowych braci, którzy zostali oskarżeni o morderstwo swoich zamożnych rodziców w 1989 roku. W 1996 roku skazano ich na dożywocie bez możliwości zwolnienia warunkowego. Bracia obecnie przebywają w R.J. Donovan Correctional Facility w San Diego, gdzie przeniesiono ich w 2018 roku. Wcześniej nie widzieli się aż 22 lata, ponieważ przebywali w osobnych więzieniach. Sposób przedstawienia sprawy w serialu nie spodobał się samemu Eikowi Menendezowi, który nazwał historię ''naiwną i niedoskonałą''. W oświadczeniu opublikowanym na platformie X stwierdził też, że Ryan Murphy ''tworzy swoją wstrętną narrację poprzez podłe i przerażające przedstawienie'' ich postaci. Okazuje się, że po stronie Erika stanął jego odtwórca, Cooper Koch, który niedługo po premierze serialu postanowił odwiedzić go w więzieniu.

Bracia Menendez: Kooper Koch o spotkaniu ze skazanymi

W jednym z wcześniejszych artykułów pisaliśmy, że Cooper Koch odwiedził R.J. Donovan Correctional Facility w San Diego w towarzystwie Kim Kardashian. Niedługo po tej wizycie serialowy Erik Menendez postanowił opowiedzieć o swoich wrażeniach w wywiadzie dla portalu Variety. Wyznał w nim, że Erik Menendez był pierwszą osobą, którą zobaczył po wejściu do więziennej sali gimnastycznej i od razu złapał z nim dobry kontakt. Podobnie wspomina spotkanie z Lylem:

Spojrzeliśmy się na siebie i od razu się przytuliliśmy. Był taki miły. Lyle też. Miałem okazję przytulić ich oboje i po prostu spędzić czas w ich obecności. To takie wybitne osoby. Wykonali tak wiele pracy w więzieniu. Erik prowadzi zajęcia z medytacji i uczy, jak prowadzić przemówienia. Realizują też projekt Greenspace, aby ulepszyć teren więzienia. To spotkanie było po prostu niesamowite.

Zobacz także:

Wszyscy pytają, dlaczego zabiliśmy naszych rodziców - bracia Menendez przedstawili swoją historię w dokumencie

Potwory: Historia Lyle'a i Erika Menendezów - fikcja vs rzeczywistość. Które wątki w serialu są fabularyzowane?

Cooper Koch przyznał też, że jego zdaniem bracia zasługują na to, aby ponownie zeznawać przed sądem:

Popełnili tę zbrodnię, mając odpowiednio 18 i 21 lat. W tamtym czasie ludziom naprawdę trudno było uwierzyć w to, że może dojść do molestowania seksualnego mężczyzny wobec mężczyzny, a w szczególności ojca wobec syna. Naprawdę trudno było im też zrozumieć, że historia, którą opowiadają [bracia Menendez], jest prawdziwa. Ta teoria, że zabili swoich rodziców dla pieniędzy, jest po prostu szalona, ale wtedy była po prostu łatwiejsza do przełknięcia. Jednak teraz, po 35 latach, mamy o wiele więcej dowodów na wykorzystywanie seksualne dzieci oraz wykorzystywanie seksualne mężczyzn przez mężczyzn. Moim zdaniem [bracia Menendez] zasługują na to, aby ich sprawa została ponownie rozpatrzona. Szczególnie biorąc pod uwagę to, co wydarzyło się podczas drugiego procesu. Nie pozwolono im wtedy powołać się na swoje twierdzenia o wykorzystywaniu seksualnym.

Drugi proces, o którym wspomniał odtwórca Erika Menendeza, rozpoczął się 23 lipca 1995 roku. Prokuratorzy rzeczywiście nie do końca uwierzyli wtedy w słowa wspomnianego brata, który zeznał przed sądem, że był ofiarą molestowania seksualnego. Ponadto podczas drugiego procesu sędzia Stanley Weisberg opierając się na decyzji Sądu Najwyższego w niepowiązanej sprawie, ograniczył zeznania dotyczące roszczeń związanych z wykorzystywaniem seksualnym. Poza tym pozwolił ławie przysięgłych głosować jedynie w sprawie zarzutów nieumyślnego spowodowania śmierci w imieniu ojca, ale nie matki. Ostatecznie uznano dowody na poparcie linii obrony za niewystarczające.