Agenci T.A.R.C.Z.Y.: sezon 3, odcinek 18 – recenzja
O trzecim sezonie serialu Agenci T.A.R.C.Z.Y. można napisać wiele. Jedno jest chyba jednak najważniejsze: jego poziom wciąż jest wysoki i nie spada, tak jak dzieje się to z przeciętną oglądalnością. Dziwne, bo wydaje się, że produkcja ABC obecnie jest najlepszym serialem opartym na komiksach emitowanym w amerykańskiej telewizji.
O trzecim sezonie serialu Agenci T.A.R.C.Z.Y. można napisać wiele. Jedno jest chyba jednak najważniejsze: jego poziom wciąż jest wysoki i nie spada, tak jak dzieje się to z przeciętną oglądalnością. Dziwne, bo wydaje się, że produkcja ABC obecnie jest najlepszym serialem opartym na komiksach emitowanym w amerykańskiej telewizji.
W tym tygodniu serial Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D. skupia się na dwóch wątkach, które zostały zapoczątkowane w poprzednim odcinku. Ekipa próbuje otrząsnąć się po (efektownym) odejściu Daisy i szybko zareagować na stratę agentki z mocami. Coulson jasno daje do zrozumienia swoim podwładnym, że Daisy to dalej członkini ich drużyny i celem nie jest jej zabicie, a schwytanie i pomoc w leczeniu. Zatem Fitz, Simmons i Mack starają się odnaleźć profesora, który mógłby pomóc w walce z pasożytem, a Coulson, May i Lincoln starają się odgadnąć kolejne ruchy Hive'a i odnaleźć Daisy.
Po krótkim wstępie jest już tylko lepiej - dynamicznie, intensywnie, zaskakująco. Przez cały odcinek coś się działo, nie było za wiele przestojów czy zapychaczy, a co ważniejsze, cały czas było wciągająco. Tempa nie zwolniła nawet misja Fitza i Simmons. Ich uczucie wreszcie rozkwitło i z innej perspektywy oglądało się ich podczas misji w terenie. Ta dwójka niezwykle dojrzała i od początku trzeciego sezonu jest bardzo ważną częścią drużyny.
Bardzo dobrze wypadają dialogi pomiędzy głównym antagonistą a zainfekowaną Daisy. Serial dość udanie kreuje też nastrój niepokoju za każdym razem, kiedy Hive wypowiada swoje złote myśli. Czasami trudno oprzeć się wrażeniu, że jednak gdzieś tam w środku dalej jest cząstka Warda, który przecież Daisy darzył szczerym uczuciem. Podobnie jak dyrektor T.A.R.C.Z.Y., Phil Coulson, traktujący dziewczynę z mocami jak własną córkę. Już nie jeden raz w tym serialu zdarzało się Philowi myśleć tylko o Daisy kosztem powodzenia misji. Rykoszetem owej więzi jest spięcie na linii Melinda-Phil. Bardzo dobrym zabiegiem scenarzystów jest prezentowanie przekonujących argumentów z obu stron. Swoje racje ma zarówno doświadczona agentka, jak i dyrektor, silnie przywiązany do Daisy.
Znów mogliśmy oglądać wściekłych, zdeterminowanych, groźnych agentów, którzy nie tylko mówią o tym, co należy zrobić, ale także to robią, nawet jeśli oznacza to przekraczanie granic. Tym bardziej, że Hive wspólnie z Daisy rozpoczęli tworzenie armii Inhumans, a pierwszymi jej członkami zostali dobrze znani z poprzednich odcinków Alisha Whitley i James. W tym drugim obudziła się widowiskowa moc, której stosowanie na pewno będzie ozdobą każdego epizodu.
Fitz i Simmons wreszcie dotarli do celu, ale i tutaj scenarzyści nie ułatwili im zadania. Cała zabawa została przerwana przez Daisy, Hive'a i Jamesa. Ten drugi nie miał ciekawej rozmowy z Simmons, natomiast Daisy brzydko potraktowała Fitza. To sygnał, że nie będzie taryfy ulgowej i nikt nie będzie się tutaj patyczkował. Profesor wpadł w sidła czarnych charakterów, zamykając oba prowadzone wątki.
Tym razem Marvel's Agents of S.H.I.E.L.D. nie zawiedli. Trzeci sezon z krótkimi przestojami trzyma naprawdę wysoki poziom i zanosi się na bardzo emocjonujący oraz widowiskowy finał. Kolejne wątki są sukcesywnie rozwijane i nie brakuje pomysłów na to, by cały czas rozkręcać akcję. Do finału serii wiele nie zostało.
Źródło: zdjęcie główne: ABC / Marvel
Poznaj recenzenta
Michał KujawińskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat