Kwestia rywalizacji Marvela z DC często pojawia się przy kinowych produkcjach. Tym razem ciekawie jest zobaczyć, jak podchodzą do tego serialowi twórcy - a ci wyraźnie są fanami Avengers: Age of Ultron. Wysłanie grupy superbohaterów na wieś, by zaplanowali strategię walki z superłotrem? Inspiracja jest bardzo dosadna, a gdyby nie jeden fakt, można byłoby potraktować to jako wadę. Twórcy dość żartobliwym "chyba widziałam to wcześniej w jakimś filmie" pokazują swój dystans i umyślne nawiązanie do kinowej superprodukcji. Drobny smaczek, ale fajny. Nieciekawie wygląda trójkąt miłosny Cisco-Kendra-Carter. Przede wszystkim - po co w ogóle scenarzyści wprowadzali coś takiego? Czy w istocie musiał to być romans? Wiele to nie zmienia w fabule poza tym, że w dość prosty sposób to właśnie Cisco trafia do Kendry. Trochę szkoda, że jak już twórcy chcą rozruszać tego bohatera, dają mu coś tak przeciętnego i ledwie na chwilę. Wydaje się, że ciekawszy byłby romans z siostrą Colda, którego zalążki już widzieliśmy. Hawkgirl i Hawkman jakoś szczególnie nie porywają i nie wydają się ciekawi. Miejmy nadzieję, że z czasem w spin-offie lepiej będziemy mogli ich poznać, bo jednak brakuje im czegoś, co mogłoby wzbudzić emocje. Tym razem retrospekcje Arrow skupiają się w całości na Kendrze, więc są o wiele ciekawsze niż zapychacze, które do tej pory ten sezon serwował. Pod względem fabularnym jest sztampowo, ale ciekawie i satysfakcjonująco, jednak realizacyjnie pozostawiają trochę do życzenia, bo w scenach w Egipcie nie zabrakło sztuczności. No url Finałowe starcie na pewno jest widowiskowe i nie brak w nim klimatu, jest jednak pewien problem, który można potraktować poniekąd jako błąd twórców. Kiedy Oliver i inni giną, rozwiązanie od razu nasuwa się samo - Barry skoczy w czasie. Ich śmierć jest nam obojętna, a wszystko przez to, że widzieliśmy, jak Barry spotkał swoje przyszłe widmo podczas biegu. To niepotrzebny zabieg, który popsuł emocjonalny wydźwięk tych wydarzeń. Pewnie - fajnie było zobaczyć, jak w końcu Laurel i Felicity giną, ale nic poza tym. Tu powinna zostać wprowadzona jakąś niepewność, by całość wyszła lepiej. O ile początek crossoveru we The Flash był luźny i zabawny (jak cały ten serial), to w Arrow wprowadzono poważne dramaty, tak jak przeważnie w tym serialu bywa. Wątek problemów Olivera z Felicity i jego znikąd pojawiającym się dzieckiem jest tutaj niepotrzebny i psuje dobre wrażenie odcinka. Kłótnie, sztuczne dramaty i rozstania są czymś, co ten serial zawsze robił nieciekawie, i nic się tutaj nie zmieniło. Najgorsze, że ten sztampowy wątek najwyraźniej ma jeden cel, który ten odcinek bardzo dosadnie sugeruje: śmierć Felicity. Na razie wszystkie znaki na to wskazują, jeśli twórcy jednak nie mają asa w rękawie, będzie to spore rozczarowanie. Dokończenie historii w Arrow jest niezłe, ale nie porywa. Po dobrym początku we The Flash apetyt znacznie urósł i nie został w pełni zaspokojony. Mimo wszystko końcówka intryguje, bo Malcolm wyraźnie ma jakiś nikczemny plan. Najnowszy crossover wyraźnie pokazał, jak oba seriale wyglądają na swoim tle i które elementy zagrały na niekorzyść jakości.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj