Awantura to serialowa propozycja od cenionego studia A24, która trafiła na platformę Netflix i wzięła z zaskoczenia nie tylko widzów, ale też krytyków. Historia zaczyna się od drogowego incydentu, podczas którego dochodzi do spotkania dwóch obcych sobie ludzi – pracownika fizycznego Danny'ego Cho (Steven Yeun) i Amy Lau (Ali Wong), bogatej kobiety sukcesu. Spór między dwójką osób z różnych warstw społecznych z każdym odcinkiem nabiera rumieńców, a do widzów trafia jasny przekaz – choć różnimy się stanem konta, to często miewamy te same problemy. Tylko przybierają one różne formy lub dzieją się w nieco innym otoczeniu. O depresji często mówi się, że jest chorobą demokratyczną i może dotknąć każdego z nas, niezależnie od pozycji społecznej. To samo możemy powiedzieć o uczuciach, które wynikają z naszej natury. Budowlaniec może więc poczuć to samo, co właścicielka firmy wartej miliony dolarów.
Netflix
Punkt wyjścia Awantury świetnie wpisuje się we współczesny dyskurs na temat różnic klasowych. Walka klasowa trwa, a wkurzenie postaci przybiera naprawdę różne formy, co zostaje sprytnie podkreślone. To produkcja napisana lepiej niż dobrze, ale też muszę zaznaczyć, że to nie jest typ serialu, który pochłania się odcinek po odcinku. Natężenie zdarzeń oraz sposób pokazania losów bohaterów jest jednocześnie wciągający, ale też na tyle intensywny, że zwyczajnie musiałem robić sobie przerwy między kolejnymi odcinkami. Często miewałem opory przed kliknięciem przycisku "następny odcinek". Czułem, że muszę znaleźć się w odpowiednim momencie dnia, aby powrócić do Danny'ego i Amy.  Twórcy w udany sposób zmiksowali rozrywkę ze sprawami, które niekoniecznie muszą wprawiać nas w pozytywny nastrój. Nie pomaga na pewno środkowa część serialu, a liczba dziesięciu odcinków raczej nie była konieczna. Zazwyczaj tak świetnie przemyślane koncepty potrzebują dynamicznego przedstawienia. Mamy więc kapitalny początek, średnie rozwinięcie i genialne zakończenie (dwa ostatnie odcinki zostaną zapamiętane przez widzów). Uwielbiam łączenie społecznych zagadnień z satyrą i czarnym humorem. Przedstawiane na ekranie wydarzenia bawią, ale też przytłaczają i wywołują dyskomfort. Padają tutaj ciekawe spostrzeżenia i refleksje, które nie są wbijane nam do głów łopatą – a przecież pogoń za pieniędzmi i ciągła presja oczekiwań to coś, co łatwo ubrać w pokraczne metafory. Awantura broni się pod tym względem fantastycznie. Serial ani na moment nie ugina się pod ciężarem wielu podejmowanych przez twórców tematów. Serial łączy to, co w ostatnim czasie wyróżnia się na tle setek innych produkcji powstających każdego dnia – aktorów wspieranych przez świetnie napisany scenariusz i reżyserów, którzy prowadzą ich do konkretnego celu. Ali Wong jest dla mnie odkryciem. Widziałem ją jedynie w krótkim występie w Ptakach nocy i nie spodziewałem się roli na takim poziomie. Towarzyszy jej Koreańczyk Steven Yeun. Awantura przedstawia ciekawą perspektywę osób pochodzących z Azji i mieszkających w USA. Dobrze, że w Stanach Zjednoczonych zostało to w końcu zauważone i powstają takie produkcje jak Minari czy nawet Shang-Chi i legenda dziesięciu pierścieni. W filmie Marvela również pokuszono się o pokazanie istotnego tematu dla tych społeczności, czyli funkcjonowania w nowej rzeczywistości, asymilacji i szukania swojej tożsamości.
fot. Netflix
+10 więcej
Awantura nie jest serialem, na którym można się wyłącznie śmiać i z przyjemnością obserwować niedorzeczne poczynania postaci. Zachowania bohaterów często wydają się nierealne, a finalnie mamy nawet do czynienia z surrealizmem. Można powiedzieć, że odcinki są bardzo intensywne, więc w moim przypadku tzw. binge-watching zwyczajnie nie zadziałał. To też może wskazywać na geniusz serialu – zwłaszcza od strony lirycznej. Produkcja w udany sposób pokazuje ludzi sfrustrowanych. Jeśli samemu jest się w mniej przyjaznych stanach emocjonalnych, to zwyczajnie trudno kliknąć "następny odcinek". Wrażliwość widza będzie kluczowa do wystawienia końcowej oceny.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj