Badman - recenzja filmu [Octopus Film Festival 2022]
Data premiery w Polsce: 29 lipca 2022Bałem się o Badmana, bo wcześniej nie zawsze było mi po drodze z humorem Philippe Lacheau, a do tego tym razem wziął się za parodiowanie superbohaterów. Obawy nie były potrzebne, bo wyszła naprawdę zabawna i rozrywkowa produkcja.
Bałem się o Badmana, bo wcześniej nie zawsze było mi po drodze z humorem Philippe Lacheau, a do tego tym razem wziął się za parodiowanie superbohaterów. Obawy nie były potrzebne, bo wyszła naprawdę zabawna i rozrywkowa produkcja.
W ostatnich latach jesteśmy coraz częściej zasypywani nowymi treściami związanymi z superbohaterami. Trykociarze zdominowali duże i małe ekrany, a nawet coraz śmielej poczynają sobie w grach wideo. Zazwyczaj płyną do nas zza oceanu, ale trafiają się też perełki z innych miejsc na świecie, które pokazują nam nieco inne podejście do etosu superbohatera. Philippe Lacheau, twórca i aktor znany z wielu zwariowanych francuskich komedii, postanowił podpiąć się pod ten trend. To nie oznacza, że wyszła z tego głupkowata, pozbawiona stylu parodia.
Głównym bohaterem Badmana jest Cédric (Philippe Lacheau), niespełniony aktor, który gra w reklamach niskich lotów. Przeznaczenie kieruje go jednak w stronę życiowej szansy, czyli roli w ekranizacji przygód znanego w tym świecie francuskiego herosa – Badmana. Mężczyzna chwali się swoim sukcesem siostrze (Élodie Fontan), ale z poinformowaniem taty (Jean-Hugues Anglade) jeszcze zwleka. Chce, żeby ten zobaczył finałowy efekt i był wreszcie dumny ze swojego syna. Stanie się jednak coś nieoczekiwanego, a Cédric zostanie wplątany w kryminalną intrygę rodem z filmów Marvela i DC.
Badman nie jest pierwszą próbą interpretacji superbohaterów z Francji, bo wcześniej otrzymaliśmy chociażby Jak zostałem superbohaterem na platformie Netflix. Należy jednak traktować tamten film w kategoriach fiaska, bo nie udało się w ciekawy sposób zaprezentować całej tej otoczki wokół ludzi z mocami. Zawarto też liczne inspiracje trykociarzami z USA, ale rażący okazał się brak zdecydowania – parodiowano, a jednocześnie traktowano temat bardzo na serio. Badman nie ma tego problemu, bo odwraca fabularny wektor i naśmiewa się nie tylko z superbohaterów, ale też – a może przede wszystkim – z przemysłu filmowego. Odniesień i żartów do amerykańskich wytwórni i produkowanych przez nie filmów jest całe mnóstwo, a wisienką na torcie jest cameo francuskiego Stana Lee. Większość gagów z tym związanych nie jest na szczęście nachalna.
Jeszcze na początku filmu można było mieć obawy o to, że satyra pójdzie w stronę klozetowego humoru w towarzystwie miałkiej fabuły. Kto widział Alibi.com i Wszystko zostanie w rodzinie (poprzednie filmy Philippe Lacheau), ten wie, że dominuje w nich slapstickowy humor i nie wszystkie gagi trafiają prosto do celu. Badman tak całkowicie od tego nie ucieka. Są sceny pozbawione smaku, jak ta tłumacząca powody, dla których herosi powinni mieć majtki na wierzchu. Lacheau jest konsekwentny swojemu stylowi, ale też nie rości sobie żadnych praw do tworzenia satyry i komentowania obecnej popkultury. Za nic ma poprawność i potrafi nabijać się nawet z tego, że na planach produkcji w USA nie zawsze wszystko jest dopilnowane i broń potrafi wystrzelić prawdziwą amunicją. Badman jest szczery i bawi się konceptem, co szczególnie widoczne jest w sekwencjach, kiedy zmienia się format obrazu i oglądamy film w filmie. Bohater rusza do walki z łotrami i swoim nemezis – Klaunem. Francuzi mogli podejść do tego w sposób bardzo parodystyczny, ale serwowane są na ekranie naprawdę świetnie nakręcone sceny akcji z choreografią, której nie powstydziliby się bracia Russo, reżyserzy Avengers.
Na koniec mamy też bardzo ciekawy twist. Całość obudowana jest może niezbyt skomplikowaną woltą fabularną, ale działającą w obrębie swojej konwencji. Nie ma poczucia, że Badman jest tylko parodią Batmana i chęcią dorzucenia swojej cegiełki do eksploatowania gatunku. Jasne, trzeba być gotowym na to, że nie wszystkie aluzje będą czytelne i zabawne, ale tempo filmu i ogólna rozrywka z nich płynąca wynagradzają wszelkie niedociągnięcia. Do pewnego stopnia francuska produkcja przypomina Jaja w tropikach. W filmie Bena Stillera również żartowano z branży rozrywkowej. Mieliśmy też odwrócony motyw względem Cédrica. Grana przez Stillera postać naprawdę myślała, że bierze udział w filmie, natomiast Cédric po wypadku jest przekonany, że jest prawdziwym mścicielem. Tym samym Badman nie jest durną, ulepioną z żenujących żartów parodią w stylu Poznaj moich Spartan czy Wielkiego kina. Philippe Lacheau zaskoczył mnie tym bardzo, bo dawno nie widziałem tak pomysłowego przefiltrowania tropów i nabijania się z amerykańskiej miłości do trykociarzy.
Poznaj recenzenta
Michał KujawińskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat