Banał goni banał
Po spektakularnych finałach w poprzednich trzech sezonach, na koniec piątej serii twórcy Castle postawili na emocje i uczucia. Za wszelką cenę starali się udowodnić, że związek głównych bohaterów to obecnie najważniejszy element serialu. Zbyt banalne?
Po spektakularnych finałach w poprzednich trzech sezonach, na koniec piątej serii twórcy Castle postawili na emocje i uczucia. Za wszelką cenę starali się udowodnić, że związek głównych bohaterów to obecnie najważniejszy element serialu. Zbyt banalne?
Ciągnący się przez cztery sezony wątek śmierci matki Kate Beckett został przynajmniej częściowo zakończony. To właśnie on napędzał premiery i finały kolejnych serii Castle i sprawiał, że mimo swojego proceduralnego charakteru, serial stacji ABC w wielu odcinkach oglądało się z zapartym tchem. Wystarczy przypomnieć sobie, jak kończyła się trzecia i czwarta seria oraz w jaki sposób główny wątek Castle napędzał relacje głównych bohaterów. Przed finałem piątego sezonu nic nie wskazywało na jego powrót. Nim stała się teraz wewnętrzna relacja Kate i Nicka, która napotkała sporą przeszkodę.
Odcinek kończący piąty sezon Castle był inny niż wszystkie dotychczasowe finały tej produkcji. Zaproponował widzom zwykłą, pojedynczą sprawę kryminalną, która nie wyróżniała się na tle tego, co mogliśmy w serialu stacji ABC obejrzeć w ciągu ostatnich pięciu lat. Morderstwo, śledztwo i rozwiązanie kryminalnej sprawy nie wzbudziło we mnie żadnego zainteresowania. Z jednej strony to dobrze, bo widz mógł skupić się na relacjach pomiędzy głównymi bohaterami. Wydaje się jednak, że na finał scenarzyści powinni przygotować coś znacznie ciekawszego, bardziej wciągającego i tajemniczego. Spoglądając wstecz, znacznie więcej emocji wzbudzały poprzednie epizody piątego sezonu, w tym świetny odcinek o bombie, na której niefortunnie swoją stopę postawiła Beckett.
[image-browser playlist="591366" suggest=""]
©2013 ABC
Piąta seria Castle udowodniła, że Kate i Rick to osoby idealnie pasujące do siebie. Wiedzieliśmy o tym już wcześniej, gdy jeszcze nie byli razem, ale ich związek potwierdził fakt, że są perfekcyjną parą. Niestety wszystko układało się zbyt dobrze, a Beckett kuszona przez wolną posadę w biurze prokuratora generalnego zaczęła stawiać sobie proste pytanie - dokąd doprowadzi ją związek z Castlem? Fakt, że Kate zataiła przed Rickiem rozmowę kwalifikacyjną w Waszyngtonie, doprowadził do pierwszej prawdziwej kłótni bohaterów. Beckett to jednak profesjonalistka, która nie miała zamiaru przepuścić takiej okazji koło nosa. Możliwość pracy w stolicy przy znacznie poważniejszych, większych sprawach to okazja nie tylko dla rozwoju bohaterki, ale też samego serialu. Niestety to tylko pobożne życzenia, bo każdy doskonale zdawał sobie sprawę, że Kate nie może zmienić pracy i miejsca zamieszkania. Taka sytuacja przewróciłaby serial do góry nogami, a twórcy nigdy nie zapowiadali aż takiej rewolucji.
Dlatego też do akcji wszedł Rick, który zdał sobie sprawę, że Kate to ta kolejna "jedyna" w jego życiu. Ostatnia scena, w której Beckett zdecydowana na wyjazd do Waszyngtonu chce ostatecznie zakończyć związek z Rickiem, nabiera… oczekiwanego zwrotu, a tytułowy bohater postanawia oświadczyć się swojej wybrance. Desperacki krok Ricka stał się jednocześnie banalnym i nijakim zakończeniem piątego sezonu Castle. Bez zaskoczeń, twistów, zwrotów akcji. Wydaje się, że scenarzyści poruszają się według z góry utartego schematu. Trzecią serię kończyli postrzałem Kate, czwarty sezon zakończył się pierwszą wspólną nocą głównych bohaterów, a piąty oświadczynami. Czy w finale szóstego sezonu dojdzie do ślubu?
Castle, którego doceniałem i chwaliłem przez ostatnie pięć lat, w finale piątej serii stracił dla mnie na autentyczności. Na tle innych procedurali produkcja ABC wyróżniała się wyrazistym głównym wątkiem, rozwojem relacji głównych bohaterów, które doszły do kulminacyjnego punktu, osiągniętego w premierze piątego sezonu. Są razem? Ok. Po co te oświadczyny? Nie wierzę, że Kate postawi na swoim, odrzuci propozycję Castle’a i wyjedzie do Waszyngtonu. A nawet jeśli to zrobi, wróci szybciej, niż może się wydawać. Castle to serial, który musi się rozwijać. W sezonie 2013/14 przyjdzie mu się mierzyć z wymagającą konkurencją na innych kanałach. Nie wiem, czy planowanie ślubu przez policjantkę i pisarza, którzy wspólnie pracują w wydziale zabójstw, to dobry materiał na kolejną serię.
Poznaj recenzenta
Marcin RączkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat