Better Call Saul: sezon 3, odcinek 2 – recenzja
Po średnim poprzednim odcinku otwierającym trzeci sezon, w nowym historia Saula zaczyna nabierać rumieńców za sprawą pełnego emocji obrotu wydarzeń i pojawienia się nie jednej, a kilku bardzo wyczekiwanych, znajomych twarzy z Breaking Bad!
Po średnim poprzednim odcinku otwierającym trzeci sezon, w nowym historia Saula zaczyna nabierać rumieńców za sprawą pełnego emocji obrotu wydarzeń i pojawienia się nie jednej, a kilku bardzo wyczekiwanych, znajomych twarzy z Breaking Bad!
Patrząc z perspektywy najnowszego odcinka trzeciego sezonu Better Call Saul, możemy powiedzieć, że poprzedni epizod przygotowywał grunt pod przełomowe wydarzenia w tym serialu. Pierwsze minuty nie wskazywały na to, że zrobi się aż tak ciekawie, ponieważ tempo akcji toczyło się w swoim charakterystycznym powolnym rytmie. Większą uwagę poświęcaliśmy Mike’owi tropiącemu ludzi, którzy go śledzili, niż Chuckowi knującemu przeciwko bratu. Ale dopiero moment, kiedy były policjant znalazł się pod szyldem restauracji Los Pollos Hermanos, sprawił, że serca fanów spin-offu Breaking Bad zabiły mocniej z radości. To oznaczało, że w końcu do akcji wkroczy przyszły baron narkotykowy, Gustavo Fring, na którego z taką niecierpliwością czekaliśmy tyle czasu. I twórcy nie zawiedli naszych oczekiwań.
Pierwsze spotkanie Jimmy’ego z Gusem wyglądało przezabawnie. McGill w roli szpiega był tak kiepski, jak Walt i Jesse w sprzedaży metamfetaminy. Ale trzeba też przyznać, że wykazał się bystrością umysłu, wrzucając zegarek do kosza na śmieci, aby mieć wymówkę czemu w nim „zanurkował”. Sceny w restauracji z jednej strony trzymały w napięciu, ale też niesamowicie bawiły, gdy widzieliśmy krzywiącego się Jimmy’ego pijącego przesłodzoną kawę. Bob Odenkirk zagrał tutaj po mistrzowsku. Ale przede wszystkim pojawił się jak zwykle szalenie uprzejmy Gus. W tej roli ponownie wystąpił Giancarlo Esposito, który po latach nic nie stracił ze swojego uroku. Chyba nie mogliśmy sobie wyobrazić lepszego i śmieszniejszego wprowadzenia tej postaci do historii w Better Call Saul.
Ale Gus to nie jedyna znajoma twarz, którą mogliśmy zobaczyć w odcinku zatytułowanym Witness. Po raz pierwszy w tym serialu pojawiła się Francesca (Tina Parker), którą kojarzymy jako asystentkę w biurze Saula Goodmana. Pamiętamy ją choćby z brawurowej akcji w Breaking Bad, kiedy to właśnie ona zadzwoniła do Hanka i odciągnęła go od kampera, w którym ukrywali się Walt i Jesse. I w nowym epizodzie również wykazała się znakomitą umiejętnością nawiązywania kontaktu z klientami przez telefon. Francesca nieco rozchmurzyła ten odcinek, więc z przyjemnością oglądalibyśmy ją częściej na ekranie. Wspomogłaby Jimmy’ego w komediowym aspekcie serialu, ponieważ nadają na tych samych falach i świetnie się ze sobą dogadują. Warto jeszcze wspomnieć, że krótkie cameo zaliczył również Jeremiah Bitsui w roli Victora, który zginął z rąk Gusa w Breaking Bad. Widać, że odwołanie transakcji go zdenerwowało, a to zwiastuje dalszy ciąg komplikacji całej historii.
Jednak najwięcej emocji wywołała końcówka odcinka. Widzieliśmy po minie Jimmy’ego, że informacja o nagraniu jego wyznania przez Chucka zrobiła na nim kolosalne wrażenie, że aż zerwał po swojemu taśmę ze świeżo pomalowanej ściany. Przy okazji twórcy fajnie nawiązali tym do poprzedniego odcinka. Jimmy zrobił dokładnie to, co chciał osiągnąć starszy z braci. Tragizm sytuacji polega na tym, że główny bohater nie chciał przejąć kasety tylko po to, aby oczyścić się z wiszącego nad nim widma poważnych zarzutów przestępstwa, ale żeby wyładować się na Chucku, ponieważ zranił jego uczucia. Stąd te sceny były tak mocne i niesamowicie emocjonalne. Naprawdę żal się robi młodszego McGilla, że dał się tak wymanewrować (razem z Erniem), nawet jeśli wcześniej postąpił nieprawidłowo. Teraz wpadł po uszy w kłopoty i aż trudno uwierzyć, że uda mu się z nich wywinąć, a to spotęguje zainteresowanie przebiegiem dalszych wydarzeń.
Vince Gilligan i Peter Gould zafundowali nam znakomity odcinek, wypełniony emocjami rozpalającymi widzów do czerwoności. Atmosfera gęstnieje ze względu na niekorzystną sytuację, w jakiej znalazł się Jimmy, ale także Mike dał się wodzić za nos. Odebranie telefonu pewnie sprowadzi go na złą drogę. Nie brakowało również kilku humorystycznych momentów, jak choćby przeskakiwanie Howarda przez płoty posesji sąsiadujących z domem Chucka. Cieszy przede wszystkim pojawienie się znajomych postaci. Mam nadzieję, że odegrają dużą rolę w trzeciej serii. Bo w końcu Better Call Saul ma szansę się naprawdę rozkręcić, na co cierpliwie czekaliśmy przez ostatnie dwa sezony, a Jimmy przejdzie do ofensywy i zacznie zamieniać się w Saula Goodmana, kryminalnego prawnika, który ma znajomości. Wszystko przed nami!
Źródło: zdjęcie główne: Michele K. Short/AMC/Sony Pictures Television
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat