Billions: sezon 3, odcinek 9 i 10 – recenzja
W najnowszych odcinkach Billions debiut swój zalicza wielki hollywoodzki aktor. Czy wpływa to znacząco na jakość serialu? Sprawdźmy.
W najnowszych odcinkach Billions debiut swój zalicza wielki hollywoodzki aktor. Czy wpływa to znacząco na jakość serialu? Sprawdźmy.
W epizodach dziewiątym i dziesiątym na pierwszym planie znajdują się dwie charyzmatyczne i charakterystyczne postacie, które z jednej strony pełnią rolę antagonistów (choć jeden z nich jest jeszcze przeciwnikiem ukrytym), z drugiej stanowią klucz do fabuły Billions. Grigor Andolov, w którego wciela się John Malkovich, to rosyjski milioner, dysponujący gigantycznym kapitałem, o którego ubiega się Axe. Jeśli finansista zainwestuje w kolejny projekt Bobby’ego, główny bohater znów wróci do gry i stanie obok największych.
Z drugiej strony, mamy natomiast, poznanego już wcześniej, Jocka Jeffcoata, który spędza sen z powiek Chuckowi. Prokurator generalny przy każdej możliwej okazji wywiera presję na swoim podwładnym, pokazując mu, kto tu rządzi. Biedny Chuck nie ma innego wyboru, jak ponownie wprawić w ruch machinę intryg, manipulacji i insynuacji. Jock Jeffcoat wydaje się jednak przeciwnikiem potężniejszym niż ci, z którymi Rhodes mierzył się ostatnimi czasy, choć i on ma swoje słabe punkty.
Fabuła obu odcinków kręci się wokół tych dwóch specyficznych indywiduów. Pozostałe segmenty nie mają większego znaczenia i są jedynie nic nie wnoszącymi do opowieści smaczkami. Mimo że poszukujący swojego fetysza Dollar Bill czy próbujący się przebić, nieśmiały Ben Kim implikują opowieści motywy humorystyczne i wprowadzają nieco luzu, to na dłuższą metę nie odgrywają praktycznie żadnej roli i spokojnie można byłoby ich zastąpić innymi wątkami.
Dużo ciekawiej się robi gdy prokuratura zajmuje się sprawą zabitego przez strażników więźnia czy wtedy, gdy Axe staje na głowie, aby zdobyć zaufanie rosyjskiego milionera. Gdy fabuła zaczyna orbitować wokół Grigora i Jeffcoata, akcja rusza mocno do przodu. Duża w tym zasługa aktorów portretujących obu panów. Clancy Brown to serialowy wyjadacz i klasa sama w sobie. John Malkovich w roli Rosjanina z jednej strony jest gwarancją warsztatu aktorskiego na najwyższym poziomie, z drugiej mrugnięciem oka do fanów popkultury. Aktor grał już Rosjanina w filmie Rounders, którego scenarzystami byli współtwórcy Billions - David Levien i Brian Koppelman. Czas pokaże, czy dostaniemy jakiś mały easter egg nawiązujących do postaci Teddy’ego KGB z obrazu kinowego.
Malkovich w roli Grigora wprowadza do Billions elementy, których wcześniej w serialu nie było. Po pierwsze Axe przy finansiście przestaje być krwiożerczym drapieżnikiem, a staje się grzeczniutkim "uczniaczkiem". Po drugie, dzięki postaci Andolova, akcja nabiera bardziej globalnego charakteru. Wreszcie czujemy, że gra się toczy o naprawdę wielką stawkę. Już nie tylko obserwujemy losy pięknych i bogatych Amerykanów. Teraz, dzięki rosyjskiemu akcentowi Grigora i innym charakterystycznym motywom (świetna scena z Marią Sharapovą), możemy poczuć dobrze nam znany „powiew Wschodu”. Doskonałym przykładem jest tutaj przewijająca się w obu epizodach opowieść Rosjanina o chłopcu, jego matce i żołnierzach na Placu Czerwonych, która ma niezwykle mocną i zaskakującą konkluzję w dziesiątej odsłonie.
Grigor i Jock zmuszają głównych bohaterów do niezłej gimnastyki. Chuck i Axe wiją się i plączą, próbując przechytrzyć adwersarzy i uzyskać nad nimi przewagę. Dzięki temu serial zyskuje na intensywności i atrakcyjności. Obie postacie napisane są w taki sposób, aby każde ich pojawienie się na ekranie generowało multum rozrywkowych treści. Na pierwszym planie stoją wyjątkowe osobowości, a później motywy fabularne. Na korzyść tych postaci działają również warsztaty aktorskie obu panów, dzięki którym serial zyskuje na charakterze i kolorycie.
Andalov i Jeffcoat nadają ton opowieści. Dobrze, że oba odcinki zdominowane są wątkami związanymi z tymi postaciami. Gdy chwilowo robimy sobie od nich przerwę, do Billions znów wkrada się nuda i monotonia. Twórcy jednak wiedzą, co robią. Nie bez kozery ostatnie odcinki trzeciej serii to definitywny rozejm między Axem a Chuckiem (Rhodes korzysta nawet z usług kucharza Bobby’ego) i nowe jeszcze bardziej ekscytujące wyzwania. Wojna rozpoczęta w pierwszej serii teraz już nieco trąci myszką, dlatego trzeba znaleźć nowych, potężnych przeciwników. Konflikt z Jeffcoatem toczy się już pełną parą. Sytuacja z Grigorem jest dużo bardziej złożona, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że panowie wkrótce wezmą się za bary. Czy doczekamy się momentu, w którym Chuck i Axe zewrą szyki i staną razem do walki ze wspólnym wrogiem?
Źródło: zdjęcie główne: Showtime
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1969, kończy 55 lat