Bokser - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 11 września 2024Bokser to polski film Netflixa. Czy romans z gatunkiem kina pięściarskiego wyszedł dobrze? Sprawdzam.
Bokser to polski film Netflixa. Czy romans z gatunkiem kina pięściarskiego wyszedł dobrze? Sprawdzam.
Wściekły byk, Rocky, Creed: Narodziny legendy czy Do utraty sił to świetni reprezentanci pięściarskiej niszy kina sportowego. Każda z tych produkcji jest inna, ale znajdziemy w nich podobne schematy. Bokser od Netflixa udowadnia, że – podobnie jak bohater filmu – Polska jest w stanie konkurować z zachodnimi przeciwnikami i absolutnie nie ma powodów do wstydu. Nowy film z Erykiem Kulmem w roli głównej to świetna produkcja, która opowiada ciekawą, zabawną, momentami dramatyczną, ale przede wszystkim wiarygodną i ludzką historię. Realizacyjnie stoi na bardzo wysokim poziomie. Reżyserem jest Mitja Okorn, który wraz z Lucasem Colemanem napisał też scenariusz.
Specjalnie poświęciłem cały pierwszy akapit na bezczelną zachętę do obejrzenia tej produkcji. Naprawdę warto! A to słowa osoby, którą trudno jest przekonać do polskich tytułów. W kilku słowach – historia opowiada o Jędrzeju Czarneckim i jego żonie Kasi, którzy postanawiają uciec z komunistycznej Polski i poszukać szczęścia w Londynie. Jędrzej to aspirujący bokser. Jego ojciec był mistrzem kraju i otarł się nawet o zwycięstwo na Igrzyskach Olimpijskich. Jak można sobie wyobrazić, początki są trudne.
Bokser to bardzo dynamiczna produkcja. W ogóle nie czuć, że trwa aż dwie i pół godziny. Można też wskazać akty, które różnią się od siebie tematycznie, ale doskonale ze sobą współgrają. Pierwszy to typowa podróż od dziecka do prawdziwego boksera. Sprawnie nakręcona, angażująca i już siejąca ziarno pod romans, który był zaskakująco istotnym wątkiem tej produkcji. I bardzo dobrze, bo między Erykiem Kulmem i Adrianną Chlebicką jest doskonała chemia. Każda scena z ich udziałem – żartowania, kłótni albo najzwyklejszych nawet rozmów – wypada świetnie. Eryk Kulm tworzy protagonistę niejednoznacznego i nietuzinkowego. To bardzo zniuansowana postać. Zaczyna jako typowy, ambitny underdog, któremu kibicujemy. To idealny protagonista kina pięściarskiego. Film mniej więcej do połowy podąża bardzo prostym, wytartym już przez inne produkcje szlakiem. Wszystko jest niemal odmierzone, aby wpisywało się w schematy i klisze tego gatunku. Na szczęście później wszystko się zmienia. To nie jest zwykły film sportowy, w którym underdog po prostu zwycięża, zdobywa kobietę swoich marzeń i wszystko kończy się szczęśliwie. Byłem bardzo zaskoczony, jak głęboki emocjonalnie i psychologicznie był ten film. Działania bohaterów mają swoje konsekwencje, niekiedy tragiczne i opłakane w skutkach, co chwyta za serce. Nie ma tu ideałów. Każdy ma swoje większe lub mniejsze grzeszki. Postaci nie są kartonowe ani jednowymiarowe – może poza Nickym, w którego wcielał się Adam Woronowicz (wierzę, że taki był zamysł).
Cała reszta olśniewa. Eryk Kulm jest świetny! Łatwo mu kibicować, bo dostrzegamy ambicje jego bohatera. Rozumiemy też, czemu zachowuje się w taki, a nie inny sposób. Choć czasem potrafi być tak odrzucający, że patrzy się na niego z niechęcią. To przykład wiarygodnie stworzonej postaci z krwi i kości. Złodziejem scen jest natomiast inny Eryk. Chodzi o wujka Cześka, w którego wcielał się Eryk Lubos. Charyzma tego aktora tryska z ekranu jak wódka z ust jego bohatera. Kradnie on każdą scenę i bawi do łez. Bokser to dramat, ale potrafi też doprowadzić do bólu brzucha z powodu śmiechu. Jeśli narzekacie na to, że obecne kino jest zbyt ugrzecznione, polecam seans tego dzieła. Wyobraźcie sobie mieszkającego w Polsce kolesia w sile wieku, który lubi sobie popić i trafia do Londynu. Właśnie taki jest Czesiek! Serce filmu stanowi natomiast Kasia – bardzo istotna dla fabuły. Warto dodać, że film opowiada też o małżeństwie, które przechodzi przez różne problemy – czasem się wspiera, a czasem nie. Adrianna Chlebicka znakomicie spisuje się w roli spokojnej, rozsądnej dziewczyny (i nawet potrafi rozbawić). Reszta obsady spisuje się bardzo dobrze. Pozostałe postaci nie są już tak rozbudowane i wpisują się w pewne archetypy, momentami karykaturalne, ale spełniają swoje role.
Bardzo mi się podobał stopniowy rozwój bohatera. Dobrze, że twórcy to pokazali, a nie o tym opowiedzieli, jak to czasem bywa. Nasz bohater uczy się języka. Na początku nie umie nic wydukać, co jest źródłem wielu żartów. Potem nawija jak najęty. Z początku też żartuje sobie z osób odmiennego pochodzenia, a potem zawiera z nimi przyjaźnie i otwiera się na inność.
Na początku wspomniałem, że film realizacyjnie stoi na bardzo wysokim poziomie i jest to prawda. Ujęcia są absolutnie przepiękne i klimatyczne. Nieważne, czy akurat jesteśmy w Bytomiu za czasów komuny, czy w jakiejś obskurnej sali treningowej, czy też w londyńskim klubie – wszystko jest nakręcone wspaniale. Klimat jest gęsty, ciężki. Wszystko to dopełniają nagrania archiwalne, które są sprawnie wplecione w fabułę i obrazują sytuację na świecie, a przede wszystkim w Polsce. Dodaje to wiarygodności historii, która mogła się zdarzyć naprawdę. Opowieść jest może przesadzona i wyolbrzymiona, ale nigdy fałszywa.
Skoro to film bokserski, to warto też wspomnieć o scenach walk. A te one wyśmienite – dynamiczne, widowiskowe i szczegółowe, bo widzimy każdy cios. Nie są szczególnie długie, ale też takie być nie musiały. Występy aktorskie w połączeniu z dobrym ruchem kamery tworzą znakomity efekt. Dostajemy wiele ujęć z perspektywy pierwszej osoby – atakującego lub atakowanego. Krew bryzga na obiektyw, kamera lata jak szalona i pozwala poczuć się tak, jakbyśmy byli na ringu razem z Jędrzejem. Na wysokim poziomie stoi dźwięk – a w polskich produkcjach nie jest to tak oczywista sprawa. Odgłosy ciosów są wyborne i mięsiste. Da się poczuć moc zadawanych uderzeń.
Bokser to świetna produkcja. Zawiera znane i lubiane elementy filmów pięściarskich, bawi, ukazuje polskie realia i dobrze oddaje klimat czasów, w których się rozgrywa. To oryginalna historia – choć na początku nie zaskakuje, to nadrabia to w ostatnim akcie. Na uwagę zasługują także znakomite występy aktorskie, dobrze nakręcone sceny akcji i piękne ujęcia okraszone kultowymi utworami. Polecam!
Poznaj recenzenta
Wiktor StochmalKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat