„Bot”: Ukraińsko-chilijskie rozważania o przyszłości świata – recenzja
Dokąd zmierza świat? Gdyby kierować się fantastyczną wizją ukraińskiego pisarza Maksyma Kidruka, powinniśmy przygotowywać się na najgorsze. W jego powieści Bot znajduje się multum przerażających, wręcz sadystycznych widoków. I choć książkę czyta się ze strachem, to jest bardzo wciągająca.
Dokąd zmierza świat? Gdyby kierować się fantastyczną wizją ukraińskiego pisarza Maksyma Kidruka, powinniśmy przygotowywać się na najgorsze. W jego powieści Bot znajduje się multum przerażających, wręcz sadystycznych widoków. I choć książkę czyta się ze strachem, to jest bardzo wciągająca.
Bot opowiada o młodym programiście – Tymurze Korszaku, który pracuje w firmie produkującej gry komputerowe. Tymur specjalizuje się w tworzeniu botów. Pewnego dnia do jego firmy przybywa Chilijczyk, który proponuje mu bardzo dobrze płatną pracę. Zadanie? Jest tajemnicą. Tymur odkłada termin swojego ślubu i rusza na pustynię Atakama do zamkniętego laboratorium.
Na miejscu sprawa okazuje się dużo bardziej skomplikowana. Naukowcy stworzyli istoty przypominające 12-letnich chłopców, ale w ich mózgi zostały wprowadzone nanoboty. Dzieci potrafią wytrzymać ekstremalne warunki, realizować zadania. Są bronią, ale… nie można ich kontrolować. Grupa tzw. malców ucieka z laboratorium i zabija miejscową ludność oraz naukowców. Tymur musi je… przeprogramować.
Bot Maksyma Kidruka jest zaskakujący i trudno oderwać się od czytania. Powieść wyróżnia się krótkimi rozdziałami. Początek jest dość niemrawy, ale z każdą stroną akcja się rozkręca, żeby w pewnym momencie osiągnąć tak niewyobrażalny poziom, jakiego nie mają nawet niektóre hollywoodzkie filmy akcji. Jednocześnie ukraiński pisarz umiejętnie balansuje brutalnością, tajemnicą i do ostatnich stron stara się zaskakiwać.
Na pochwałę zasługuje to, jak plastycznie Kidruk oddaje piaszczystą i nieprzyjazną pustynię Atakama. Czytając o laboratorium, możemy poczuć się, jak byśmy byli tam naprawdę.
Czytaj również: Przeciek z Marvela: Wolverine kobietą?
Maksym podejmuje w swojej powieści wątek tego, w którą stronę idzie rozwój technologii i specjalistycznych badań. Opowiada o przyszłości – rozwoju genetyki, informatyki, biotechniki i nanotechnologii. W powieści doprowadziła ona do stworzenia małych botów, ale Kidruk z pewnością wierzy, że do takiej sytuacji może dojść naprawdę (zresztą wyjaśnia to własnymi słowami na końcu książki). Rzeczywistość w jego książce jest przerażająca.
Kidruk zrobił coś jeszcze, o czym wielu autorów zapomina przy pisaniu: porządny research. Bot aż kipi od różnych specjalistycznych opisów. Autor na szczęście wyjaśnia większość z nich w przypisach, dlatego nie powinno być problemów ze zrozumieniem istoty problemu poruszanego w książce. Gdyby nie przypisy, straciłaby ona pewnie na akcji, a tak cały czas utrzymana jest w dobrym, szybkim tempie. Naukowy sznyt nadaje jej autentyczności.
Maksym Kidruk zapowiadał swoją książkę jako pierwszy ukraiński technothriller. Tu jest jednak coś więcej, a młody pisarz powinien stać się popularny. Zasługuje na to, bo jego Bot to książka z najwyższej półki. Wciąga, budzi mnóstwo emocji i nie pozwala o sobie zapomnieć.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicanaEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1990, kończy 35 lat
ur. 1969, kończy 56 lat
ur. 1969, kończy 56 lat
ur. 1974, kończy 51 lat
ur. 1964, kończy 61 lat