„Brooklyn 9-9”: sezon 2, odcinek 16 i 17 – recenzja
Po seansie najnowszego odcinka "Brooklyn 9-9" chciałoby się, aby wszystkie seriale w telewizji potrafiły robić fikcyjne śluby tak jak komedia stacji FOX. Ta znów nie zawodzi i znakomicie rozśmiesza.
Po seansie najnowszego odcinka "Brooklyn 9-9" chciałoby się, aby wszystkie seriale w telewizji potrafiły robić fikcyjne śluby tak jak komedia stacji FOX. Ta znów nie zawodzi i znakomicie rozśmiesza.
„Brooklyn 9-9” ponownie udowadnia, dlaczego jest obecnie jedną z najlepszych komedii w telewizji. Ostatnie dwa odcinki to ponownie masa rewelacyjnych gagów, które sprawiają, że twarz boli od ciągłego uśmiechania się. Zagapiliśmy się z recenzją „The Wednesday Incident”, ale naprawimy ten błąd tu i teraz. Twórcy zaserwowali nam w nim wątek, którego gwiazdą był Andre Braugher. To, że kapitan Holt wymiata, wiedzieliśmy od dawna, ale czy kiedyś ta postać naprawdę się zdenerwowała? To przecież osobnik charakteryzujący się zwykle stoickim spokojem, ale tym razem coś go porządnie wkurzyło, a Jake i Gina przeprowadzili w tej sprawie śledztwo.
Cóż tu dużo pisać – wyszło rewelacyjnie. Zanim bohaterowie zdołali dojść do źródła problemu, my mogliśmy podziwiać ataki gniewu Holta. To, jak nazwał posterunek tureckim bazarem, nigdy nie wyjdzie mi z głowy, a wściekłość komunikowana przerażającym, szerokim uśmiechem to po prostu majstersztyk. W 16. epizodzie znalazł się czas na jeszcze jeden wątek, w którym Boyle złapał napadającego na banki złodzieja. Okazał się nim być bardzo przebiegły staruszek, który postanowił zabawić się z Charlesem, będąc bardzo miłym dla Rosy i Amy, by udowodnić swoją niewinność i bezbronność. Historia ta w świetny sposób dopełniła główną linię fabularną.
[video-browser playlist="669273" suggest=""]
„Boyle-Linetti Wedding” rozgrywa się wokół ślubu rodziców Charlesa i Giny. Scenarzyści spisali się tu na medal, nie uciekając się do cukierkowych i utartych schematów. Pomogło oczywiście to, że nowożeńcami nie byli jedni z głównych bohaterów, ale postacie poboczne. Protagoniści mogli więc za kulisami wielkiego dnia przeżywać swoje szalone miniprzygody.
Fantastycznie wypadł Holt (ale szok, co nie?), który musiał przewodzić ceremonii zaślubin i wygłosić emocjonalną mowę. Porównanie małżeństwa i miłości do owsianki nigdy nie było takie romantyczne. Rosa dała się złamać i powiedziała „kocham cię” do czwartej osoby w swoim życiu (choć szczerze żałuje, że dała się podpuścić dziadkowi). No i wygląda na to, że na końcówkę sezonu powróci też wątek Jake’a i Amy, którzy ewidentnie mają się ku sobie. Połączenie ich w parę byłoby ryzykowne, ale z takimi twórcami i aktorami serial raczej by na tym tylko zyskał. Ta dwójka razem na ekranie to bowiem coś autentycznie wspaniałego. Chemia jest niezwykła między Sambergiem i Fumero (a w odcinku Jamesem Bondem i Maxi Pads – genialne).
Czytaj również: „Niezniszczalni” – będzie serial! Oto szczegóły!
„Brooklyn 9-9” wciąż nie chce uraczyć nas słabym epizodem i oby ten trend utrzymał się do końca 2. sezonu, w którym zostało jeszcze tylko 5 odsłon.
Poznaj recenzenta
Oskar RogalskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat