Brooklyn 9-9: sezon 4, odcinek 1 – recenzja
Nowe otwarcie 4. sezonu Brooklyn 9-9 to sporo świeżej energii, dobrego humoru i oparcia na dwóch mocnych punktach programu. Czuć jednak braki tego, do czego widzowie są przyzwyczajeni.
Nowe otwarcie 4. sezonu Brooklyn 9-9 to sporo świeżej energii, dobrego humoru i oparcia na dwóch mocnych punktach programu. Czuć jednak braki tego, do czego widzowie są przyzwyczajeni.
Fabuła 4. sezonu Brooklyn Nine-Nine to ciekawe urozmaicenie dla fanów serialu, bo obserwujemy perypetie tylko i wyłącznie Jake'a i Holta w kompletnie nowym środowisku. Tak jak pokazano w finale 3. sezonu, bohaterowie są ukryci w programie ochrony świadków jako Greg i Larry. Dostajemy zatem szalone sceny oparte na specyficznej relacji tego duetu. Z jednej strony jest tutaj wiele zabawnych, pomysłowych gagów, które znakomicie odwołują się do nowego środowiska. Z drugiej strony są w tym pewne schematy znane z dawnych sezonów. Efektem jest dobra mieszanka komicznych scen, które w pełni wykorzystują potencjał fabularny i obu bohaterów.
Pomimo tej chwilowej zmiany lokacji, serial nie traci nic ze swojego specyficznego stylu. Twórcy po prostu wykorzystują motyw programu ochrony świadków, by trochę wyśmiać różne schematy gatunkowe. Układanie sobie nowego życia wbrew temu, kim oni są, daje kilka śmiesznych scen, ale najlepiej wypada nowa praca obu protagonistów, gdzie ich rywalizacja jest najjaśniejszym punktem odcinka. To właśnie w tym miejscu duet Holt i Jake potrafi najbardziej rozbawić.
Dobrze, że znalazło się miejsce na śledztwo, które pozwoliło działać bohaterom w trochę innym stylu. Cały czas stoją na granicy spalenia swojej przykrywki, więc to wprowadza pewne ryzyko w ich działaniach, mające solidny wpływ na rozwój fabuły. Szczególnie, że dostajemy tak naprawdę kontynuację wątku z ostatnich kilku odcinków 3. sezonu, który będzie nadal rozwijany w nadchodzących epizodach. Ta wprowadzona ciągłość fabularna jest czymś, co sprawdza się w Brooklyn Nine-Nine i miejmy nadzieję, że będzie to rozwijane.
Dobra premiera Brooklyn Nine-Nine, która wykorzystuje potencjał nowych pomysłów. Bawi, emocjonuje i pozwala znów wciągnąć się w ten świat. Co prawda, czuć brak pozostałej ekipy z posterunku, ale miejmy nadzieje, że chwilowy odpoczynek od tych postaci pozwoli twórcom nabrać dystansu i wymyślić dla nich ciekawsze wątki.
Źródło: zdjęcie główne: FOX
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat