Carol: Romans zakazany – recenzja
Data premiery w Polsce: 4 marca 2016Cate Blanchett i Rooney Mara w subtelnym filmie o miłości. Oceniamy Carol.
Cate Blanchett i Rooney Mara w subtelnym filmie o miłości. Oceniamy Carol.
Lata 50. XX wieku. Therese jest młodą, ambitną pracownicą wielkiego sklepu, która marzy o czymś więcej - o lepszym, ciekawszym i nieprzeciętnym życiu, pełnym uniesień i namiętności. Carol z kolei jest bogatą i wyrafinowaną panią z wyższych sfer, matką i żoną tkwiącą w nieszczęśliwym małżeństwie. Spotykają się przypadkiem i prawie natychmiast rodzi się między nimi niezwykła więź, nić porozumienia, której tak bardzo poszukiwały w swoich życiach.
Todd Haynes w Carol toczy opowieść o miłości i wolności. O pragnieniu, by móc kochać, kogo się chce, by być sobą i nie musieć niczego udawać. To wielce subtelna historia o najgłębiej skrywanych tęsknotach serca. Uczucie, które łączy Carol i Therese, nie jest łatwe i trudno wierzyć, że mogą one liczyć na szczęśliwe zakończenie. To w końcu patriarchalne i konserwatywne lata 50. Jedyne, co mogą zrobić, to kraść chwile i próbować na zawsze utrwalić je w pamięci.
W pamięci widza z całą pewnością pozostaną główne bohaterki tej historii, a wszystko to za sprawą Cate Blanchett i Ronney Mary. W Carol to one są największymi plusami. Wspaniała i subtelna Mara przewyższyła nawet Blanchett, która od czasu do czasu ociera się o granicę szarży. Między nimi dwiema jest doskonała chemia i napięcie, a gdy trwają w miłosnym uścisku, trudno oderwać od nich wzrok. Mimo że nie ma w Carol żadnej wulgarności, to jest pikantnie i seksownie. Duet ten ma prawdziwie magnetyczną siłę przyciągania.
Tego samego nie można jednak powiedzieć o całości. Problem z Carol jest taki, że obraz ten zupełnie nie angażuje emocjonalnie. Na bohaterki patrzy się przyjemnie (to w ogóle jest śliczny film ze wspaniałymi zdjęciami, strojami, scenografią i muzyką), jednak trudno zacząć im kibicować, ich losy nie wzruszają i nie ma tego pragnienia, by dać im szczęśliwe zakończenie. W warstwie scenariuszowej coś nie zagrało i losy Carol oraz Therese szybko ulatują z głowy.
Czytaj także: Pokój: Emocjonalna bomba – recenzja
Melodramat Haynesa cudownie pieści wszystkie zmysły, ale cała historia jedynie delikatnie zahacza o większy problem i głębsze emocje. Ślizga się po powierzchni i nie ma odwagi, by obrać zdecydowany kierunek. Carol to film bardzo bezpieczny i wbrew pozorom konwencjonalny. Ramy, które narzucił mu reżyser, ani raz nie zostają przekroczone. Jest ładnie, delikatnie, ale i nudno. Szkoda.
Poznaj recenzenta
Katarzyna KoczułapKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1942, kończy 82 lat
ur. 1966, kończy 58 lat
ur. 1974, kończy 50 lat
ur. 1944, kończy 80 lat