Coś zabija dzieciaki. Tom 1 - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 22 lipca 2020Coś zabija dzieciaki to komiksowa groza doskonale wpasowująca się w motywy, które znamy z filmów i książek.
Coś zabija dzieciaki to komiksowa groza doskonale wpasowująca się w motywy, które znamy z filmów i książek.
Niewielkie miasteczko, grupa młodzieży, zabawa w "Prawda czy Wyzwanie?", a później tragedia rzucająca cień na całą społeczność. Ile razy już to widzieliśmy w książkach czy filmach? James Tynion IV prochu nie wymyślił, ale nie oznacza to, że stworzył komiks, na który nie warto rzucić okiem.
W Coś zabija dzieciaki. Tom 1 jest bowiem kilka wątków, które potrafią przykuć uwagę. Mamy tu z jednej strony narastającą atmosferę niepokoju związanego z zaginięciami kolejnych dzieci, z drugiej opowieść o tajemniczej łowczyni, która przemierza Stany Zjednoczone wzdłuż i wszerz, oczyszczając kolejne miejsca z potworów. Gdy spotyka się z chłopcem ocalałym z masakry, zaczyna być budowana interesująca relacja, podsycana jeszcze przez postacie z drugiego planu.
Punkt wyjścia dla tej historii mógłby się równie dobrze znaleźć w jednej z powieści Stephena Kinga. Później widoczne są jednak pewne różnice. King uwypukliłby elementy obyczajowe, ale Tynion stawia jednak przede wszystkim na akcję. By może odzywają się jego doświadczenia z komiksem superbohaterskim? Nie jest rzecz jasna tak, że pierwszy tom Coś zabija dzieciaki to ciągła walka z potworami, ale wszystko ku temu zmierza, a finał nie pozostawia w tym aspekcie złudzeń. Niemniej Tynionowi udało się nieźle nakreślić postacie i zbudować podstawy pod większą historię.
Udanie wypadają grafiki Werthera Dell'Edery, w połączeniu z kolorystyką Miquela Muerto. To dość prosta, choć wyrazista kreska wzbogacona o kontrastujące barwy. Czasem nieco przerysowana, ale z uzasadnieniem: podkreśla to niesamowitość niektórych scen czy postaci. Proste środki, ale zdecydowanie wystarczające, by być nośnikiem fabuły i jednocześnie budować klimat. Groza to specyficzny gatunek, w którym rozwiązania pozwalające swobodnie działać wyobraźni często się sprawdzają.
W omawianym komiksie sporo zostało powiedziane, ale jeszcze więcej pozostaje do dopowiedzenia. Sporo tu kalek fabularnych, ale podanych tak, że zupełnie to nie przeszkadza. Umiejętne dawkowanie tajemnic, umiejętne rozgrywanie relacji między postaciami i solidna dawka akcji podlana grozą sprawia, że historia wciąga i ma się ochotę poznać jej dalszy ciąg.
Poznaj recenzenta
Tymoteusz WronkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1979, kończy 45 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1996, kończy 28 lat