

Czarna lista ("The Blacklist") w 2. sezonie to przeplatanka. Są ciekawe pomysły fabularne, są momenty wow, ale coraz bardziej brakuje serialowi iskry.
Po kolei. W 5 odcinku scenarzyści znowu podejmują wątek społecznie istotny – chodzi mianowicie o ekologię. Grupa ekoterrorystów próbuje otruć świat, który niszczy matkę Ziemię. Liz i FBI muszą do nich dotrzeć, zanim ci rozprzestrzenią truciznę. W międzyczasie Red znajduje swoją córkę za pomocą niepozornego urzędnika. Prawdę mówiąc, gdyby nie Reddington i jego poszukiwania, ten odcinek byłby zwyczajnie nudny. W ogóle scenarzyści mocno ograniczyli jego rolę, a przecież gdy serial startował, to właśnie James Spader zbierał najwięcej laurów. Teraz jest poza FBI, a sprawy podrzuca jakby z przypadku (chociaż wiemy, że przy każdej coś załatwia).
W 6 odcinku Red podrzuca FBI trop dotyczący kartelu przemytników, który porywa i zabija… ludzi. Historia jest ciekawa jak na standardy 2 serii i bardzo dynamiczna, ale w porównaniu z poprzednim sezonem bad guys są trochę oklepani i bez wyrazu. Na szczęście odcinek znowu ratuje Red i dwa momenty, w których autentycznie można powiedzieć "Wow!".
[video-browser playlist="632968" suggest=""]
Czarna lista rozpoczyna się pierwszym z nich (wyjaśnionym na samym końcu). Scenarzyści już w pierwszych sekundach pokazali nam obrazek z afrykańskiej wioski, z której porwano chłopca. W jakiś sposób ta opowieść łączyła się z kartelem, ale dopiero na końcu dowiedzieliśmy się dlaczego. Dembe został porwany po tym, jak zabito jego rodziców. Red wyjaśnia, jakie okropności przeżył i jak się poznali. Nic dziwnego więc, że Dembe jest bardzo lojalny. Mam nadzieję, że odegra teraz większą rolę. Pozostaje jeszcze drugi moment wow, czyli ponowne pojawienie się kluczowego bohatera z 1. sezonu. Spokojnie, niczego Wam teraz nie zdradzę. W każdym razie ukrywanie tego przez Liz jest całkiem ciekawe (wsypanie jednego z agentów Reda) i na pewno znacząco wpłynie na fabułę. Mam nadzieję, że Red szybko się dowie o tajemnicy Liz.
Pozostają jeszcze znaki zapytania nad Berlinem, który nagle znikł, i córką Reda. Z jednej strony się cieszę, bo bardzo mi się ten wątek nie podobał, ale z drugiej wycięcie postaci, która tak mocno wpływa na Reda, jest bez sensu. Jeżeli chodzi o córkę Reda, to chyba nic nie możemy powiedzieć, bo scenarzyści za wiele nie zdradzają.
Zobacz również: Teaser 5. sezonu serialu "Zagubiona tożsamość"
Co w dalszych odcinkach Czarnej listy? Na pewno dużo emocji. Dopóki jednak scenarzyści znowu nie rozpalą iskry, to serial będzie po prostu fajny. Tylko tyle i aż tyle. Szkoda.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można go znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/


