Prószyński i S-ka
W Czarodzielstwie Pratchett bierze wszystko, co znamy z klasycznej literatury fantasy – prorocze narodziny ósmego syna ósmego syna, legendarne artefakty, epickie moce – i wywraca to do góry nogami. Rincewind, nasz tchórzliwy mag, staje w samym centrum wydarzeń, choć jego jedyną specjalnością pozostaje ucieczka. Tym razem w grze pojawia się czarodziciel‑źródło, ósmy syn ósmego syna, którego moc może wywrócić do góry nogami cały Świat Dysku. Ojciec nowego maga, Ipslore, nie rezygnuje z kontroli nawet po śmierci i w charakterystycznie absurdalny sposób przerzuca swoją duszę w laskę maga, próbując wpływać na przeznaczenie syna. To klasyczny przykład Pratchettowskiego humoru: potężna magia, a wszystko w rękach postaci, które równie dobrze mogłyby uciekać przed nią w popłochu.
Książka aż kipi od postaci, które są groteskowe, śmieszne, ale jednocześnie pełne charakteru. Conina, barbarzyńska fryzjerka i córka Cohena Barbarzyńcy, wnosi chaos i siłę fizyczną, a przy tym przewrotne poczucie humoru. Nijel Niszczyciel to młody barbarzyński bohater, który dopiero uczy się swojej roli w świecie heroizmu, jego niezdarne próby bycia bohaterem są momentami zabawne, momentami tragiczne. Orangutan-bibliotekarz nadal ratuje księgi uniwersytetu przed katastrofą, a nawet karaluchy w uniwersyteckich murach starają się uciec przed rosnącą mocą czarodzieja‑źródła. Pratchett pokazuje, że w świecie magii każdy, nawet najmniejszy organizm, ma swoje przemyślenia i strategię przetrwania.
Źródło: Prószyński i S-kaAbsurdy nie ograniczają się jednak do postaci. Magiczny kufer siejący pogrom, latający dywan, dżin w wielu lampach, który zupełnie nie spełnia życzeń, wszystko to tworzy nieprzewidywalny chaos. Humor Pratchetta wynika z kontrastu między ogromną mocą a brakiem kontroli, a także z tego, że epickie wydarzenia mają równie absurdalne konsekwencje, co codzienne przygody Rincewinda. Autor wyśmiewa w tej książce zarówno koncentrację władzy, ambicję czarodziejów, jak i przesadne dramaty heroicznych archetypów.
Najbardziej uderza mnie to, jak Pratchett balansuje między absurdem a refleksją. W świecie, w którym magia może zniszczyć wszystko, a każdy bohater jest niedoskonały, nadal można odnaleźć sens, ale nie w mocy czy w heroizmie, lecz w zdolności przetrwania, w sprycie i w tym, by nie brać wszystkiego zbyt poważnie. Rincewind, choć tchórzliwy, staje się przewodnikiem po świecie, w którym chaos jest normą, a zdrowy rozsądek i ucieczka są równie wartościowe jak bohaterstwo.
Czarodzicielstwo to książka, w której Pratchett śmieje się z konwencji fantasy, pokazuje absurd ludzkich ambicji i wciąga czytelnika w wir przygód, który wymyka się spod kontroli. To opowieść o magii, odpowiedzialności, przypadkowości losu i tym, że czasem najlepszym sposobem na radzenie sobie z katastrofą jest dystans i poczucie humoru. Książka uczy nas, że nie tylko wielka moc decyduje o świecie, lecz także drobne działania, spryt i umiejętność śmiechu w obliczu chaosu.
Czarodzicielstwo to dla mnie lektura pełna śmiechu, refleksji i magicznych absurdów, które sprawiają, że każda strona jest przygodą. Terry Pratchettt pokazuje, że prawdziwa magia polega nie na potędze, lecz na zdolności do przetrwania i odnalezienia sensu w świecie wymykającym się spod kontroli.
Poznaj recenzenta
Serafina Knych