Czysta krew – 05×02
Bez przeskoków w czasie i w tym samym miejscu, co w zeszłym roku – w taki sposób powróciła przed tygodniem Czysta krew. Drugi odcinek 5. sezonu kontynuuje wątki doskonale znanych nam bohaterów, ale przynajmniej jeden z nich ciągnięty jest zupełnie niepotrzebnie.
Bez przeskoków w czasie i w tym samym miejscu, co w zeszłym roku – w taki sposób powróciła przed tygodniem Czysta krew. Drugi odcinek 5. sezonu kontynuuje wątki doskonale znanych nam bohaterów, ale przynajmniej jeden z nich ciągnięty jest zupełnie niepotrzebnie.
Nie zdajecie sobie sprawy jak wielka była moja radość w finale 4. sezonu, kiedy w końcu znalazł się ktoś, kto uciszył Tarę. Idiotyczny pomysł scenarzystów na pozostawienie bohaterki w serialu. Co gorsza – jako wampirzycy sprawia, że obecnie emitowana seria dużo traci w moich oczach. Wielokrotnie recenzując kolejne odcinki Czystej krwi otwarcie zaznaczałem, że za Tarą nie przepadam. Niestety, teraz jest jeszcze gorzej, a jej przemiana w wampira to najgorsze, co mogło się jej przytrafić. Szkoda mi Sookie i Laffayette’a, którzy muszą niańczyć młodą wampirzycę. Brakuje mi nawiązań do głównego wątku Sookie z początku 4. sezonu, który zaginął wśród dramatyzmów związanych z Tarą.
Na szczęście pozostali bohaterowie dają radę, a prezentowane przez scenarzystów wątki rozwijają się w ciekawy sposób. Bardzo zainteresowały mnie retrospekcje Pam, która czując wyraźną tęsknotę do swojego stwórcy – Erika, przypominała sobie odległe czasy (1905 rok), kiedy go poznała. Wygląda na to, że jej wspomnienia będą pojawiać się również w kolejnych odcinkach. Kolejny raz miło było ujrzeć patrolujących okolicę Andy’ego i Jasona, którzy w serialu tworzą idealny duet. Niesamowicie rozbawiła mnie scena na posterunku, gdzie Jasona odwiedził chłopak obwiniający Stackhouse’a za rozwód jego rodziców.
[image-browser playlist="601498" suggest=""]
©2012 HBO
Nieco topornie rozwija się wątek Terry’ego i Patricka, czyli przyjaciół z czasów, gdy stacjonowali razem w Iraku. Trudno coś o nim więcej powiedzieć szczególnie, kiedy nowy bohater jest bardzo tajemniczy. Niewiele dzieje się też wśród wilkołaków. Alcide, a również zmiennokształtni - Sam i Luna uchodzą za tło w całej historii. Nie podobają mi się nowe doświadczenia Jessiki, które są zwyczajnie nudne. Niewiele pomogła też scena z wielebnym Newlinem, którego powrót do serialu uważam za minus.
Wydarzenia w Bon Temps to jedno, ale znacznie ciekawiej jest w Nowym Orleanie. Główny wątek tego sezonu skupia się na Zwierzchnictwie, które w końcu widzowie Czystej krwi mogli poznać. Wątek Billa i Erika to zdecydowanie najmocniejszy punkt fabuły i miałem nadzieję, że zostanie odpowiednio rozwinięty. I tak też się stało, gdy bliski prawdziwej śmierci Bill zaproponował Kanclerzom układ. Zobowiązał się schwytać (ponownie) Russela Edingtona, który w finale 4. sezonu zdołał uwolnić się z pułapki, jaką główni bohaterowie przygotowali dla niego.
[image-browser playlist="601499" suggest=""]
©2012 HBO
Warto zauważyć, że przynajmniej na ten moment, niewiele wątków fabularnych łączy się ze sobą. Bill i Eric mają swoje zmartwienia, a Sookie swoje. W ten sposób zalety i wady Czystej krwi się równoważą. Ciekawie rozwijany wątek Billa i Erica przyciąga do telewizora, a Tara i jej szalone przygody odpychają. Mimo to, Czysta krew daje radę. To wciaż idealny serial na gorące, letnie wieczory.
Ocena: 7/10
Poznaj recenzenta
Marcin RączkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat