„Czysta krew” na DVD po raz szósty
Na sklepowych półkach pojawiło się polskie wydanie szóstego sezonu Czystej krwi. Na okładkę przeznaczone zostały dwa kolory – czarny i czerwony – przenikające się w estetyce ombre. Jej ascetyczne piękno przyciągnie wzrok, lecz zawartość fabularna całości szybko zrazi do siebie wielu widzów serialu. Albowiem polski dystrybutor wypuszcza do sprzedaży najsłabszy (jak dotąd) sezon Czystej krwi.
Na sklepowych półkach pojawiło się polskie wydanie szóstego sezonu Czystej krwi. Na okładkę przeznaczone zostały dwa kolory – czarny i czerwony – przenikające się w estetyce ombre. Jej ascetyczne piękno przyciągnie wzrok, lecz zawartość fabularna całości szybko zrazi do siebie wielu widzów serialu. Albowiem polski dystrybutor wypuszcza do sprzedaży najsłabszy (jak dotąd) sezon Czystej krwi.
Gdy potencjalny nabywca weźmie do rąk wspomniane wydanie szóstego sezonu i przekręci plastikowe opakowanie, jego oczom ukaże się cytat z Boston Herald – "Niesamowity zastrzyk energii, oszałamiający i… przerażający." Po obejrzeniu przedostatniej wampirzej serii mimowolnie nasuwa się wniosek, iż recenzent bostońskiej gazety musiał zwyczajnie wydać mylny osąd. O jakimkolwiek zastrzyku energii trudno mówić, bowiem szósta odsłona przygód Sookie Stackhouse wieje nudą. Sama bohaterka już jakiś czas temu została zdegradowana do roli postaci drugoplanowej, która bez celu błąka się po swojej fikcyjnej miejscowości. W tym sezonie na pierwszy plan ponownie wysuwają się wampiry i ich konflikt z ludzkością. Świetny pomysł z obozami internowania trąci geniuszem niestety tylko na manuskrypcie scenariusza. W praktyce jest po prostu kolejnym przykładem zmarnowanego potencjału. Ucisk krwiopijczej mniejszości narodowej ukazany jest bardzo powierzchownie. Pojawia się też supernowoczesna broń do walki z wampirami, w zamkniętych placówkach przeprowadzanych jest (dosłownie!) kilka eksperymentów na nieumarłych, a godzina policyjna zamienia się w łapanki, które w ostatecznym rozrachunku nie dostarczają widzowi zbyt wielu emocji.
Po tym, jak siedziba Władzy zostaje zniszczona przez naszych bohaterów, w jej miejsce pojawia się nowe zagrożenie. Jest nim sam Bill, który zmartwychwstał z kałuży własnej krwi. Odrodzony wampir/Bóg, określany mianem Billith, sam stara się odkryć, kim tak naprawdę jest. Pomaga mu w tym Jessica, która końcem końców sama trafia do obozu dla wampirów. Podobnie jak większość głównych bohaterów z kłami - ostatnie odcinki właśnie to miejsce obrały sobie na swoją lokację. Tam Eric i Billith starają się ocalić swój gatunek, dostarczając tym samym wielu krwawych scen w stylu pierwotnego założenia Czystej krwi. Nieznacznie ratuje to mierny sezon.
Czytaj także: Recenzja premiery siódmego sezonu "Czystej krwi"
Akcja w Bon Temps oszałamia fabularnym chaosem i przeraża brakiem jakiejkolwiek konsekwencji w poczynaniu zarówno postaci, jak i twórców. Coraz mniej dziwi fakt, iż twórca serialu Alan Ball postanowił porzucić ten tonący statek. Po Luizjanie szaleje banda wilkołaków, która ma za zadanie warczeć, uprawiać dużo seksu oraz ścigać Sama i jego nową dziewczynę. Szósty sezon irytuje odmienionym Alcidem, któremu przywództwo watasze wilków najwidoczniej wypaliło zarówno mózg jak i zdrowy rozsądek. Wprowadzenie nowych bohaterek w postaci córek Andy’ego było zaś mało trafionym pomysłem, który został szybko, krwawo i bezsensownie skorygowany w ciągu kilku odcinków. Tajemniczy Warlow praktycznie cały sezon przesiedział przywiązany do nagrobka, a gdy się już oswobodził, okazało się, że nie tak trudno go pokonać. Jednym z nielicznych plusów nowego sezonu jest jego długość, która ogranicza się tym razem do 10 odcinków, co zapewnia widzom o 100 minut krótszą torturę.
Dwubarwna okładka polskiego wydania prezentuje wyłaniającego się z ciemności wampira wprost do wyblakłej czerwieni, która zapewne ma symbolizować krew i zniszczenie, a jednocześnie jest zarazem jawne nawiązanie do nowego wizerunku Billa Comptona. Po otwarciu opakowania oczom miłośnika Czystej krwi ukażą się cztery czarne płyty, zawierające 526 minut serialu. Wnętrzne okładki kryje również krótkie opisy poszczególnych odcinków wraz z wyłuszczeniem osób odpowiedzialnych za reżyserię i scenariusz.
Anglojęzyczne menu główne po raz kolejny jest przejrzyste i funkcjonalne. Z tradycyjnych opcji oglądania mamy do wyboru napisy lub polskiego lektora obdarzonego głosem Piotra Borowca. Tłumaczenie momentami szwankuje na polu wulgaryzmów, lecz w całkowitej ocenie nie powinno wzbudzać większych zastrzeżeń. Dodatki do wydania to zakulisowe historie każdego odcinka, podane odbiorcy w formie wywiadów ze scenarzystami. Zamieszczone zostały również komentarze audio obsady i twórców do danych epizodów. Jednakże ponownie materiał dodatkowy dostępny jest jedynie w oryginalnej wersji językowej. Polski nabywca może w tego względu poczuć niedosyt.
Niezachęcający fabularnie szósty sezon Czystej krwi przynajmniej od strony formalnej daje swego rodzaju satysfakcję. Najnowsze wydanie DVD niewiele różni się od jej piątosezonowej odsłony, a przejrzystość zewnętrznej treści oraz wnętrza opakowania z pewnością przyciągnie wzrok ewentualnego kupca.
Wydanie DVD |
Dodatki: materiały zza kulis, komentarze do odcinków |
Język: polski (lektor) - DD 5.1 |
Napisy: polskie |
Obraz: 16:9 |
Wydawca: Galapagos |
Poznaj recenzenta
Dawid RydzekDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat