Dalszy ciąg kłopotów w raju
Bohaterowie Graceland nie mają ani chwili wytchnienia. Wciąż czyha na nich ciągłe zagrożenie, z którym muszą sobie radzić. "Pizza Box" jest odcinkiem, który pokazuje to najlepiej.
Bohaterowie Graceland nie mają ani chwili wytchnienia. Wciąż czyha na nich ciągłe zagrożenie, z którym muszą sobie radzić. "Pizza Box" jest odcinkiem, który pokazuje to najlepiej.
Zdecydowanie najciekawiej jest u Mike'a, który wraz z Briggsem zajmuje się rozpracowaniem Bello i jego przestępczej organizacji. Mike musi wykazać się dużym sprytem i pomysłowością, by nie dać się zabić. Jak na najlepszego absolwenta Quantico przystało, udowadnia, że jest nie tylko bystry, ale i odważny. Niestety Aaron Tveit, wcielający się w jego rolę, jest najsłabszym ogniwem obsady. Ma on do zagrania najciekawsze rzeczy, z którymi niezbyt sobie radzi, przez co emocje Warrena wyglądają na udawane i sztuczne.
Czwarty odcinek to epizod, który należy do Johnny'ego. Scenarzyści zdecydowali się poświęcić mu trochę uwagi, rozbudowując jego postać i tworząc wokół niego drugi główny wątek odcinka. Trzeba przyznać, że był to strzał w dziesiątkę, bo Johnny jest chyba najbarwniejszą postacią z całej szóstki agentów zamieszkujących Graceland. Dzięki niemu pojawia się sporo humoru i typowego wakacyjnego klimatu, który jest dużą zaletą serialu.
Trochę szkoda, że w epizodzie "Pizza Box" na dalszy plan zszedł przewodni wątek produkcji. Scenarzyści nie zdecydowali się tym razem dołożyć kolejnego puzzla do układanki i nadal nie znamy żadnych szczegółów prawdziwego zadania Mike'a. Relacja między nim a Briggsem trochę się jednak skomplikowała; wyraźnie widać, że młody agent nie pochwala wszystkich decyzji swojego starszego kolegi. Z niekłamaną ciekawością będę śledzić rozwinięcie tego wątku, mając nadzieję, że czeka na nas jeszcze kilka niespodzianek i nieprzewidzianych zwrotów akcji.
Świetnie wypadają wszystkie sceny, w których widzimy agentów razem. Ich dynamika jest na tyle interesująca, ze przyciąga do ekranu, a duża dawka humoru sprawia, że chce się więcej. Obserwowanie rozwoju ich relacji jest jednym z lepszych punktów serialu i mam nadzieje, że będzie to kontynuowane w następnych odcinkach. Na szczególną pochwałę zasługują wszelkie utarczki słowne i humor sytuacyjny, którego w Graceland nie brakuje. Jest to potrzebne po to, by zrównoważyć momenty pełne napięcia, których także w tym odcinku nie brakuje.
Graceland nadal pozostaje świetnym serialem na lato. Przyjemnie się go ogląda, bo dostarcza on niezłej i niezobowiązującej rozrywki. Jest szansa, że jego równy, dobry poziom utrzyma się przez cały sezon i nie będziemy musieli zbyt szybko żegnać się z grupą agentów, których na pewno warto poznać lepiej.
Poznaj recenzenta
Katarzyna KoczułapDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat