

"Dark Matter" to w założeniu twórców space opera oparta na przygodzie, tajemnicy i akcji. Premierowy odcinek zarysowuje widzom uniwersum, które ma w sobie kilka ciekawych elementów. Można na pewno powiedzieć, że nie jest to miły ani bezpieczny świat. Na razie twórcy nie odkrywają wszystkich kart - delikatnie pobudzają ciekawość i dają do zrozumienia, że ten futurystyczny świat ma do zaoferowania więcej, niż wydaje się na pierwszy rzut oka.
Czytaj także: Nasz wywiad z Marcem Bendavidem z "Dark Matter"
To, co w tym odcinku działa wyśmienicie, to budowanie tajemnicy wokół grupy postaci. Niczego nie pamiętają, nie znają się wzajemnie i starają się współpracować, by rozwikłać zagadkę i przeżyć. To napędza akcję i intryguje, bo takim sposobem odkrywamy poszczególne elementy układanki razem z bohaterami i zaczynamy ich powoli poznawać. Na pierwszy rzut oka wydają się oni zbiorem schematów, ale szybko okazuje się, że scenarzyści nie trzymają się ich sztywno i każda postać ma w sobie potencjał na ciekawy rozwój. Dynamika grupy będzie jedną z ważniejszych rzeczy w tym serialu i powinna wyśmienicie napędzać tempo wydarzeń. Co ważne, na razie widać wyraźnie, że nie mamy tutaj do czynienia ze śnieżnobiałymi charakterami - wszyscy mają wiele za uszami i na swój sposób każdy ma wyrazistą, silną osobowość. Najważniejsze jednak, że wzbudzają sympatię i chce się ich poznawać.
[video-browser playlist="680648" suggest=""]
Tajemnica jest kluczem do sukcesu "Dark Matter", bo przez cały odcinek wszystko krąży wokół tego, co tak naprawdę się dzieje oraz z czym mamy do czynienia. I nikt tutaj nie podaje wszystkiego na tacy, rzucając oczywistościami - części elementów możemy się domyślać, inne są zaledwie zarysowane, ale w taki sposób, że to ciekawi i intryguje. Sam statek to wisienka na torcie sekretów, bo znajduje się na nim coś, co chyba najbardziej przyciąga uwagę (aż chciałoby się od razu dowiedzieć, o co tak naprawdę chodzi). Cliffhanger z porządnym twistem zdecydowanie zachęca do dalszego śledzenia tej historii. Nie wyobrażałem sobie, że stację Syfy stać na serial SF w kosmosie, który od razu potrafi tak mocno wciągnąć.
Czytaj również: „Wynonna Earp” – stacja Syfy zamawia western science fiction
Po "Dark Matter" spodziewałem się nudnego i wtórnego science fiction o członkach załogi statku i ich psychologicznych problemach. Jak się okazuje, w zwiastunie widać zaledwie czubek góry lodowej, bo 1. odcinek pokazuje, że to space opera ciekawa, z przemyślaną i intrygującą fabułą oraz bohaterami, których da się polubić. Pozytywne zaskoczenie - szykuje się dobry serial SF w kosmosie, a czegoś takiego brakuje obecnie w telewizji.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można mnie znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/

