„Dark Matter”: sezon 1, odcinek 8 – recenzja
W 8. odcinku "Dark Matter" znowu zanurzamy się w przeszłość bohaterów i lepiej ich poznajemy. Odkrywamy też intrygującą i zaawansowaną technologię klonowania. Jednak rodzi się też wiele obaw, bo połowa sezonu za nami, a potencjał serialu wciąż nie został w pełni wykorzystany.
W 8. odcinku "Dark Matter" znowu zanurzamy się w przeszłość bohaterów i lepiej ich poznajemy. Odkrywamy też intrygującą i zaawansowaną technologię klonowania. Jednak rodzi się też wiele obaw, bo połowa sezonu za nami, a potencjał serialu wciąż nie został w pełni wykorzystany.
Najnowszy odcinek "Dark Matter" w dużej mierze skupiał się na pogoni Six za Generałem. Mieliśmy też okazję poznać technologię Transfer Transit. Sam pomysł jest zaskakująco ciekawy. Fakt, że bohaterowie mogą wysłać swoją świadomość w odległe zakątki galaktyki w ciele swojego klona, załatwiać przeróżne sprawy i nie narażać się na niebezpieczeństwo, jest rewelacyjny. Interesującym twistem jest to, że klon musi wrócić do kapsuły TT, aby jego wspomnienia wczytały się do pamięci człowieka. I właśnie tu rodzą się pytania odnośnie Generała i tego, jak dalej sprawę pociągną scenarzyści. Klon Generała został zabity i nie dotarł do kapsuły, czy zatem Generał nie będzie wiedział, kto na niego poluje? A może sprawdzi zapis z kamer i dowie się, że to Six chce się zemścić? O ile sam wątek zemsty za zabicie niewinnych pracowników korporacji jest średnio ciekawy, to potencjał nowo poznanej technologii może okazać się powiewem świeżości w serialu. I pozostaje w tym miejscu zadać pytanie - czy ta technologia jednak jest odpowiedzią na to, kim są bohaterowie? Wydawałoby się to zbyt proste.
Jednym z ciekawszych wątków 8. odcinka jest także to, że klon One wyszedł z kapsuły Transfer Transit ze swoją starą twarzą. W obliczu rewelacji o przeszłości One (jego prawdziwa tożsamość to Derrick Moss - multimilioner i CEO wielkiej korporacji, który wraz z żoną wspierał biedne sieroty żyjące w galaktyce) spór One i Three nabiera zupełnie nowego wymiaru. Na pewno atmosfera na pokładzie się zagęści i dojdzie do przepychanek między mężczyznami. Może scenarzyści postanowią nas zaskoczyć i okaże się, że Three rzeczywiście jest winny śmierci pani Moss. Byłaby to miła odmiana po poruszaniu się między schematami. Jednak najprawdopodobniej powielone zostaną znane kalki i finalnie okaże się, że Three nie jest winny śmierci kobiety. Dokładnie to samo działo się z każdym członkiem załogi podejrzewanym o jakąś zbrodnię - zawsze okazywało się, że jest niewinny i w gruncie rzeczy ma dobre serce. Jedyna nadzieja w Two, która wciąż pozostaje mroczna i tajemnicza.
[video-browser playlist="733125" suggest=""]
W obliczu wszystkich nowych odkryć, na pokładzie Razy dochodzi do poważnej rozmowy. Two nawołuje, aby załoga sobie zaufała, bo tylko tak będą w stanie przetrwać, a ukrywanie prawdy sprawia, że są łatwym celem. Nikt jednak nie bierze tych słów do siebie, nawet sama Two się do nich nie stosuje. Instynkt samozachowawczy bierze u członków Razy górę nad dobrem ogółu. Każdy dba o siebie, wciąż ma swoje sekrety i nie kwapi się do zwierzeń. Nawet serdeczna przyjaźń Six i Five zostaje zepchnięta na bok. To, że mimo iż bohaterowie znają się już od jakiegoś czasu, ale wciąż sobie nie ufają, dobrze pokazuje ich naturę i świadczy o tym, co przeżyli w przeszłości. Dobrze, że po kilku tygodniach nie są wielkimi przyjaciółmi, którzy ufają sobie bezgranicznie. Takie zachowanie uwiarygodnia sytuację, w jakiej się znaleźli - zamknięci razem na statku, bez pamięci.
Tematem, który coraz bardziej wysuwa się na pierwszy plan i jest częściej podejmowany w serialu, są uczucia androidki. W poprzednim odcinku była ona zazdrosna o Wendy, a teraz Five próbuje ją przekonać, że jej zachowanie nie wynikało tylko z logiki, ale było kierowane iście ludzkimi uczuciami. Zdaje się, że nie tylko ludzka część załogi Razy, ale i androidka jest ważnym elementem całej układanki. Może to właśnie ona z jakiegoś powodu - kierowana uczuciami - wymazała wszystkim pamięć? I może to właśnie Five zaprogramowała ją na odczuwanie emocji?
Scenarzyści "Dark Matter" od początku mają pomysł na swoje postacie. W pierwszych odcinkach zostawiali nam różne skrawki informacji, które zapowiadały się obiecująco, jednak rozwiązania wielu wątków zawiodły schematycznością. Teraz także rozsypują nam okruszki, które wiele obiecują, jednak powielanie kalek do tej pory tak kłuło w oczy, że ciężko mieć nadzieję na ekscytujące rozwiązanie. Oby jednak serial wrócił na dobre tory i w końcu zaczął zaskakiwać, bo szkoda, żeby tak ciekawe uniwersum musiało być domem dla nudnych historii.
Poznaj recenzenta
A PDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat