„Dark Matter”: sezon 1, odcinek 9 – recenzja
"Dark Matter" gdzieś zatraciło tempo i zdecydowanie nie wykorzystuje potencjału tego pomysłu, kierując się w nieciekawą stronę. Ostatnie odcinki nie błyszczały, a najnowszy jest zaledwie lekką poprawą jakości.
"Dark Matter" gdzieś zatraciło tempo i zdecydowanie nie wykorzystuje potencjału tego pomysłu, kierując się w nieciekawą stronę. Ostatnie odcinki nie błyszczały, a najnowszy jest zaledwie lekką poprawą jakości.
Poznaliśmy przeszłość każdego bohatera "Dark Matter" poza Two, więc domniemywam, że jej historia ostatecznie będzie mieć największe znaczenie, dlatego zostawiono ją na koniec. Najwięcej czasu ekranowego dostaje Four, którego historia po raz kolejny staje się centrum fabuły.
Historia jest sztampowa do bólu - tego nie da się ukryć, że mamy do czynienia z czymś zwyczajnym, w czym trudno dostrzec potencjał na zwroty akcji. Tego typu historii oglądaliśmy wiele, więc na razie twórcy nie mają czym widzów zaskoczyć. I choć ogólnie egzekwują to interesująco i w dobrym stylu, w tym odcinku to nie wychodzi, bo dostajemy relację Four z jego dawnym mistrzem w najbardziej banalnej formie. Większość tej opowieści idzie po linii najmniejszej oporu i w sumie od niższej oceny ratuje epizod jedynie sama końcówka z "wiadomością dla brata". Pomimo tego, że teraz nie działa to najlepiej, koniec końców może wyjść z tego coś dobrego - bo gdy dojdzie do ostatecznej konfrontacji i walki o tron, może dostaniemy trochę akcji. Tej trochę w tym odcinku jest, a momentami nawet nieźle ją pokazano, choć też mamy banalne momenty, których być nie powinno (postrzelenie mistrza). W tym wszystkim cieszy postawa Four, który jest odświeżająco bezwzględny.
[video-browser playlist="737122" suggest=""]
Cały wątek skutecznie rozwija relacje w grupie i tutaj należy się uznanie dla twórców. W fabule, która czasem oferuje coś ciekawego, a czasem porusza się w sztampie, właśnie te postacie sprawiają, że widz chce to oglądać, bo interesuje się ich dalszymi losami. Tutaj jest to ładnie rozbudowywane i zdecydowanie przekonuje. Nawet rola robota w tym wszystkim jest sympatyczna. Problem mam tylko z One, którego zachowanie jest absurdalne. Nic nie pamięta, a zachowuje się, jakby Three zabił mu kogoś bliskiego 5 minut wcześniej. Jego wybuchy w tym odcinku są nieprzekonujące i w gruncie rzeczy mało wiarygodne. Cieszy jednak fakt, że ostatecznie relacja One i Three dobrze się zazębiła i to może zaprocentować.
Nawet jeśli "Dark Matter" oferuje przeciętny odcinek, jak tym razem, często cliffhangerem naprawiają wiele niedoskonałości. Nagłe wyrwanie z sielanki przez trzy okręty wojenne bardzo pobudza ciekawość i zdecydowanie chcę dowiedzieć się, co dalej. I o to chodzi w niezłym serialu, by widz miał chęć zawsze powracać przed ekran.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat