Darkness II
The Darkness 2 to następca gry opartej na komiksie stworzonym przez m.in. Marca Silvestri. Kontynuuje wątek znany z pierwszej części. Tym razem jednak główny bohater, Jackie Estacado, nie jest już zwykłym „cynglem” mafijnego rodu Franchetti, ale jego szefem.
The Darkness 2 to następca gry opartej na komiksie stworzonym przez m.in. Marca Silvestri. Kontynuuje wątek znany z pierwszej części. Tym razem jednak główny bohater, Jackie Estacado, nie jest już zwykłym „cynglem” mafijnego rodu Franchetti, ale jego szefem.
Jackie po tym, jak odkrył w sobie Ciemność – bliżej nieokreślony zły byt, który jest w jego rodzinie od kilku pokoleń – stara się ją kontrolować i ograniczać. Sztuka ta udaje mu się przez dwa lata, ale w końcu podczas prawie udanego zamachu zmuszony jest ratować swoje życie i uwalnia jej moce ponownie. Tutaj na arenę wchodzimy my: musimy dowiedzieć się kto próbował zabić naszego bohatera, a przy okazji uratować świat i duszę zmarłej dwa lata wcześniej kobiety Estacado.
Nie tylko Cthulhu ma macki, mam i ja.
The Darkness 2 jest strzelaniną, ale nie jest to zwykła strzelanina. Oprócz całej gamy broni, którymi możemy siać śmierć i zniszczenie, mamy do dyspozycji jeszcze rzeczy dostarczane nam przez samą Ciemność. Pierwszą są dwie macki, a drugą jest darkling, mały gnom, który w czasie walki będzie odwracał od nas uwagę przeciwników, co czasem może uratować nam skórę. Zacznijmy może od macek, bo to według mnie świetny patent. Otóż lewa macka służy do chwytania i rzucania różnych elementów, możemy np. złapać kosz na śmieci stojący przy drodze i cisnąć nim w przeciwników; moją ulubioną zabawą było jednak przybijanie wrogów do ścian rurami i prętami lub dekapitacja wirnikami od wentylacji. Prawa macka zaś jest wykorzystywana do walki w zwarciu, może przeciąć przeciwnika na pół lub ogłuszyć go na tyle, byśmy mogli drugą macką złapać go i rozerwać na pół. Możliwości mamy sporo, a można je jeszcze rozszerzyć wykupując różne umiejętności (jest ich naprawdę dużo) za punkty, które dostajemy zabijając przeciwników. Z kolei nasz darkling jest bardzo przydatnym kompanem, dodatkowo w czasie rozgrywki otrzymamy też możliwość kierowania nim, co jest ciekawym urozmaiceniem, ponieważ nasz mały przyjaciel potrafi zastosować na przeciwnikach różne interesujące ciosy kończące. W każdym razie warto zobaczyć je wszystkie.
[image-browser playlist="603088" suggest=""]Jak już wspomniałem, wszystko kręci się wokół mordowania na różne przemyślne sposoby: im bardziej efektownie zabijemy naszego przeciwnika, tym więcej punktów otrzymamy, co poskutkuje możliwością wykupienia lepszych umiejętności. Warto np. zabijać tych , którzy są właśnie atakowani przez darklinga, ponieważ dostajemy wtedy bonus punktowy za zabijanie zespołowe. Gdy dorobimy się znacznej ilości punktów, możemy je w specjalnych miejscach wydać na umiejętności, które dają sporego kopa, np. pozwalają na wyrywanie serc przeciwnikom i odnawianie w ten sposób punktów życia, albo umożliwiają rzucanie małymi czarnymi dziurami, które tworzyć się będą nad ciałami zabitych, lub też dadzą możliwość strzelania z broni mroczną energią gdy opróżnimy magazynek.
Wszystkie te elementy sprawiają, że przyjemność płynąca z gry jest ogromna. Poza tym to naprawdę odstresowujące, gdy po powrocie z pracy do domu można rozerwać jakiegoś faceta na pół. W każdym razie na pewno lepiej zrobić to w grze niż w rzeczywistości, a ciśnienie naprawdę spada. A przecież nie tylko rozwałka jest w tej grze ważna, liczy się także świetna fabuła.
Jenny, mam na imię Jenny.
Oj ciężkie jest życie Jackiego. Już w pierwszej części traci ukochaną żonę, a potem musi mocno pracować nad sobą by utrzymać Ciemność w piwnicy swojej duszy. Mimo wszystko jest zmuszony ponownie ją wypuścić by ratować życie. Jak się okazuje Ciemność ma własne plany i zaczyna je realizować, oczywiście nie oglądając się na plany Jackiego. Jednak mroczna siła jest w stanie przekonać go do posłuszeństwa zagrywając kartą duszy jego żony, która została uwięziona gdzieś głęboko w samej Ciemności. Od tej chwili jedynym marzeniem naszego bohatera jest pokonanie przeciwności i uwolnienie małżonki. Rzecz jasna Ciemność nie ma zamiaru mu tego ułatwiać, tak samo jak tajemnicze Bractwo, którego celem jest pozyskanie Ciemności dla siebie.
Historia, mimo iż liniowa, jest świetnie opowiedziana, a głosy postaci są bardzo dobrze dobrane do ich wyglądu i charakteru. Bardzo szybko można się wczuć w rolę mafijnego bossa. Mimo że swoboda poruszania się i interakcji została mocno ograniczona względem poprzedniej części, nie przeszkadza to aż tak bardzo, ponieważ fabuła jest na tyle ciekawa, że odsłuchanie wszystkich dialogów nie jest tylko przykrym obowiązkiem.
[image-browser playlist="603089" suggest=""]
Grałeś kiedyś w komiks?
Grafika nie stoi na wysokim poziomie, ale jest on zadowalający. Można odnieść wrażenie, że gra ma kilka latek na karku. Winę za to ponosi autorski silnik, który został użyty przez producenta. Jego zaletą jest to, że gra była tworzona jednocześnie na wszystkie platformy, a wadą, że grafika musiała zostać dopasowana do najsłabszego ogniwa, czyli Xboxa 360. Jednak, jak już wspomniałem, nie jest źle. Mnie grafika zupełnie nie przeszkadzała, zaś nałożony komiksowy filtr (który przy okazji maskował słabą jakość tekstur) dodaje grze klimatu, a w niektórych momentach wygląda naprawdę świetnie. Część graczy oczywiście narzeka na słabą stronę wizualną, ale to już naprawdę kwestia gustu, ponieważ w tej grze liczy się klimat i wyczepistość zabawy.
[image-browser playlist="603090" suggest=""]
Nastąpił ci ktoś kiedyś na mackę?
Oczywiście prócz całej masy zalet, The Darkness 2 ma też niestety wady. Główną jest nierówny poziom trudności rozgrywki. Właściwie tylko w kilku miejscach musiałem grę wczytywać, większość lokacji przechodzi się nie zdejmując palca ze spustu. Przeciwnicy mają IQ kurczaka, często wybiegają nam wprost pod lufę pistoletu lub mackę. Co więcej, są dziwnie wytrzymali: czasem trzeba wpakować w nich cały magazynek by zrozumieli, gdzie ich miejsce – nie mówiąc o headshotach, które potencjalnie mają zabijać momentalnie, a mimo to czasem trzeba trafić wroga w głowę ze dwa-trzy razy (sic!). Bossowie to kompletna porażka. Jest ich kilku i nie sprawiają najmniejszych trudności. Wystarczy ładować w nich ołów i… już. Po kilkunastu seriach giną. Wszystko to sprawia, że grę przechodzi się szybko i tutaj dochodzimy do kolejnego minusa. The Darkness 2 jest krótka, 5-6 godzin gry wystarczy aby przejść ją w całości. Jest to ostatnio jakiś standard, by gry skierowane na konsole kończyć szybko, ale ja ciągle nie mogę do tego przywyknąć. Zwłaszcza że grałem w wersję PC i oczekiwałem czegoś więcej.
Klimat przeciw wymaganiom rynku.
The Darkness 2 to gra klimatyczna, mimo iż względem poprzednika trochę uproszczona i sprowadzona do żywiołowej strzelaniny, ma w sobie to coś co przyciągnie i starego wyjadacza i „świeżaka”. Dla osób, które cenią sobie dobrą, a przede wszystkim ładnie opowiedzianą, okraszoną hektolitrami krwi fabułę będzie strzałem w dziesiątkę. Tym, którzy szukają małej odmiany od kolejnego CoD też może przypaść do gustu o ile przeżyją „szok graficzny”. Ja z czystym sercem mogę tę grę polecić wszystkim graczom (oczywiście dorosłym).
Trzymajcie się Cienia!
Ocena: 8/10 (jeśli macie wysokie oczekiwania co do grafiki, możecie odjąć 1 punkt od tej oceny)
Plusy:
- wciągająca fabuła
- mięsistość rozgrywki
- klimat
- możliwość gry z innymi przez sieć
- dwa zakończenia
- „komiksowa” grafika
Minusy:
- grafika (dla purystów graficznych)
- głupie SI
- liniowość
- długość rozgrywki
Poznaj recenzenta
Marcin KarwowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat