Po poprzednim, dość intensywnym emocjonalnie odcinku, tym razem przygody młodych bohaterek serialu wydają się być statyczne. Zwłaszcza że lwią część odcinka stanowi przyjęcie dla przyjaciół Richarda wydane w jego domu. Bez wątpienia jest to główny punkt programu, który prowadzi do eskalacji kilku wątków. Najbardziej oczywistym jest ten dotyczący Richarda i Sutton, którzy po prostu muszą wyjaśnić między sobą kilka związkowych sprawach. Pierwsza wspólna domówka, pojawiające się pytania o dalsze plany, przeprowadzki, a nawet dzieci - z tymi wszystkimi tematami muszą zmierzyć się nasi bohaterowie. Ponownie poruszono tutaj różnicę wieku między Sutton a Richardem, a także całkowicie odmienne miejsce na drabinie kariery zawodowej. To, co bardzo przypadło mi do gustu, to fakt, że wszystkie te pomniejsze problemy potraktowano jako coś naturalnego dla związku, a nie jako przeszkodę nie do pokonania. Miła odmiana od standardowego prowadzenia miłosnych wątków, w których im więcej wydumanych problemów tym lepiej. Kolacja u Sutton i Richarda okazała się być doskonałą przestrzenią do rozwiązania kilku spraw pomiędzy Patrickiem a Jane. Z jednej strony bezpośrednie wystąpienie Jane przeciwko Patrickowi i powiedzenie mu wprost, co o nim myśli, budzi podziw. Z drugiej jednak, ta ich przedziwna relacja przypomina raczej kłótnię w piaskownicy dwóch przedszkolaków niż relację pracodawca-podwładny. I mimo że magazyn "Scarlet" ma wspaniałą społeczność, a polityka firmy jest marzeniem każdej młodej kobiety, to jednak takie zachowanie Jane działa na jej niekorzyść. Po raz kolejny udowadnia, że jej proces dojrzewania jeszcze się nie zakończył. I nie jest tutaj mowa o jej dojrzewaniu zawodowym, ale jako młodego człowieka i ogólnym obyciu w towarzystwie. Tym bardziej rzuca się to w oczy, że zarówno Jane, jak i pozostałe bohaterki używają alkoholu jako atrybutu dorosłości. Zwłaszcza że ilości jakie piją, powinny mieć znaczący wpływ na ich zachowanie, a ten fakt jest po prostu pomijany. Alkohol jest tutaj bezproblemowym dodatkiem, który nie ma żadnych konsekwencji. Nie tylko Jane i Sutton mają kulminację swoich wątków podczas tej kolacji. Postać Kat w dalszym ciągu brnie w politykę, a pomaga jej Tia, która jest menedżerem jej sztabu wyborczego. Obie dziewczyny dogadują się bez większych problemów, od obu bije charyzma, a ich współpraca powoli zaczyna przynosić widoczne rezultaty. Jak się można było spodziewać, kiedy Kat zabiera Tię na kolację, to szybko okazuje się, że nie jest obojętna na osobisty urok swojej współpracowniczki. Tym bardziej, że usilnie się nam sugeruje, że być może będzie jakiś romans między bohaterkami. Cały odcinek wypełniony jest przeciągłymi spojrzeniami i przypadkowym kontaktem fizycznym. Co prawda nadzieje Kat zostały szybko stłumione, ale obie bohaterki w dalszym ciągu są zaangażowane w kampanię polityczną, więc ich wątek może pójść w dowolnym kierunku. Zwłaszcza że historia Kat wielokrotnie była rozwijana właśnie w oparciu o partnera, który towarzyszy jej na ekranie. Wydaje się, że i tym razem twórcy chcą połączyć jej życie miłosne z zawodowym. Warto też wspomnieć, że odcinek ma kilka pomniejszych wątków, które doskonale uzupełniają główne wydarzenia. Przede wszystkim Jane i Jacqueline przeprowadzają pierwszy znaczący wywiad z jedną z modelek, która padła ofiarą nadużyć słynnej pani fotograf - Pameli Dolan. Niestety większość wywiadu jest robiona poza okiem kamery, więc widzowie nie mogą podziwiać ani kunsztu dziennikarskiego Jane, ani nieznanych nam umiejętności Jacqueline. Ten wątek prowadzony jest zdecydowanie wolno i być może będzie stanowił w przyszłości główną oś wydarzeń, pozostawiając teraz miejsce dla innych bohaterów. Bardzo ciekawym zabiegiem jest wprowadzenie też ataku hakerskiego na magazyn "Scarlet", a żądanie okupu w bitcoinach wydaje się być aż nazbyt realne. Atak hakerski wiąże się również z możliwością ujawnienia ważnych danych magazynu, co mogłoby zaszkodzić nie tylko reputacji "Scarlet", ale i pojedynczym osobom. Pomysł jak najbardziej ciekawy i dodaje nuty niebezpieczeństwa dla tego sielankowego serialu. Odcinek jako całość może nie zwala z nóg jak poprzedni, ale w dalszym ciągu utrzymuje zadowalający poziom. Brakuje dalszego ciągu w sprawie Alexa, a być może i postać Ryana zostanie zepchnięta na dalszy plan, który być może wyruszy w trasę dotyczącą promocji jego książki. Mam nadzieję, że będzie to miało jakikolwiek wpływ na postać Jane, bo w tym sezonie niektóre wątki po prostu znikają bez echa. A szkoda, bo rzuca to cień na tę bardzo dobrą przecież produkcję.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj