Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore’a - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 7 kwietnia 2022Fantastyczne zwierzęta powracają po raz trzeci i już w samym tytule obiecują nam, że poznamy tajemnice Dumbledore’a. Czy jest się czym ekscytować? Sprawdzamy.
Fantastyczne zwierzęta powracają po raz trzeci i już w samym tytule obiecują nam, że poznamy tajemnice Dumbledore’a. Czy jest się czym ekscytować? Sprawdzamy.
Profesor Albus Dumbledore (Jude Law) wie, że jego dawny przyjaciel Gellert Grindelwald (Mads Mikkelsen) zamierza przejąć władzę nad światem czarodziejów i wywołać wojnę z mugolami. Sam jednak nie zdoła go powstrzymać. Potrzebuje pomocy Newta Skamandera (Eddie Redmayne), specjalisty od magicznych zwierząt - to jemu powierza zadanie polegające na skompletowaniu drużyny, która będzie musiała stawić czoła nie tylko Grindelwaldowi, ale także jego licznym wyznawcom, których codziennie przybywa w najmniej oczekiwanych miejscach i instytucjach.
Reżyser David Yates po raz trzeci wraca do Fantastycznych zwierząt, by dokończyć opowieść, którą rozpoczął sześć lat temu. Widać, że ta historia ewoluowała z produkcji przeznaczonej dla dzieci, w której poznawaliśmy różne magiczne stworzenia, w mroczną, polityczną opowieść, w której giną niemowlęta. Twórca kontynuuje ten kierunek, czyniąc Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore'a filmem skierowanym do tych widzów, którzy dorastali, oglądając przygody Harry'ego Pottera. Po tym radosnym klimacie nie ma śladu. Już jedna z pierwszych scen, która jest wariacją opowieści o jelonku Bambi, może młodszych widzów przestraszyć. To nie jest zarzut, tylko ostrzeżenie dla osób, które chciałby się wybrać do kina ze swoimi pociechami. Możecie się zdziwić.
Część Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda zakończyła się pewnym cliffhangerem. Świat czarodziejów podzielił się na zwolenników i przeciwników tytułowego zbrodniarza. Teraz do tego wątku wracamy, bo ma dojść do osądzenia czarodzieja za przestępstwa wyrządzone mugolom. Scenariusz napisany przez J.K.Rowling i Steve’a Klovesa skupia się bardziej na polityce świata czarodziejów oraz relacji łączącej Dumbledora z Grindelwaldem. Główna oś fabularna jest ciekawa, ale twórcy mają problemy z wprowadzonymi wcześniej bohaterami. Brakuje pomysłu na wykorzystanie na przykład Jacoba Kowalskiego, piekarza granego przez Dana Foglera. W pierwszej części był on odpowiedzialny za wątki komediowe, w drugiej miejscami stawał się zbędny, a w trzeciej jest już kompletnie niepotrzebny. Podobnie zresztą jak obecność Queenie (Alison Sudol). Można odnieść wrażenie, że twórcy nie potrafią rozstać się z częścią bohaterów i na siłę ich umieszczają w scenariuszu, na czym cierpi cała opowieść. Bez nich miałaby ona lepszy rytm i tempo.
Nie znaczy to, że w produkcji nie ma ciekawych momentów pełnych akcji. Scenarzyści czasami przypominają sobie, że jest to seria przygodowa, w której musi się coś dziać, bo samymi płomiennymi przemowami nie zatrzyma się widzów przed ekranami. I trzeba przyznać, że wtedy wraca czar poprzedniej serii o młodym czarodzieju. Taką sceną jest chociażby próba ucieczki z niemieckiego więzienia. Bardzo fajnie wymyślona i genialnie zrealizowana scena, która zostaje w głowie na dłużej. Twórcy postanowili także wprowadzić do tej odsłony kilka elementów rodem z heist movies. Co dodaje pewnej pikanterii i bardzo dobrze się sprawdza w wymyślonej intrydze. Widzowie będą także zadowoleni z powrotu do Hogwartu, gdzie twórcy umieścili wiele easter eggów dla prawdziwych fanów. Z pewnością dostrzeżecie kilka znanych postaci z sagi o Harrym Potterze.
Johny Depp przez publiczny konflikt z Amber Heard stracił rolę Grindelwalda i został zastąpiony przez Madsa Mikkelsena, który, muszę przyznać, bardzo dobrze sprawdza się w tej odsłonie. Dodaje postaci pewnej powagi, ale też wzbudza strach. Jego stoicki spokój jest wręcz diaboliczny. Sprawia, że widz nareszcie boi się tego czarnego charakteru. Nie jest on bowiem tak karykaturalny jak w przypadku poprzednika. To najlepsze wcielenie Grindelwalda ze wszystkich trzech filmów.
Problem mam niestety z tytułową tajemnicą Dumbledora, która wcale nie jest jakaś spektakularna. Zapewniam, że nie wywróci Waszego świata do góry nogami. Mało tego, jest ona banalna i przewidywalna. Aktorzy, w szczególności Jude Law, swoimi żywiołowymi reakcjami robią, co mogą, by zaskoczyć widzów, ale efekt jest daleki od zamierzonego. Niektóre decyzje fabularne po prostu są dla nas niezrozumiałe. Nie dowiadujemy się na przykład, dlaczego to Pan Skamander został wybrany przez profesora do walki z Grindewaldem, czemu mugol z małej polskiej piekarni jest tak istotny do rozwiązania tej sprawy i dlaczego Tina Goldstein została zredukowana do trzecioplanowej postaci.
Czy Fantastyczne zwierzęta: Tajemnice Dumbledore’a stanowi koniec serii w reżyserii Davida Yatesa? Trudno jest mi sobie wyobrazić, by producenci z Warner Bros. i pisarka J.K. Rowling pożegnali się z tym światem. Raczej będą szukali innej możliwości, byśmy znów mogli go odwiedzić. Mam jednak nadzieję, że kolejna przygoda będzie dużo ciekawsza niż Fantastyczne zwierzęta, które miały ciekawy start, a potem przeciętne kontynuacje z mało zaskakującym finałem. Wydaje mi się, że fani zasługują na coś więcej niż jedynie poprawny film.
Poznaj recenzenta
Dawid MuszyńskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1945, kończy 79 lat