Fear the Walking Dead: sezon 3, odcinek 14 – recenzja
W ostatnich tygodniach w Fear the Walking Dead nie można narzekać na nudę, ponieważ każdy odcinek przynosi jakieś dramatyczne wydarzenia. Nowy, dość zaskakujący epizod zebrał kolejne żniwo, a widzowie musieli się pożegnać z jedną z głównych postaci serialu.
W ostatnich tygodniach w Fear the Walking Dead nie można narzekać na nudę, ponieważ każdy odcinek przynosi jakieś dramatyczne wydarzenia. Nowy, dość zaskakujący epizod zebrał kolejne żniwo, a widzowie musieli się pożegnać z jedną z głównych postaci serialu.
Trzeci sezon Fear the Walking Dead jest naprawdę morderczy. W drugim odcinku pożegnaliśmy Travisa, główną postać serialu, a ostatnio z dymem poszło ranczo, śmierć ponieśli niemal wszyscy jego mieszkańcy. Ledwo widzowie mogli się pogodzić ze śmiercią Jake’a, a w najnowszym epizodzie życie straciła kolejna główna bohaterka – Ofelia. Kiedy kilka tygodni temu Madison obiecała Danielowi spotkanie z córką, przeczucie podpowiadało, że taka deklaracja brzmi zbyt pięknie i optymistycznie, aby doszła do skutku. Szczególnie, kiedy ranczo zaatakowało stado zarażonych, mogło przejść przez myśl, że twórcy mogą szykować jakiś kolejny dramat dla naszych postaci. A wiemy, że przychodzi im to z łatwością i nie wydaje się, że pożegnanie Ofelii w serialu miało coś wspólnego z ciążą Mercedes Mason, która się w nią wcielała. Mimo wszystko śmierć tej bohaterki smuci bardziej ze względu na historię z ojcem, niż ta Travisa, który był bardzo irytującą postacią.
Pierwsze sceny odcinka od razu dały widzom do zrozumienia, że Ofelia umrze. Pytanie brzmiało tylko, czy zdąży spotkać się z ojcem przed śmiercią. Całą sytuację oglądaliśmy z perspektywy Madison, której najbardziej zależało, aby dotrzymać obietnicę. Rzadko widzimy ją w rozsypce, ale tutaj emocje wzięły górę, ponieważ równie dobrze mogła być to jej córka lub syn. Dlatego przeżywaliśmy to nieco bardziej, niż taki Walker czy Nick, po których spłynęło to jak po kaczce. Z jednej strony scena umierania Ofelii nie należała do najbardziej przejmujących ani nawet do wzruszających, ale mając w pamięci wszystkie wydarzenia z przeszłości powodowała przygnębienie. Kim Dickens nie jest mistrzynią w odgrywaniu rozpaczy, a Rubén Blades też nie do końca podołał zadaniu w tym wypadku, ale sam fakt śmierci bohaterki powodował smutek. Z drugiej strony ciężko zignorować sztampowość całego zajścia, gdzie Ofelia dosłownie chwile przed przyjazdem Daniela umarła, a wszystko to w celu podkolorowania dramaturgii. W efekcie te sceny straciły na swojej sile oddziaływania na widza. Natomiast sam pomysł poprowadzenia w ten sposób fabuły nie był zły, tylko zawiodło wykonanie, aby lepiej wczuć się w emocje bohaterów.
O ile historia Ofelii i Daniela rozwinęła się interesująco na przestrzeni sezonu, to twórcy ewidentnie nie mają pomysłu na postać Nicka, który znowu powrócił do nałogu, ale tym razem wciągnął do niego Troya. Możliwe, że to rezultat kolejnej śmierci w miarę bliskiej osoby z jego otoczenia, ale tak naprawdę nie widać tego na ekranie, nie czuć tych emocji, które w gruncie rzeczy są kwestią domysłów. Poza tym oglądanie rozmazanych obrazków przez tak długi czas, aby podkreślić efekt haju, nie jest niczym przyjemnym i powoduje zawroty głowy. Jedynie wkroczenie w stadko zainfekowanych prezentowało się dosyć upiornie. Tylko uścisk Troya jakoś w tym wypadku nie pasował. Trudno powiedzieć, gdzie tym razem nałóg doprowadzi Nicka, ale na razie nie ma w tym nic ciekawego czy ekscytującego.
Natomiast wątek Alicii, zgodnie z przewidywaniami, na razie nie zachwyca, ale za to oglądamy klasyczny rozwój wydarzeń w stylu The Walking Dead. Bohaterka przeszukuje opuszczone pomieszczenia, potem atakuje ją z zaskoczenia zombie, a następnie konfrontuje się z obcą osobą. Oczywiście nikogo (poza Alicią) nie mógł zaskoczyć atak zarażonego dziecka w basenie z piłeczkami, ale oryginalność miejsca sprawiła, że te sceny oglądało się z zapartym tchem. Z kolei nowa ciemnoskóra towarzyszka podróży wydaje się być całkiem sympatyczną i zaradną postacią. Dobrze też, że otrzymała osobliwą broń, która jeszcze nie była wykorzystywana w serialu, choć kilof wydaje się być nieco za ciężki dla kobiety. W każdym razie może ten żeński duet zafunduje nam ciekawszą historię od narkotycznych przygód Nicka i Troya.
Nowy odcinek Fear the Walking Dead nie powalił na kolana, ani nie wzruszał do łez z powodu zaskakującej śmierci Ofelii. Chciałoby się, aby serial wyciągnął więcej emocji z tego dramatu, bo w końcu żegnamy bohaterkę, która towarzyszyła nam od pierwszego epizodu, nawet jeśli za bardzo się nie wyróżniała. Pozostał już tylko dwugodzinny finał, po którym nie wiadomo czego się spodziewać. Jedyną wskazówką jest podejrzane zachowanie Stranda, który znowu zachowuje się po swojemu i kombinuje coś na boku. A jeśli on jest zamieszany w jakieś niecne działania, to możemy liczyć na ciekawy obrót wydarzeń oraz dynamiczną akcję na pożegnanie trzeciego sezonu.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat