Wymazanie z czasu Petera sprawiło, że scenarzyści mają naprawdę spore pole do popisu, przy kreowaniu nowej, alternatywnej rzeczywistości. Zdrada Broylesa nadal nie została wyjaśniona, ciężko też przypuszczać, czy to faktycznie on, czy zmiennokształtny. Obecność kreta o którym wiedzą widzowie jest jednak korzystne, bo pozwala z innej perspektywy patrzeć na cały wątek związany z Jonesem. A ten zdecydowanie rozkręcił się w tym odcinku. Wiedzieliśmy od dawna, że ten czarny charakter powróci, mało tego, jest jeszcze groźniejszy niż wcześniej, a do tego nieuchwytny.
Dla mało wytrawnego fana/widza, który nie potrafi zapamiętywać wszystkich niuansów Fringe, kilka rzeczy z odcinka mogło nie być do końca zrozumiałe. Choćby wytłumaczenie skąd Peter ma tak dużą wiedzę na temat Jonesa. Scenarzyści jednak starali się napisać dialogi tak, by wszystko było jasne nawet dla kogoś, kto nie pamięta co działo się w serialu 2-3 lata temu. I za to należą się im brawa.
[image-browser playlist="605666" suggest=""]
© FOX 2012
Nieunikniona współpraca pomiędzy dwoma wszechświatami zapowiedziana została w finale trzeciego sezonu, ale tak naprawdę dopiero w „Enemy of My Enemy” mamy jej początek. Zgodnie z zapowiedziami twórców, niezwykle ważną rolę w całym serialu zaczyna odgrywać Lincoln. Od samego początku scenarzyści mieli na niego pomysł, bohater wprowadzany był stosunkowo wolno, ale teraz jest niezwykle ważny. Miło było też zobaczyć w końcu dwie Olivie razem. Mam nadzieję, że ponownie (tak jak w trzecim sezonie) zaczną ze sobą współpracować. Odnoszę wrażenie, że obie zaczynają coś czuć do Petera, który swoim urokiem „pochłania je” tak jak przed zniknięciem.
Podoba mi się też niesamowita przemiana Walternate’a pokazująca jak wymazanie Petera zmieniło jego charakter i postawę. Jeszcze na początku myślałem, że to z jego strony gra. Teraz jednak zachowuje się zupełnie inaczej i jest bliższy Walterowi z „naszej” rzeczywistości.
[image-browser playlist="605667" suggest=""]
© FOX 2012
Wygląda na to, że Fringe wróciło na dobre tory. Pootwierano kilka nowych wątków. Czyżby Olivia ze wszelką cenę chciała pomóc przeznaczeniu i szukała swojego końca? Mam nadzieję, że Walter po rozmowie ze „swoją” żoną również zmieni irytujące podejście do Petera i stanie się genialnym naukowcem, znanym z poprzednich sezonów. Jeszcze dużo z tego sezonu i całego Fringe można wycisnąć, oby tylko losy dwóch rzeczywistości w odcinkach przecinały się jak najczęściej. Wydaje się, że Nina już o to zadba.
Ocena: 9/10