Giant Days #07: Bądź dla niego miła, Esther - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 3 kwietnia 2019W siódmym tomie Giant Days sympatyczni bohaterowie powracają, by raz jeszcze nas rozbawić… ale czasem też skłonić do odrobiny refleksji.
W siódmym tomie Giant Days sympatyczni bohaterowie powracają, by raz jeszcze nas rozbawić… ale czasem też skłonić do odrobiny refleksji.
Giant Days to seria przedstawiająca losy trójki studentek na angielskim uniwersytecie. Wraz z kolejnymi tomami liczba postaci się zwiększa, ale Susan, Daisy i Esther nadal znajdują się w centrum uwagi: obserwujemy ich perypetie, śmiejemy się z wpadek, a czasem nawet współczujemy, pamiętając, że w pewnym wieku dotykały nas podobne rozterki.
Bądź dla niego miła, Esther to już siódmy tom serii Johna Allisona. Na album składają się cztery niezależne historie, w których poznamy różne przygody bohaterek, choć nie da się ukryć, że odnajdziemy tu też echa ich wcześniejszych przygód.
Wpierw mamy więc świąteczną opowieść, kiedy to Susan jedzie na święta do domu i odkrywa, że rodzice przestali się dogadywać. Sporo tu humorystycznych scen rodzinnych, ale przesłanie jest jedno: czasem tak zapamiętujemy się w niektórych aspektach naszego życia, że gdy ich zabraknie, to nie potrafimy się odnaleźć.
Kolejna historia koncentruje się na jednym z mniej lubianych znajomych bohaterek, który wpadł w sidła miłości za sprawą gry sieciowej. Być może nie jest to klasyczna opowieść o nerdzie padającym na kolana przed pierwszą dziewczyną, która wykazała nim zainteresowanie, ale jednak jest w tej opowieści coś pouczającego; podobnie jak w zachowaniu jednej z dziewczyn.
Dalej jest opowieść o Esther przeżywającej kolejną fascynację ruchem społecznym, co w jej przypadku nieodłącznie wiąże się z zauroczeniem przedstawicielem płci brzydszej. Na koniec Daisy boryka się z kolejnymi problemami miłosnymi, a jednocześnie dziewczyny próbują wyjaśnić pewną tajemnicę. Gdzieś między wierszami ciągną się lejtmotywy charakterystyczne dla całej serii.
W Giant Days dostajemy z życia wzięte historie, oczywiście przerysowane i charakterystyczne dla pewnego wieku, a dla ich uatrakcyjnienia podlane są dużą dawką humoru, co dodatkowo podkreśla cartoonowy charakter ilustracji. Przede wszystkim więc można się pośmiać, ale też czasem odrobinę się zastanowić, bo pod płaszczykiem przyjemnej rozrywki prezentowane są sytuacje, z którymi wielu z nas przyszło się kiedyś borykać… albo mamy je jeszcze przed sobą.
Poznaj recenzenta
Tymoteusz WronkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat