„Gotham”: sezon 1, odcinek 17 – recenzja
"Gotham" nadal nie zachwyca. Wprowadzenie wątków znanych z komiksów produkcji nie pomaga, a tylko drażni widza.
"Gotham" nadal nie zachwyca. Wprowadzenie wątków znanych z komiksów produkcji nie pomaga, a tylko drażni widza.
„Gotham” początkowo dawało nadzieję, że będzie dobrą produkcją stojącą na wysokim poziomie. Niestety z tygodnia na tydzień robi się coraz gorzej. W 17. odcinku producenci sięgnęli po kolejny znany fanom Batmana motyw – Red Hood Gang. Gang przewodzony przez człowieka w czerwonej masce napadał na banki. Kto nosił czerwoną maskę, ten był liderem gangu, dzięki czemu w serialu znów pojawiła się zawiść, zazdrość i chciwość, tym razem w wydaniu podrzędnych kryminalistów. Takie wewnętrzne spory trochę przyspieszyły akcję. Teatralność maski, jej symboliczne znaczenie i możliwość ukrycia się pod nią wielu różnych przestępców zostawiło otwartą furtkę na kontynuację wątku. Kiedy Gordon wraz z Bullockiem i GCPD rozbijają grupę przestępców, czerwoną maskę podnosi przechodzący nieopodal nastolatek, który zakłada ją na twarz. Czyżby przyszły Joker?
Ciekawie rozwinął się wątek Fish Mooney. W więzieniu, gdzie od zamkniętych ludzi pobiera się organy i części ciała, Fish żąda spotkania z kimś, kto jest za to wszystko odpowiedzialny. Mooney spotyka zarządcę więzienia, który mówi jej, że biznes zawiązany z handlem organów prowadzi niejaki doktor Dulmacher. Nazwisko nie jest przypadkowe, ponieważ Dulmacher to znany z komiksów Dollmaker. Wzmianka o doktorze ożywia wątek uwięzionej, ale twardej Mooney. Fish jest postacią upartą, co świetnie oddaje scena, w której wyjmuje sobie własne oko, a później je zgniata. Samookaleczenie dodaje postaci charakteru, a do serialu wprowadza ożywienie akcji i odrobinę brutalności i zimna Gotham, którego wcześniej brakowało.
[video-browser playlist="668490" suggest=""]
Wątek Pingwina i jego lokalu jest nudny. Nadzieję na jego rozbudzenie dał powrót Butcha w poprzednim odcinku, jednak przybycie odmienionej prawej ręki Fish niewiele wniosło do produkcji. Niemogący sobie poradzić z brakiem dostaw alkoholu Pingwin i rozwiązujący za niego problem Butch nie pasuje do charakteru Cobblepota. Przecież to Pingwin był jednym z najinteligentniejszych i najprzebieglejszych przeciwników Batmana. „Gotham” wydaje się odzierać go ze sprytu, przez co postać robi się nudna.
Pojawienie się dawnego znajomego Alfreda w rezydencji Wayne'ów chwilowo ożywia wątek przyszłego Batmana. Opowieści Reginalda Payne'a o jego przeszłości dzielonej z Pennyworthem są interesujące i dodają Alfredowi charakteru, ubarwiają jego postać, nadają jej wyraziste rysy. Jednak najwięcej akcji dodaje w 17. odcinku „Gotham” dźgnięcie Pennywortha nożem przez Payne'a. Atak na kamerdynera nadaje tempa końcówce odcinka i daje nadzieję na ciekawe rozwinięcie wątku spisku przeciwko młodemu Wayne'owi. Może właśnie to ożywi nudnawą produkcję.
Zobacz również: Odmieniona Fish Mooney w nowym „Gotham”
„Gotham” jest nudne. Wprowadzanie kolejnych postaci i czerpanie z komiksów nie daje serialowi zbyt wiele. Widz obserwuje przesyt niedopracowanych wątków i niewykorzystanych bohaterów.
Poznaj recenzenta
Kasia JankowskaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1966, kończy 58 lat
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1966, kończy 58 lat
ur. 1959, kończy 65 lat