„Gra o tron” zwalnia
Data premiery w Polsce: 13 maja 2013To pierwsza myśl, jaka przychodzi po obejrzeniu siódmego odcinka trzeciego sezonu. Już tydzień temu można było mówić o lekkim spowolnieniu akcji; teraz dodatkowo niezbyt porywające są także dialogi. Pytanie, czy jest to permanentne obniżenie formy, czy też może cisza przed burzą.
To pierwsza myśl, jaka przychodzi po obejrzeniu siódmego odcinka trzeciego sezonu. Już tydzień temu można było mówić o lekkim spowolnieniu akcji; teraz dodatkowo niezbyt porywające są także dialogi. Pytanie, czy jest to permanentne obniżenie formy, czy też może cisza przed burzą.
Nieprzypadkowo oryginalnym tytułem tego odcinka jest "The Bear And The Maiden Fair". Wątek Jaimego i pięknej duchem Brienne przechodzi ciągłą ewolucję, a końcowa scena z niedźwiedziem pokazuje, jak bardzo ich wzajemne relacje uległy zmianie. Warto też zwrócić uwagę na to, jak nazwisko Tywina Lannistera może sprawić, że bezręki i bezbronny mężczyzna wskoczy do "jaskini lwa" i wyjdzie z tego bez szwanku. To chyba najciekawszy wątek całego odcinka.
Daenerys zawitała pod bramy Yunkai i chce uwolnić spod jarzma tyranów tamtejszych niewolników. Wysłany z miasta negocjator nie jest w stanie ukryć przerażenia, gdy widzi smoki, a te trzeba przyznać, prezentują się coraz okazalej. Choć w rzeczywistości niezbyt wiele się tutaj dzieje, to Daenerys i jej trzech łuskowatych, ziejących ogniem przyjaciół zawsze przyjemnie jest oglądać.
Niezbyt porywające, lecz bardzo istotne, są w tym odcinku dwie sceny rozmów. W pierwszej pomiędzy Robbem Starkiem i jego żoną warto zwrócić uwagę na to, że Jeyne Westerling pisze list do matki po valyriańsku. Drugą ważną rozmowę toczą ze sobą Melisandre i Gendry.
[image-browser playlist="591485" suggest=""]
©2013 HBO
Ostatni intrygujący moment odcinka to ten, w którym Arya Stark zostaje porwana przez Ogara. Mało kto w Westeros może poszczycić się tak zawiłym, obfitującym w porwania i nagłe zwroty akcji życiorysem, jak Arya. Trudno nawet zgadywać, jak dalej potoczą się jej losy.
Pozostałe wątki pozostawiają wiele do życzenia. Miniserial pod tytułem "cierpienia młodego Theona" trwa nadal. Jego oprawca wymyślił nową torturę, którą w życie pomagają mu wcielić dwie piękne asystentki. Jaki związek z grą o tron ma to wszystko? Trudno powiedzieć... Nagość i przemoc na pewno znakomicie wpływają na oglądalność.
W Królewskiej Przystani wieje nudą. Dialogi Tyriona z Bronnem i Shae oraz Tywina z Joffreyem nie są ani zabawne, ani zbyt istotne dla akcji. Człowiek ma nadzieję, że może chociaż Tywin go nie zawiedzie i strzeli przez łeb swojego krnąbrnego wnuka. Nic z tego.
[image-browser playlist="591486" suggest=""]
©2013 HBO
O wątkach Brana i Jona nawet trudno napisać coś nowego. Jak tak dalej pójdzie, w kolejnych odcinkach będzie je można z czystym sumieniem przewijać. Twórców serialu usprawiedliwić może to, że także w książce te motywy miały swoje słabsze momenty, a sam George Martin podkreślał, że wątek Brana pisze mu się najtrudniej.
Ogólnie rzecz biorąc jest to odcinek, w którym brak wyjątkowo spektakularnych wydarzeń i dialogów. Trzeba jednak pamiętać, że w Grze o tron, poza głównymi starciami i sporami, toczy się cały szereg zakulisowych wydarzeń, których znaczenie możemy w pełni zrozumieć dopiero po pewnym czasie.
Krok po kroku zbliżamy się do finału sezonu. W opinii wielu czytelników trzeci tom sagi "Pieśni Lodu i Ognia" jest najlepszy spośród wszystkich dotychczas napisanych. Być może twórcy serialu celowo spowalniają akcję, aby w kolejnych odcinkach spotęgować jeszcze wrażenia, jakie wywołają w nas nadchodzące wydarzenia. Nie można powiedzieć, że jest to zmarnowana godzina życia, jednak apetyt rośnie w miarę jedzenia, a widz po kilku kolejnych, dobrych odcinkach, jest rozkapryszony bardziej niż dotychczas.
Poznaj recenzenta
Krzysztof SadomskiPoznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat