Gwiezdne Wojny: Parszywa zgraja: sezon 1, odcinek 7 - recenzja
Gwiezdne Wojny: Parszywa zgraja tym razem daje lepszy odcinek, podkreślając mroczną naturę klonów i ważne problemy.
Gwiezdne Wojny: Parszywa zgraja tym razem daje lepszy odcinek, podkreślając mroczną naturę klonów i ważne problemy.
Serial Gwiezdne Wojny: Parszywa zgraja już sugerował, że jest jakiś problem z czipami bohaterów. Dobrze to pokazano na przykładzie Wreckera, który od jakiegoś czasu narzekał na ból głowy. To stanowi ciekawy punkt wyjścia do poruszenia tematu wpływu czipów na oddział klonów i ukazania ich w roli bezwolnych maszyn. Moment, gdy Wreckera opanował czip, doskonale podkreśla, że pomimo lojalności i przyjaźni zabiłby dziecko bez mrugnięcia okiem. Te sceny pokazują rzadkie w tym serialu uczucie zagrożenia i niepewności. Można było ulec iluzji, że budowany mrok doprowadzi do tragedii. Za to brawa dla twórców.
Powrót Rexa to dość ważny i ciekawy motyw. Z pewnością mało kto spodziewał się, że to on jest postacią z końcówki poprzedniego odcinka. Jego rola w Rebelii na tym etapie jak najbardziej ma sens. W bieżącym odcinku został wykorzystany jako osoba pomagająca braciom z czipami. Moment, gdy Rex sięga po broń, gdy słyszy, że Hunter i spółka nadal mają czipy, doskonale wpisuje się w budowę wyjątkowej atmosfery. Problem mam tak naprawdę z jednym: skoro Rex chce zachować anonimowość, czemu chodzi ciągle w mundurze klona? W tym przypadku wygląda to na lenistwo twórców, którym nie chciało się zmieniać modelu animacji Rexa. Hunter nie raz się już przebierał, gdy wyruszał na miasto, więc tutaj ten motyw nie ma za grosz sensu. Nałożenie płaszcza na mundur? To kuriozalne.
Dobrze też wypada podróż na złomowisko, które świetnie wygląda pod kątem wizualnym. Statki Republiki i Separatystów rozwalone na jakiejś zapomnianej planecie i pilnująca wszystkiego organizacja przestępcza to dość sprawnie wprowadzone motywy. Udaje się zbudować świetny klimat oraz bogate tło, choć nie jestem przekonany do finałowej sceny. To trochę bezmyślne, że Hunter i jego towarzysze jakoś szczególnie nie ukrywali swojej obecności. Takie wymuszenie problemów, które niewątpliwie się pojawią bez dobrego uargumentowania fabularnego.
Gwiezdne Wojny: Parszywa zgraja daje dobry, emocjonujący i klimatyczny odcinek. Wydaje się, że twórcy coraz lepiej czują obraną przez siebie konwencję.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat