Harmony: The Fall of Reverie - recenzja gry
Data premiery w Polsce: 8 czerwca 2023Sprawdzamy Harmony: The Fall of Reverie - przygodówkę z elementami visual novel, za którą odpowiadają mistrzowie pisania fabuł z DON'T NOD.
Sprawdzamy Harmony: The Fall of Reverie - przygodówkę z elementami visual novel, za którą odpowiadają mistrzowie pisania fabuł z DON'T NOD.
Przychodzą takie dni w życiu, że nic nie idzie po naszej myśli. Nie weźmiesz parasola i po chwili wpadasz w sidła wielkiej ulewy. Zapomnisz o zakupie chleba, mimo że dostaniesz w ciągu dnia dziesiątki przypomnień od bliskiej osoby. Albo zapomnisz zapisać pierwszej wersji swojej recenzji gry Harmony: The Fall of Reverie. Tak, to ostatnie to właśnie o mnie.
Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dzięki temu, że ponownie przelewam swoje myśli na papier, mogę bardziej skupić się na tej dobrej grze przygodowej z gatunku visual novel. A że jeszcze do tego odpowiedzialni za nią są mistrzowie pisania fabuł z DON'T NOD... No sami rozumiecie! Ale o czym w ogóle jest ten tytuł?
Główną bohaterką jest niejaka Polyhymnia, zwana przez większość gry po prostu Polly. Kiedy przed laty zostawiła swój dom i wyjechała z rodzinnych stron, myślała, że to na zawsze. Jednak los bywa przewrotny – zniknięcie jej matki, Ursuli, szybko sprowadza ją z powrotem na wyspę Atina. I nie tylko rodzina Polly ma kłopoty! Dziewczyna, próbując odnaleźć rodzicielkę, znajduje tajemniczy naszyjnik, który przenosi ją do krainy Reverie, gdzie mieszkają Aspiracje. To grupa humanoidalnych, mitycznych istot. I te właśnie istoty mówią Polly, że ma dar przewidywania i musi go użyć, aby ocalić zarówno ich, jak i swój świat.
Polly jako wyrocznia musi zrównoważyć świat Atiny, a także wpłynąć na walkę o władzę na Reverie, do której dochodzi między Aspiracjami – każda z nich ma swoją wizję, jak te światy powinny przetrwać i się rozwijać. Dzięki nim Polly uzyskuje dostęp do Augural, widoku w przyszłość przedstawionego jako schemat wyborów, ukazujący wpływ jej działań na moc istot w Reverie, a także jej relacje z istotami, którymi się otacza.
Osoby, które są zaznajomione z gatunkiem visual novel, z pewnością poczują się tutaj jak ryba w wodzie. Mnogość ścieżek, którymi możemy osiągnąć jedno z wielu zakończeń, jest olbrzymia. Każda z Aspiracji (Truth – Prawda, Chaos, Glory – Chwała, Power – Siła, Bond – Przywiązanie oraz Bliss – Szczęście) ma wpływ na to, co zdarzy się w trakcie opowieści. A w normalnym świecie różne osoby będą miały odmienne zdania, jak rozwiązać określony problem.
Celowo omijam zagłębianie się w fabułę, gdyż jest ona naprawdę mocną stroną tej pozycji. Ocalenie obydwu światów to jedno, ale wydarzenia, które do tego doprowadzą (lub może nie?), to inna para kaloszy. Aspiracje próbują przekonać Polly do podejmowania decyzji zgodnie z ich główną wartością. Prawda opowiada się za szczerością (aż do bólu), Chaos lubi namieszać, a np. Bliss chce szczęścia wszystkich. Od gracza zależy, którymi ścieżkami będzie podążać.
Gra podzielona jest na akty (pięć aktów, prolog i zakończenie), a te na rozdziały. W sumie dostajemy około 8-15 godzin fabuły pełnej zawiłości, emocji, radzenia sobie z utratą bliskich, etc. Dodam, że nie do wszystkich wydarzeń musi dojść, bo całokształt zależy od twoich wyborów. Długość zależy też od twojej szybkości czytania i od ścieżek, którymi podążysz.
Każdy problem można rozwiązać na co najmniej dwa, a najczęściej na wiele różnych sposobów. Z pozoru proste decyzje mają wpływ, który z węzłów na mapie decyzji będzie dla nas otwarty. Dotyczy to nie tylko wyboru bezpośredniego, ale często i wyborów na węzłach ukrytych, a także tych widocznych, ale daleeeeko w kolejnych rozdziałach.
Wybór określonego węzła i ścieżki pozwala nam na zdobywanie kryształów przypisanych do konkretnej Aspiracji. Często, żeby odblokować kolejną drogę, musimy mieć określoną liczbę kryształów danej postaci, a jednocześnie dokonać określonego wyboru, nawet kilka rozdziałów wcześniej. To wszystko powoduje, że gra jest bardzo regrywalna.
Każdy rozdział ma kilka możliwych DUŻYCH zakończeń. Od samego początku każdego chaptera wiemy, ile musimy zdobyć konkretnych kryształów, aby je odblokować. Zawsze udaje się zobaczyć graczowi co najmniej jedno. I tutaj jest właśnie przykład, jak dużą wagę mają nasze decyzje. Jeśli szliśmy (hipotetycznie) drogą Prawdy przez pierwsze dwa czy trzy akty i nagle w akcie czwartym w rozdziale drugim (też hipotetycznie) mamy możliwe do odblokowania zakończenie związane z Prawdą i drugie z Chaosem, mogę z góry napisać, że na 99 proc. obejrzysz tylko to pierwsze. Wcześniejsze wybory z poprzednich chapterów po prostu zablokują nam drogi do zdobycia wystarczającej liczby kryształów Chaosu.
Odkrycie wszystkich ścieżek i możliwości to zabawa na dziesiątki godzin – jak na porządną VN-kę przystało. Nie ma tutaj ręcznego zapisu gry. Powoduje to, że jeśli chcemy obejrzeć zakończenia (a te np. są wybierane w akcie czwartym i piątym), to musimy przejść cały tytuł od początku (jest opcja przyspieszania wyświetlania dialogów).
Od strony wizualnej DON'T NOD zaprezentował nam styl artystyczny w ogóle do nich niepodobny. Deweloper, znany z animacji 3D, odszedł od nich całkowicie na rzecz ślicznego 2D. Zdecydował się na podejście do grafiki przypominające miks anime z… Broken Swordem. Widać również inspiracje m.in. Avatar: Legend of Korra.
Podkreślę jednak, że zaprezentowany nam artwork pasuje tutaj idealnie. W jakiś magiczny sposób twórcy opracowali styl graficzny, który idealnie komponuje się z tą niezwykle intymną historią. Sposób, w jaki wszystko jest rysowane, sprawia, że postacie i krajobraz Atiny wyskakują z ekranu. To tchnięcie życia w gatunek, który zazwyczaj kojarzy nam się z przestarzałą grafiką.
Twórcy wykorzystują grafikę jako sprytny sposób na opowiadanie historii. Kiedy jesteśmy w naszym świecie, wszystkie budynki są skąpane w tym delikatnym złotym świetle, a budynki ociekają kolorami. Jednak z tyłu budynków w Almie górują drapacze chmur i biurowce, co dobitnie przypomina o wpływie MK (Mono Konzern – korporacja i wielki zły tej opowieści) na mieszkańców miasta.
Kiedy natomiast jesteśmy w Reverie, wszystko wydaje się spoza tego świata, ale jest przy tym też mocno ludzkie. Każda Aspiracja ma swój własny dom, który jest wzorowany na ziemskich budowlach czy lokalizacjach. Kwaterą Chwały jest klub nocny, Siły – brutalistyczna katedra, która wydaje się przeznaczona tylko dla potężnych istot, a siedziba Chaosu przypomina mieszankę randomowych rzeczy.
To, co deweloperzy zrobili z efektami wizualnymi, przełożyło się również na elementy dźwiękowe. Przykładowo – odgłosy otoczenia, które słyszysz, gdy jesteś w Augural, dodają mistycyzmu do całej scenerii, co jest odpowiednie, biorąc pod uwagę, że Polly, główna bohaterka, ma zdolność widzenia przyszłości!
Nie mam też nic do zarzucenia aktorom podkładającym głosy. Są oni dobrani rewelacyjnie i jesteśmy w stanie uwierzyć, że kwestie wypowiada postać widoczna na ekranie. Każda z postaci przedstawionych w grze przekazuje swoje emocje (których w grze pełno) również poprzez głos, który komponuje się z wizualnym aspektem gry. Rewelacja.
Nie będę ukrywał, mam słabość do gier robionych przez DON'T NOD. Remember Me, Tell Me Why, Twin Mirror, a przede wszystkim Life is Strange to dla mnie niezwykle istotne pozycje. Cenię je najbardziej za umiejętność opowiedzenia świetnej historii i oddania emocji we właściwy sposób. Dodanie do tego mechanik visual nowel w przypadku Harmony to był strzał w dziesiątkę.
Być może jedną z najmocniejszych cech gry jest jej regrywalność. Podczas gdy los Reverie i Atiny ostatecznie sprowadza się do wyboru jednej ścieżki narracyjnej, istnieje wiele zakończeń do przeżycia i wiele rozgałęzionych wyborów, które pozostaną nieodkryte. Pozycja ta z założenia zachęca do kolejnych rozgrywek, choćby po to, by zobaczyć, co się stanie, gdy staniesz po stronie różnych Aspiracji.
Jeśli jesteś fanem dobrych historii, budowania napięcia, przeżywania emocji – to trafiłeś idealnie, to gra dla Ciebie. Dodatkowy punkt, jeżeli przepadasz za tytułami w stylu VN. Jeśli nie, no cóż, zawsze możesz się przełamać. Dla mnie Harmony to idealna gra do zaznajomienia się z gatunkiem, gdyż w mojej opinii to najlepsza zachodnia VN-ka, z jaką miałem do czynienia. I świetny punkt wejścia dla gracza. Polecam.
Plusy:
+ historia;
+ regrywalność;
+ emocje;
+ oprawa.
Minusy:
- problem z ogarnięciem możliwości na drzewku decyzji (znika przy drugim i kolejnym przejściu gry);
- grafika: często te same tła, co niektórym może nie odpowiadać;
- brak polskiej wersji językowej.
Poznaj recenzenta
Michał JankowskiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1977, kończy 47 lat
ur. 1993, kończy 31 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1969, kończy 55 lat