

Kirby and the Forgotten Land z 2022 roku to jedna z moich ulubionych gier na pierwszego Switcha. Zespół HAL Laboratory stworzył prostą, ale niezwykle przyjemną trójwymiarową platformówkę, która oferowała 10–15 godzin solidnej zabawy. Niedawno doczekaliśmy się ulepszonego wydania, wzbogaconego o nową zawartość i poprawioną oprawę graficzną. Tylko czy warto za to wszystko zapłacić 80 zł?
W przypadku gier oznaczonych dopiskiem „Nintendo Switch 2 Edition” nigdy do końca nie wiadomo, czego się spodziewać. The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom i Breath of the Wild otrzymały usprawnioną grafikę, lepszą płynność działania oraz integrację z aplikacją mobilną, natomiast Super Mario Party Jamboree wzbogacono o zupełnie nowy tryb, przy czym poprawki graficzne kompletnie pominęły "starą" zawartość. Kirby and the Forgotten Land – Nintendo Switch 2 Edition + Star-Crossed World podąża jeszcze inną ścieżką. To zestaw 12 świeżych poziomów, rozmieszczonych w znanych już światach. Nie są one dostępne od razu, ale nowi gracze nie będą musieli się zbytnio wysilać, by je odblokować – wystarczy ukończyć pierwszą lokację, Natural Plains.
Nowe etapy, wprowadzone w ramach Star-Crossed World, tylko na pierwszy rzut oka przypominają te z oryginału. Już po kilku chwilach widzimy, jak ulegają zmianom na naszych oczach, zapewniając zupełnie inne doświadczenia. Towarzyszą im nowe wyzwania i przeciwnicy. Miałem wrażenie, że poziom trudności został lekko podniesiony, ale nadal pozostaje na tyle przystępny, by dobrze bawili się także mniej doświadczeni gracze czy młodsi odbiorcy. Największy skok trudności czeka nas w walce z ostatnim bossem – dysponuje on zaskakująco dużą liczbą ataków, ale starcie zostało dodatkowo podzielone na kilka faz. Szkoda jedynie, że cała nowa zawartość kończy się tak szybko – ukończenie jej zajmuje około 3–4 godzin, nawet bez większego pośpiechu. To czas dość typowy dla wielu DLC, ale bawiłem się na tyle dobrze, że poczułem pewien niedosyt i z przyjemnością zobaczyłbym jeszcze kilka dodatkowych poziomów.
Jedną z największych nowości wprowadzonych w Kirby and the Forgotten Land był „mouthful mode”, czyli transformacje zmieniające Kirby’ego w różne obiekty – od samochodu po schody. Nic dziwnego, że w Star-Crossed World zdecydowano się to rozwinąć i pojawiły się kolejne formy: deska używana w segmentach kojarzących się z wyścigami na czas, sprężyna pozwalająca na wysokie skoki oraz zębatka, dzięki której Kirby może wbijać się w ściany i wspinać po nich. Wszystkie te transformacje są ciekawym urozmaiceniem – nie pojawiają się ani zbyt często, ani zbyt rzadko, moim zdaniem zachowano idealny balans.
Kirby and the Forgotten Land – Nintendo Switch 2 Edition + Star-Crossed World to świetny pretekst, by wrócić do gry po trzech latach. Nowa zawartość zapewnia świeże wrażenia, a powrót do ukończonych wcześniej poziomów sprawia jeszcze więcej frajdy dzięki usprawnionej oprawie. Choć oryginał wyglądał przyzwoicie, a 30 klatek na sekundę nie przeszkadzało, to w wyższej rozdzielczości i 60 FPS gra się jeszcze przyjemniej.
Poznaj recenzenta
Paweł Krzystyniak
