Klasyka fantastyki
Data premiery w Polsce: 4 listopada 2013Niedawno na sklepowych półkach znów pojawiły się dzieła Urszuli K. LeGuin; tym razem jednak wszystkie zostały połączone w jedno ogromne tomiszcze po brzegi zapełnione klasyką fantasy. Bezsprzecznie bowiem zarówno cały cykl o Ziemiomorzu, jak i każda jego część z osobna należą już do kanonu tego gatunku, tak jak dzieła Tolkiena oraz C.S. Lewisa.
Niedawno na sklepowych półkach znów pojawiły się dzieła Urszuli K. LeGuin; tym razem jednak wszystkie zostały połączone w jedno ogromne tomiszcze po brzegi zapełnione klasyką fantasy. Bezsprzecznie bowiem zarówno cały cykl o Ziemiomorzu, jak i każda jego część z osobna należą już do kanonu tego gatunku, tak jak dzieła Tolkiena oraz C.S. Lewisa.
Autorka cyklu stworzyła niezapomnianą opowieść, dojrzałą lekturę o uniwersalnych wartościach i ideach wspólnych dla wszystkich ludzi. Dobrze więc się stało, że zdecydowano się na ponowne wydanie książki o Ziemiomorzu, bo jest to historia, która nie traci na wartości mimo upływającego czasu. Pierwszy raz też można dostać ją w postaci jednej książki.
Przyznam, że trudno jest oceniać dzieło, które poddane było już niezliczonej liczbie recenzji (w większości bardzo pozytywnych) i które sam Stanisław Lem obdarzył posłowiem (pierwsze polskie wydanie "Czarnoksiężnika z Archipelagu" z roku 1976). Jest to tym bardziej problematyczne, że nie jestem ogromnym fanem "Ziemiomorza", choć zdaję sobie sprawę, iż stanowi jeden z filarów światowej fantastyki, a dla każdego fana tego gatunku jest lekturą obowiązkową. Sam ogromny, barwny świat stworzony przez autorkę zasługuje już na uwagę, dopiero jednak prawa nim rządzące są naprawdę interesujące. Widać, że LeGuin wychowała się w domu antropologa i wyraźnie wpłynęło to na jej pisarstwo – na przykład idea, wedle której prawdziwe imię istoty posiada ogromną moc, jest echem dawno zapomnianych wierzeń, które tylko w szczątkowej formie przetrwały do naszych czasów. Prawdziwe imię (nazwa) zawierało w sobie siłę, ale dawało też możliwość skrzywdzenia jego nosiciela (np. za sprawą klątwy, która wymagała znajomości imienia przeciwnika). Mieszkańcy świata "Ziemiomorza" używają wiec "imion zastępczych", przydomków często odnoszących się do cech fizycznych czy też charakteru. Takie podejście do kwestii imion jest jeszcze jedną (choć bezsprzecznie najbardziej widoczną) tradycją zapożyczoną zarówno z odległej, jak i bliższej nam historii ludzkości – a mnogość tych zapożyczeń sprawia, że świat przedstawiony jest łatwy do przyswojenia, bliski czytelnikowi.
Cykl "Ziemiomorza" to dojrzałe powieści traktujące o ludzkim życiu i wszystkich jego aspektach. To opowieść o dojrzewaniu i spełnianiu marzeń, o zdradzie i słabości, przyjaźni, sile oraz miłości; wreszcie zaś o starości, utracie siły i przemijaniu, które czekają nas wszystkich. Choć w dzisiejszych czasach śmierć i starość są tematem tabu w plastikowo-szczęśliwym świecie, autorka zmusza nas do konfrontacji z własnym strachem ich dotyczącym. O dziwo konfrontacja ta nie jest dla nas tak bolesna, jak można by przypuszczać, choć trzeba przyznać, że skłania do zadumy. Autorka poświęciła też sporo czasu sprawom społecznym, w tym kwestii równouprawnienia płci oraz dyskryminacji kobiet, podejmowanym konsekwentnie w niemal wszystkich tomach powieści. Najbardziej widoczne jest to jednak w powieści "Tehanu", za którą zresztą uzyskała prestiżową nagrodę Nebuli.
Mimo tak poważnych tematów Ziemiomorze to przede wszystkim kawał dobrej historii fantasy, z mnogością pomyślnie wykreowanych bohaterów i krain tak plastycznie opisanych, że czytelnik może je właściwie zobaczyć oczyma wyobraźni. Książka jest warta polecenia każdemu, niezależnie od wieku i preferencji czytelniczych – to po prostu coś, co powinno się znać.
Poznaj recenzenta
Michał TalaśkaPoznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat