Książka: „Gra o tron”
W świecie Westeros nie ma przypadkowych zdarzeń – wszystko jest skalkulowane, a nawet najbardziej nieprzewidziane wypadki są elementem nieustannej walki: skrytej, brutalnej, za wszelką cenę. Taka jest właśnie powieść „Gra o tron”.
W świecie Westeros nie ma przypadkowych zdarzeń – wszystko jest skalkulowane, a nawet najbardziej nieprzewidziane wypadki są elementem nieustannej walki: skrytej, brutalnej, za wszelką cenę. Taka jest właśnie powieść „Gra o tron”.
Gra rozpoczęta
Trójka Strażników zostaje wysłana na północ od Muru, aby pogonić bandę dzikich grabieżców. Nie jest to dla nich nic nowego – czynili to już wcześniej wielokrotnie. Opowieści o krwiożerczych Innych, czyhających rzekomo za Murem, zwykle nie robią na nich żadnego wrażenia. Jednak tym razem rutynę wyprawy przebija niezrozumiałe napięcie. Decyzja o sprawdzeniu tajemniczego, wymarłego obozu dzikich jest prawdopodobnie najgorszą w życiu Strażników. Jej następstwa są nie tylko tragiczne dla uczestników wyprawy, ale też powinny być ostrzeżeniem dla całego królestwa. Jakie są implikacje tego zdarzenia? Wydaje się, że żadne – echo dziwnego wypadku nie dociera daleko, a trop zostaje ucięty – w przenośni i dosłownie – mieczem Eddarda Starka, lorda Winterfell i Namiestnika Północy. Jednak w świecie Westeros nie ma przypadkowych zdarzeń – wszystko jest skalkulowane, a nawet najbardziej nieprzewidziane wypadki są elementem nieustannej walki: skrytej, brutalnej, za wszelką cenę. Taka jest właśnie „Gra o tron”.
Pierwsza powieść George'a R. R. Martina to początek epickiej sagi fantasy „Pieśń Lodu i Ognia”. Choć wspomniane przeze mnie wydarzenie jest opatrzone podtytułem „prolog”, to właściwie całą książkę możemy potraktować jako swoisty prolog do większej opowieści. Nie znaczy to bynajmniej, że książkę można czytać pobieżnie i bez zastanowienia – przeciwnie, rozpoczęcie licznych wątków sagi może być kluczem do dalszych wydarzeń, które z pewnością nie będą się stawać coraz łatwiejsze do zrozumienia. A ponieważ jestem niemal pewien, że świat Westeros wciąga natychmiast i nieodwołanie, tym bardziej powinniśmy się przyjrzeć tej pierwszej, „wstępnej” części sagi.
Średniowiecze podszyte magią
Główną areną, na której rozgrywa się fabuła, jest stworzona przez autora kraina Westeros. Można by właściwie powiedzieć, że jest to jedynie jedna z trzech głównych aren, na których wydarzenia rozgrywają się jednocześnie, póki co oddziałując na siebie w minimalnym stopniu. Jednak królestwo Westeros to z całą pewnością centrum zdarzeń powieści – to tutaj znajduje się słynny Żelazny Tron, na którym zasiada król Robert Baratheon, tutaj znajdują się liczne krainy, zamieszkałe przez jeszcze liczniejsze rody. Tutaj też rozegra się główny wątek książki – tytułowa gra o tron, którą rozpocznie śledztwo Eddarda Starka w sprawie śmierci swojego poprzednika na stanowisku prawej ręki króla. Stark nie wie jednak, jak potężnych wrogów przyjdzie mu wyzwać na pojedynek. Jeden z najstarszych rodów, Lannisterowie – do którego należy również królowa – wdraża w życie plany, z których nie zamierza rezygnować. Tymczasem daleko na wschodzie, na drugim planie zdarzeń, potomstwo obalonego króla Aerysa „Obłąkanego” Targaryena zamierza powrócić na Żelazny Tron. Nikt nie jest jednak świadom tego, co zaczęło się za Murem na północy...
Świat Westeros bez wątpienia inspiruje się średniowieczem – zamki, król, namiestnicy, rycerze, pojedynki, szlachetne rody... To wszystko jest nam dobrze znane. Co ciekawe, fantastyka jest w książce jakby na dalszym planie, albo raczej w częściowym ukryciu. Oczywiście, sam wstęp sugeruje nam istnienie istot nieznanych człowiekowi. Nieraz będziemy również świadkami wydarzeń, które mogą być dowodem na istnienie magii. Jednak wszystko to jest w znacznym stopniu pokryte warstwą realizmu i idealnie wpasowane w twardy, logiczny świat Westeros. Magia nie pojawia się tam ot tak – za wskazaniem czarodziejskiej różdżki. Nie, magiczne rytuały są często trudnymi, mrocznymi procesami, wymagającymi okrutnych poświęceń. Przez długi czas nie znajdziemy też na kartach książki stworzeń bardziej niezwykłych niż wilkory, ogromne wilki (w oryginale direwolves). Niewielki Tyrion to nie krasnolud, ale zwykły karzeł – prawdopodobnie upośledzony genetycznie, często z tego powodu wyszydzany i lekceważony. A jeśli chodzi o Innych – mieszkańcy Westeros nie wiedzą o nich wiele więcej niż my, stąd zresztą wzięła się ich nazwa. Wiadomo tylko, że nie są ludźmi. Ten realizm świata idealnie pokrywa się z realizmem fabuły. Powieść „Gra o tron” jest bowiem historią twardą, brutalną, nierzadko nawet wulgarną. Krótko mówiąc – idealnie odwzorowuje nasz świat. Szybko się przekonujemy, że w książce nie ma świętości – król, kapłan czy mędrzec, mądry, waleczny czy szlachetny – wszyscy są tylko pionkami w grze i każdy z nich może zostać łątwo strącony. Najlepiej obrazuje to chyba wątek Sansy Stark – naiwnej córki Eddarda, zakochanej w opowieściach o królewnach i rycerzach. Jej marzenia zostają jednak brutalnie zweryfikowane...
Specjalnie nie pisałem tu o „dobrych” i „złych”, bo w książce nie sposób ustalić taki podział. Przede wszystkim każdy działa według własnego, mniej lub bardziej jawnego, interesu. Nagradzany jest spryt i umiejętność walki o najwyższe stawki, a często również brak skrupułów. I to właśnie dodaje książce kolorytu i smaku – wieczna niepewność, co się teraz wydarzy, kto zawrze niespodziewany sojusz, a kto brak sprytu przypłaci wszystkim. Oczywiście, są pewne wątki, które wydają się nie do ruszenia – bękart Jon Snow od początku powieści jest kreowany na kluczową postać i trudno się spodziewać, by jego wątek szybko się urwał. Jednak dla tych, którzy są przyzwyczajeni do tolkienowskich herosów - cało wychodzących z każdej wojny, autor przygotował szokujące zwroty akcji. A przecież nawet jeśli ktoś wygrał bitwę w tym tomie, może zostać bezlitośnie rozliczony w kolejnym. Ja sam kilka razy mocno przeżyłem wydarzenia, rozgrywające się w Westeros – ale czy nie jest to cena realizmu? Jedno jest pewne – w „Grze o tron” może się zdarzyć wszystko... i niejednokrotnie się zdarza.
Galeria głównych bohaterów
Mnogość wątków i postaci w powieści zachwyca, ale i przytłacza. Na szczęście na końcu każdego tomu autor zamieszcza kompendium wszystkich głównych bohaterów i rodów, które przewijają się na kartach książki. A propos głównych bohaterów... Kto właściwie nim jest? Eddard Stark, sprawiedliwy Namiestnik Północy? Jego przyjaciel, król Robert Baratheon? Jego najstarszy syn Robb? A może wspomniany bękart, Jon Snow? Czy wreszcie może istnieje jakaś drużyna dobrych bohaterów, którzy są zawsze w centrum fabuły? Bynajmniej. Książka jest przedstawiana z punktu widzenia ośmiu różnych osób, których losy tylko od czasu do czasu się splatają. Niektórzy nie mają nawet pojęcia o istnieniu reszty. Z tego też powodu poszczególne wątki są na początku opatrzone imieniem bohatera, z perspektywy którego będą przedstawiane. Jest to bardzo pomocne, bo wątki dzieją się mniej więcej jednocześnie (no i można opuszczać przygody bohaterów, których się nie lubi).
Jeśli jednak ktoś chce wybrać swoich faworytów w grze o tron, z pewnością znajdzie coś dla siebie. Każdy z bohaterów jest nośnikiem pewnych cech charakteru, które wyróżniają go spośród innych. Jak już wspominałem, książka nie różnicuje jednoznacznie dobra i zła – oczywiście nie oznacza to, że nie istnieją takie pojęcia jak honor, męstwo, sprawiedliwość. Jeżeli komuś podobają się te cechy, z pewnością je znajdzie. Nie znaczy to jednak, że honorowe postaci nie mogą się wdawać w konflikty, zawierać – choćby tymczasowych – sojuszów z wrogiem, czy podejmować działań wątpliwych etycznie. Co ciekawe, podobnie jest po „czarnej” stronie konfliktów – są postaci, które mają za zadanie budzić antypatię, jak na przykład syn Roberta Jeoffrey, czy Viserys Targaryen. Jednak oni również przejawiają często pewną niezależność – widać to szczególnie na przykładzie Jeoffrey'a, dwunastolatka, który często działa wbrew swojej matce i całemu rodowi Lannisterów. Możemy też spojrzeć na Jaime'a – wuja Jeoffrey'a, brata bliźniaka królowej Cersei. Przystojny, utalentowany rycerz dopuścił się bez wątpienia rzeczy – delikatnie mówiąc – mało chwalebnych. Ale czy rzeczywiście jest zły do szpiku kości? Z pewnością ma wielu fanów wśród czytelników, którzy cenią jego inteligencję i niezależność. A jeśli on jest niezależny, to jak nazwać jego brata Tyriona, karła obdarzonego gigantycznym sprytem i umiejętnością wychodzenia cało z każdego zagrożenia? Jak w takim razie nazwać Littlefingera, nienależącego do żadnego z rodów i zmieniającego strony konfliktu jak rękawiczki? W miarę posuwania się fabuły przekonujemy się, że w rzeczywistości każdy z bohaterów, choć posiada własny, wyrazisty charakter, potrafi łatwo dostosować swoje cele do nowej sytuacji, wynikłej z rozszerzającego się konfliktu. Ten fakt pozwolił połączyć twardy realizm fabuły i plastyczność postaci.
Nadchodzi zima
Jak wspominałem na początku, „Gra o tron” jest swoistym prologiem do dalszych wydarzeń, rozgrywających się w sadze. Na jej kartach dopiero formują się strony konfliktu, który zmieni oblicze nie tylko królestwa Westeros, ale też całego świata. Poszczególne rody i postacie snują plany, którym daleko jeszcze do pełnego ujawnienia. Nikt jednak nie przewidział wszystkiego, co może nadejść... Dlatego książkę cechuje oczekiwanie, napięcie i niepewność, zaznaczone już w prologu. To oczekiwanie świetnie pasuje do zawołania rodu Starków - „Nadchodzi zima”. W świecie Westeros śnieg występuje głównie na dalekiej północy, a zima to coś nieomal mitycznego, nieobecnego od lat. Jednak konflikt w książce jest właśnie taki jak ona – formuje się powoli, ale nieubłaganie, by w końcu zmrozić nas niezwykłym zakończeniem, zapowiadającym dalsze wydarzenia.
„Gra o tron” to powieść rozległa, wielowątkowa i skomplikowana, a przy tym niezwykle wręcz wciągająca i plastyczna. Świat stworzony przez George'a R. R. Martina jest z jednej strony wyjątkowo (zwłaszcza jak na książkę fantasy) realistyczny i rządzący się twardymi prawami, a z drugiej barwny, różnorodny i przywołujący najciekawsze tradycje średniowiecza. Książka prezentuje nam całą galerię zróżnicowanych bohaterów, którzy są obdarzeni własnym rozumem i zdolni do egzekwowania swoich interesów. Przede wszystkim jednak zachwyca ona swoimi nieprzewidywalnymi zwrotami akcji i porywającą fabułą. Krótko mówiąc, jest to obowiązkowa pozycja dla wszystkich fanów fantasy.
Autor: Jan Morys
Konkurs: wygraj książkę pt. "Gra o tron" w okładce serialowej
Dziś, 18 kwietnia, o 22.00 na antenie polskiego HBO odbędzie się premiera serialu na motywach powieści.
Poznaj recenzenta
Dawid RydzekDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1992, kończy 32 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1980, kończy 44 lat