Manas - recenzja filmu [BELLATOFIFEST 2025]
Manas to przejmujący dramat osadzony w brazylijskiej Amazonii, na wyspie Marajó, w którym debiutująca reżyserka Marianna Brennand Fortes opowiada o siostrzanej solidarności w obliczu przemocy i milczenia. To ciche, ale mocne kino o dorastaniu i oporze.
Manas to przejmujący dramat osadzony w brazylijskiej Amazonii, na wyspie Marajó, w którym debiutująca reżyserka Marianna Brennand Fortes opowiada o siostrzanej solidarności w obliczu przemocy i milczenia. To ciche, ale mocne kino o dorastaniu i oporze.

Główną bohaterką filmu Manas jest 13-letnia Marcielle (Jamilli Correa), która dorasta w rodzinie z pozoru zwyczajnej, z ojcem, matką, młodszą siostrą i dwoma braćmi. Jednak pod powierzchnią codzienności kryje się przemoc, o której nikt nie mówi głośno. Trauma wchodzi do domu dziewczynki cicho, jakby była czymś nieodłącznym. Fortes unika dosłowności, zamiast brutalnych obrazów dostajemy napięcie ukryte w gestach, spojrzeniach, powtarzającej się ciszy. Amazonia nie jest tu egzotyczną dekoracją, ale przestrzenią, w której przyroda jest jak milczące otoczenie, obserwuje i nic nie mówi.
Siłą filmu są kobiece portrety, różnorodne, prawdziwe i niosące wiele znaczeń. Jedną z nich jest matka głównej bohaterki - postać tragiczna, bezgranicznie ufająca mężowi, który robi krzywdę ich dzieciom, ma go wręcz za wybawiciela. A jednocześnie cierpi, widząc, jak jej córka gaśnie. Jest w niej ból, ale też bezradność, charakterystyczna dla wielu kobiet żyjących w społeczności, gdzie rządzą mężczyźni. Po drugiej stronie stoi funkcjonariuszka Aretha (Dira Paes), która dociera na wyspę Marajó, by walczyć z handlem ludźmi i seksualnym wykorzystywaniem dzieci. Aretha pełni rolę filaru moralnego i ochronnego wobec Marcielle i innych dziewczynek. Jest wzorem kobiety, która nie boi się stanąć w obronie najbardziej bezbronnych, jednocześnie zachowując ciepło i zrozumienie. Pomiędzy tymi dwiema postaciami stoi sama Marcielle – dziecko, które z dnia na dzień musi dorosnąć, nauczyć się rozpoznawać zło i bronić nie tylko siebie, ale i młodszej siostry. Jej walka toczy się po cichu, często w samotności, w świecie, w którym nikt nie pyta o zgodę ani uczucia. To opowieść o dorastaniu w warunkach, które nie powinny istnieć, i o odwadze, której nie powinno się wymagać od trzynastoletniego dziecka.
Manas opowiada nie tylko o jednostkowej krzywdzie, ale też o strukturach, które ją podtrzymują. Przemoc seksualna w domu rodzinnym to temat trudny, często wypierany, w produkcji za to pokazany z pełną świadomością społecznego kontekstu. Film dotyka tematów tabu: jak religia może służyć za usprawiedliwienie grzechu, jak lokalna wspólnota uczy się odwracać wzrok. Jedna ze scen pokazuje dzieci oglądające film, który zostaje przerwany tuż przed pocałunkiem, tak jakby to czułość była zagrożeniem, a nie to, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami domów. W tym świecie grzech nie równa się przemocy, tylko złamaniu zasad publicznej przyzwoitości. Bohaterowie modlą się, cytują Biblię, a jednocześnie krzywdzą – i nikt nie pyta, gdzie w tym wszystkim jest sumienie. Manas nie stawia łatwych tez, ale pokazuje, jak łatwo zło zakorzenia się tam, gdzie nikt go nie nazywa po imieniu.
Jest to film głęboko zapadający w pamięć, nie przez widowiskowość, ale przez emocjonalną precyzję i uważność, z jaką ukazuje rzeczywistość, o której wciąż mówi się zbyt rzadko. To obraz, który poruszył mnie do głębi, nie tylko ze względu na podejmowany temat, lecz także dzięki sposobowi jego przedstawienia. Reżyserka unika dosłowności, nie epatuje przemocą, zamiast tego buduje przekaz z ciszy, spojrzeń, gestów i niedopowiedzeń. Taka powściągliwość sprawia, że historia wybrzmiewa z jeszcze większą siłą.
Manas ukazuje realne problemy społeczne, takie jak przemoc w rodzinie, milczenie wspólnoty czy religijna hipokryzja, robiąc to z ogromnym wyczuciem i empatią. Jednocześnie nie jest to tylko opowieść o krzywdzie, ale również o sile kobiet, które przetrwały oraz tych, które podejmują walkę dla dobra innych. To kino, które zmusza do refleksji i nie pozwala pozostać obojętnym. Uważam, że Manas to film niezwykle potrzebny, zwłaszcza dla widzów wrażliwych społecznie, którzy w kinie szukają czegoś więcej niż tylko rozrywki. Nie jest to łatwy seans, ale bez wątpienia jeden z tych, które warto przeżyć.
Poznaj recenzenta
Marta Karcz


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1975, kończy 50 lat
ur. 1986, kończy 39 lat
ur. 1966, kończy 59 lat
ur. 1976, kończy 49 lat
ur. 1976, kończy 49 lat

