Marvel’s Spider-man: sezon 1, odcinek 9 – recenzja
Najnowszy odcinek Marvel's Spider-man przedstawia widzom nowego pajączka oraz pod koniec zamienia się w kreskówkę o mechach. Niestety nawet walczące gigantyczne roboty nie pomagają temu tytułowi.
Najnowszy odcinek Marvel's Spider-man przedstawia widzom nowego pajączka oraz pod koniec zamienia się w kreskówkę o mechach. Niestety nawet walczące gigantyczne roboty nie pomagają temu tytułowi.
W końcu pierwszych skrzypiec w epizodzie nie gra Peter Parker. Jest to pewna nowość dla serialu, wyczekiwana przeze mnie niczym konieczność, ale niestety ten zabieg nie zdaje egzaminu. Głównym bohaterem odsłony zatytułowanej Ultimate Spider-man jest Miles Morales, jeden ze szkolnych kolegów Parkera. W końcu twórcy przedstawiają bliżej kogoś z trójki Anya, Gwen i Miles właśnie, lecz nie potrafią zamienić tego w solidnie wykonaną robotę. Kreskówkowy Morales nie ma prawie nic wspólnego z komiksowym pierwowzorem. Mam tu na myśli głównie charakter, gdyż kolor skóry, personalia oraz zestaw mocy na całe szczęście się zgadzają.
Już sposób, w jaki chłopak zdobywa moce (ponieważ w tym odcinku Miles zdobywa moce), nieszczególnie przypadł mi do gustu. Smythe wynosi z Oscorb zmutowane pająki, jeden z nich mu wypada i gryzie lubianego w komiksach bohatera. Ten z marszu ratuje Petera; chwali się wszystkim przyjaciołom, że posiada moce i zdradza w telewizji, skąd pochodzi. Wszystko to robi już po tym, gdy Peter go ostrzega o jego niezbyt inteligentnym sposobie radzenia sobie z mocami. Co się stało ze skromnym chłopakiem z komiksów? Znów wydaje się, że twórcy nie czytali komiksów, bo w kreskówkowym Milesie nie ma nic, za co fani historii obrazkowych go polubili.
Żeby tego było mało Miles w kostiumie superbohatera jest jeszcze gorszy. No bo jak można źle przeprowadzić staruszkę przez pasy? Ponadprzeciętnie inteligentny nastolatek powinien chyba widzieć, w którą stronę kobieta zmierzała? Do tego z jego winy pozbawił ją zakupów i zostawił, zmuszając ją nie tylko do ponownego odwiedzenia sklepu, ale również do przejścia przez pasy od nowa. Może trochę za dużo wymagam od kreskówki, ale gdyby ta nie starała się tak często z młodego widza robić bezmyślnego widza puszczałbym pewnie takie niedokładności płazem.
Coś się również rusza w głównym wątku tych złych. Nie tylko Smythowie walczą ze sobą, ale też scenarzyści nakreślają tajemnicę dotyczącą Raymonda Warrena, a dokładniej jakiegoś sobowtóra. Antagoniści należą do tej lepszej części kreskówki, a być może są jej najsilniejszą częścią. Całe szczęście w Ultimate Spider-man darowano sobie rywalizację Horizon High – Osborn Academy, stąd też łaskawiej patrzę na te wydarzenia, gdyż łatwo mógłbym się przyczepić do działania firmy Osborna: jej ochrony oraz polityki dotyczącej zmutowanych pająków.
Ultimate Spider-man przedstawił nowego pajączka oraz ruszył mechanizm w planie złoczyńców. Irytujący oraz głupio zachowujący się Miles Morales, ciągle beznadziejna warstwa techniczna, a także większe lub mniejsze błędy logiczne sprawiają, że to nie jest udany tytuł, choć nadal podtrzymuję opinię o jej wyższości nad poprzednią kreskówką.
Poznaj recenzenta
Mateusz TutkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat