Mr. Selfridge – 01×10
Finał pierwszego sezonu Mr. Selfridge jest zarazem prawdopodobnie najlepszym jego odcinkiem, w którym nie obyło się bez negatywnie zaskakujących zwrotów akcji.
Finał pierwszego sezonu Mr. Selfridge jest zarazem prawdopodobnie najlepszym jego odcinkiem, w którym nie obyło się bez negatywnie zaskakujących zwrotów akcji.
Najbardziej niespodziewanym i dziwnym twistem w finale jest relacja pana Grove'a z panną Mardle. Wydaje się, że nagłe oświadczyny Grove'a młodszej pracownicy i bezpardonowe olanie panny Mardle ma jedynie szokować, bo racjonalne powody tego wątku są niebywale wymuszone i nieprzekonujące. Mogę zrozumieć, że w tamtych czasach inaczej patrzyło się na wiele spraw. W końcu Doris jest tutaj kobietą, której marzeniem jest zostanie czyjąś żoną. Tylko że ten zwrot jest zbyt nagły, a przez to efekt nie jest najlepszy.
Czuję się rozczarowany romansem panny Towler i pana Leclaira. Twórcy zdecydowali się tutaj także zaskoczyć i sprawić, że Leclair wyrasta na człowieka dwulicowego i zimnego. Z panną Towler bawił się i ją rzuca, a do tego wybiera kompletnie zły moment do porzucenia pracy u Selfridge'a. Nie wzbudza to mojej sympatii i również wydaje się, że twórcy cały szok związany z jego odejściem chcieli wprowadzić na siłę.
W końcu powraca problem państwa Selfridge'ów. Rose ma dość takiego traktowania przez Harry'ego, który wyraźnie podkreśla, że jest głupcem. Genialnie wypada scena ich rozmowy sam na sam, gdzie Jeremy Piven pokazuje kawał dobrego aktorstwa. Sporo w tym emocji, nawet pomimo tego, że finał z odejściem Rose zdaje się oczekiwany.
[image-browser playlist="593495" suggest=""]
©2013 ITV
Wizyta króla w domu towarowym to zaledwie mało znaczący epizod. Kluczem jest końcowe przedstawienie panny Love i byłej zabawki lady Mae, który powstał przy udziale Edwardsa. Gdy Edwards udał się do panny Love z poczuciem zdrady przez Selfridge'a, kiedy ten nie chciał go wysłuchać, wówczas byłem już przekonany, czym jest to przedstawienie. Można przewidzieć, że dostaniemy naśmiewanie się z Selfridge'a i Mae, którzy poniekąd sobie na to zasłużyli. Edwards mówi, że Harry zbierze to, co zasiał, ale z drugiej strony pokazuje to, jakim podłym człowiekiem jest Edwards. Jedna sytuacja nie do końca jednoznacznie negatywna, a on wbija mu nóż w plecy.
Koniec pierwszego sezonu jest taki, jak cały serial - nierówny. Dobre momenty ze świetnym aktorstwem przeplatane są przeciętnymi i sztucznymi. Oby w drugim sezonie zmieniono montażystę, bo te ostre cięcia w losowych momentach drażnią.
Ocena: 7/10
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat