Ms. Marvel - sezon 1, odcinek 2 - recenzja
Chciałabym dorastać z taką superbohaterką jak Kamala Khan. Choć czasy szkoły średniej mam już za sobą, to 2. odcinek Ms. Marvel wciąż sprawia mi ogromną przyjemność.
Chciałabym dorastać z taką superbohaterką jak Kamala Khan. Choć czasy szkoły średniej mam już za sobą, to 2. odcinek Ms. Marvel wciąż sprawia mi ogromną przyjemność.
Premiera 2. odcinka Ms. Marvel na Disney+ za nami. I na razie poziom nie spada. Tym razem Kamala Khan próbowała dowiedzieć się czegoś więcej o genezie swojej mocy i stawiała pierwsze świadome kroki jako superbohaterka. Mogliśmy lepiej przyjrzeć się, jak działają jej nowe umiejętności. Dodajmy, że różnią się one od tych komiksowych, co jest głównym powodem krytyki dla części fanów. Trzeba przyznać, że dawno nie bawiłam się tak dobrze na serialu Marvela. Choć rozumiem, że niektórzy widzowie mogą nie czuć młodzieżowego ducha produkcji.
Widać, że Ms. Marvel jest serialem o nastolatkach – i zapewne właśnie ta grupa będzie najbardziej utożsamiać się z Kamalą Khan. Iman Vellani jest niesamowicie naturalna w tej roli. Absolutnie nie widać, że dopiero co zadebiutowała przed kamerą. Cieszę się, że twórcy postanowili zaangażować młody talent, ponieważ wiele scen po prostu nie działałoby tak dobrze, gdybyśmy oglądali dorosłych ludzi w mundurkach, jak to miało miejsce w Riverdale.
Jaka jest największa zaleta produkcji? Tytuł nie naśladuje popularnych seriali młodzieżowych. Nie pokazuje fajnych i przerośniętych uczniów, którzy na zmianę uprawiają seks i zażywają narkotyki. Zamiast stosować typowe dla tego gatunku klisze – które stały się w ostatnich latach niezwykle męczące przez przesyt tego typu tytułów na rynku streamingowym – próbuje wprowadzić coś nowego i zdecydowanie bliższego rzeczywistości. Tak jak w przypadku Książąt nie mamy wątpliwości, że rzeczywiście oglądamy prawdziwych młodych ludzi. Tak, będzie tu pierwsza miłość, konflikty z rodzicami, zagubienie związane z dorastaniem. Jednak nie musicie się martwić, że to coś w stylu koszmarnych The Kissing Booth czy Sierra Burges jest przegrywem.
W 2. odcinku Ms. Marvel postawiono trochę inaczej akcenty. Poprzednio niemal cały epizod był poświęcony temu, że Kamala Khan jest ogromną fanką superbohaterów. Mogliśmy wypatrywać smaczków, easter eggów i znajomych nazwisk. Tym razem poznajemy ją z trochę innej strony. Oglądamy, jak modli się w meczecie, zaczyna czuć coś do nowego przystojniaka w szkole, a także trenuje w pocie czoła, by okiełznać swoje nowe moce. Zapoznajemy się z członkami jej społeczności i kulturą, w jakiej dorastała. Przyjemnie się to ogląda, bo nie mamy poczucia, że twórcy próbują pokazać nam coś egzotycznego i innego. Choć pewnie niewielu naszych czytelników nosi hidżab, to niemal wszyscy korzystamy z Instagrama i mamy osobliwe preferencje żywnościowe (lubicie lody z pizzą?). Czujemy się związani z bohaterami, chociaż bardzo się od nas różnią.
Na pochwałę zasługują: relacja Kamali z Kamranem i trening superbohaterski. Jeśli chodzi o to pierwsze, mamy nowego przystojniaka w szkole, ale twórcy nie robią z niego zapatrzonego w siebie buca. Dialogi i interakcje postaci są niezwykle urocze, a co najważniejsze – ogląda się je bez zażenowania. Na szczęście niektórzy scenarzyści potrafią napisać dialogi pomiędzy nastolatkami, bez wtłaczania w nie wszystkich młodzieżowych słów roku. No i epizod kończy się ciekawym zwrotem fabularnym związanym z tą postacią. Jeśli chodzi o moce Kamali, to muszę przyznać, że zawsze kochałam tę część originu superbohatera. Pajączek po raz pierwszy fruwający pomiędzy budynkami czy połowa scen z X-Men: Pierwsza klasa... Co za ekscytacja! No i od strony technicznej wygląda to całkiem nieźle.
Na razie nie znamy jednak całej genezy mocy superbohaterki. Trzeba będzie poczekać na więcej odcinków Ms. Marvel na Disney+. Kamala zbiera jednak powoli wskazówki, choć musi opierać się w dużej mierze na plotkach, a nie faktach. Jestem bardzo ciekawa, w jaki sposób odkryje prawdę. Poza tym widać, że dziewczyna bardzo powoli zdaje sobie sprawę, że bycie herosem wcale nie jest tak fajne, na jakie wygląda. Nie jest wojowniczką czy geniuszem, nie może też liczyć na podstarzałego mentora, więc popełnia błędy, a one mogą kosztować kogoś życie. Poza tym widzi, że każdy uważał jej krewną – z którą wiele ją łączy – za dziwadło, które okryło hańbą jej rodzinę. Wydaje mi się, że tak jak w przypadku Spider-Mana w wykonaniu Toma Hollanda, przejdzie drogę od fana do superbohatera po przejściach.
Nie pozostaje nic innego, jak czekać na 3. odcinek Ms. Marvel. I w tym wypadku – czekać z niecierpliwością!
Ms. Marvel - easter eggi i ciekawostki z 1. odcinka
Poniżej spoilery do 1. odcinka Ms. Marvel. Serial jest o tyle ciekawą produkcją, że pokazuje nam Kinowe Uniwersum Marvela z punktu widzenia fanki Avengersów. Wobec tego możemy dowiedzieć się, jak zwykli ludzie postrzegają naszych ukochanych herosów. Nic dziwnego, że nowy serial MCU jest pełen easter eggów.
Poznaj recenzenta
Paulina GuzDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat