„Na krawędzi 2”: sezon 2, odcinek 13 (finał) – recenzja
Data premiery w Polsce: 1 grudnia 2024Na krawędzi przez większość 2. sezonu było serialem niezłym, aż od pewnego momentu wszystko zaczęło się psuć. Finał jest dowodem na to, że koncepcja gdzieś "siadła", a absurd zaczyna gonić absurd. Możliwe spoilery!
Na krawędzi przez większość 2. sezonu było serialem niezłym, aż od pewnego momentu wszystko zaczęło się psuć. Finał jest dowodem na to, że koncepcja gdzieś "siadła", a absurd zaczyna gonić absurd. Możliwe spoilery!
Na krawędzi przez cały sezon oferowało widzom sprawę, która potrafiła wciągnąć i nawet dostarczyć emocji. Problemem finału jest jej kulminacja, będąca absurdem, nieporozumieniem i olbrzymim rozczarowaniem. Zamiast pokazać ciekawy rozwój sprawy pod względem kryminalnym i być może zrobić z tego komentarz społeczny, jak to korporacje są bezkarne i tym podobne, zdecydowano się pójść w ckliwość i banał. Najgorsza w tym wszystkim jest próba usprawiedliwienia działań Forsta - co prawda sam motyw jest interesujący, ale wykorzystano go nie tak jak trzeba. To zwyczajnie nie działa, a zamiast wprowadzić intrygujący wątek dwuznaczności twórcy poszli ze skrajności w skrajność.
Jak 1. sezon był naprawdę niezły, a historia była wyraźnie przemyślana i dobrze pokazana, tak 2. seria sprawia wrażenie zmieniającej się koncepcji. W 3/4 wszystko się jakoś zaziębiało, ale w samym finale bardziej ważne dla twórców było stworzenie wątków na prawdopodobny 3. sezon niż zakończenie wszystkich historii tego sezonu. I to jest problem, bo ani finalizacja dotychczasowych wątków, ani rozpoczęcie nowych nie udaje się przyzwoicie, przez co kompletnie nic tu nie działa, a tanie szokowanie wręcz irytuje.
Czytaj również: TVP Seriale i Stopklatka TV najchętniej oglądanymi kanałami serialowo-filmowymi
Kwintesencją tego, co poszło nie tak, jest postać Leny Korcz (Kamilla Baar). Począwszy od wyciągniętego z kapelusza romansu z Czyżem (Przemysław Sadowski) wszystko zaczęło kierować się na tory bliższe M jak miłość niż solidnemu serialowi kryminalnemu. Fakt, że oboje są ze sobą dosłownie chwilę, kompletnie przeczy ich zachowaniu, gdyż sprawiają wrażenie zakochanej po uszy pary. Już kompletną przesadą są oświadczyny. Wyraźnie czas akcji nie posunął się więcej niż o kilka dni, a tutaj scenarzyści budują dziwaczną historię miłosną, która nie ma prawa zaistnieć. To jest przecież tak irracjonalne i nieprzemyślane, że trudno opisać to słowami. Zaś sam finał wątku Leny i cliffhanger sezonu to banał, który nie działa przez błąd twórców Na krawędzi. Kiedy po raz pierwszy Lena "zginęła", były w tym jakieś emocje. A teraz? Z uwagi na okoliczności i sposób prezentacji jest to, delikatnie mówiąc, karykaturalne.
O ile po zakończeniu 1. sezonu Na krawędzi chciało się obejrzeć 2. serię, to najnowszy sezon kończy się tak bardzo źle, że jest mi to obojętne. Szkoda, bo wyraźnie gdzieś zmieniła się koncepcja, a zamiast dopracować fabułę tej serii scenarzyści myślami byli już w kolejnej.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1935, kończy 89 lat