„NCIS: Nowy Orlean”: sezon 1, odcinek 11 – recenzja
Po raz pierwszy "NCIS: Nowy Orlean" potrafił tak mocno przykuć moją uwagę, jednocześnie w końcu wyraźnie budując historię na więcej niż 1 odcinek.
Po raz pierwszy "NCIS: Nowy Orlean" potrafił tak mocno przykuć moją uwagę, jednocześnie w końcu wyraźnie budując historię na więcej niż 1 odcinek.
11. odcinek "NCIS: Nowy Orlean" rozpoczyna się sielanką, która jest typową ciszą przed burzą. Oto bowiem pierwszy raz Pride (Scott Bakula) zajmuje się sprawą tak bardzo osobistą. I to działa wyśmienicie, bo w końcu w tym serialu pojawiają się emocje, czuć w powietrzu zagrożenie, a historia nie jest tak boleśnie przewidywalna i sztampowa jak większość w premierowym sezonie. Bohaterowie na czele z Pride'em znaleźli się w kompletnie nowej sytuacji - to oni są celem ataku. Dlatego też trzeba pochwalić twórców za pomysł, bo choć nie jest on wybitny, to wprowadza przyjemną nutkę urozmaicenia, której tu brakowało.
Podobać się może sam Pride, bo choć Bakula zawsze odgrywał w tym serialu pierwsze skrzypce, teraz jego rola robi się jeszcze ważniejsza. Jego bohater w końcu staje się coraz bardziej ludzki, poddaje się emocjom podczas śledztwa, przez co też popełnia błędy. Nie da się ukryć, że to ma największy wpływ na kluczowy zwrot akcji tego odcinka. Wydaje się, że Pride w pełni skupiony na swojej pracy, a nie rozkojarzony przez wydarzenia zagrażające jego rodzinie mógłby prędzej rozwikłać tę zagadkę.
[video-browser playlist="650537" suggest=""]
I właśnie to historia w tym odcinku jest dużym plusem. Niby nie jest ani szczególna odkrywcza, ani oryginalna, tylko że coś takiego także trzeba umieć przedstawić i się tym pobawić, by efekt był niezły. Dostajemy solidne tempo, ciekawie poprowadzone wątki i brak przewidywalności, bo w paru miejscach jednak podejrzenia bardzo skutecznie kierowane są na inne osoby.
Czytaj również: „Scorpion”, „Madam Secretary” i „NCIS: New Orleans” z kolejnymi sezonami
Najważniejszym powiewem świeżości w "NCIS: Nowy Orlean" jest oczywiście cliffhanger - świetny, sugerujący większe i ciekawsze wydarzenia. Może w końcu dostaniemy bardziej rozbudowaną historię, która wleje trochę życia w ten serial. Odcinek "Baitfish" pokazuje, że zrobiono krok w dobrą stronę.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat