Niewidzialne echa: Cierpienia fotografa – recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 21 sierpnia 2017W Niewidzialnych echach meksykański artysta komiksowy Tony Sandoval, po raz kolejny koncentruje się na ulubionej tematyce, czyli: nadnaturalności, oniryzmie, spirytyzmie i mrocznej baśniowości. W tym przypadku doświadczony scenarzysta jest wyłącznie autorem opowieści, a za warstwę graficzną odpowiada włoska rysowniczka, Grazia La Padula. Poznajcie poczciwego Baltusa i jego tragiczne przeżycia.
W Niewidzialnych echach meksykański artysta komiksowy Tony Sandoval, po raz kolejny koncentruje się na ulubionej tematyce, czyli: nadnaturalności, oniryzmie, spirytyzmie i mrocznej baśniowości. W tym przypadku doświadczony scenarzysta jest wyłącznie autorem opowieści, a za warstwę graficzną odpowiada włoska rysowniczka, Grazia La Padula. Poznajcie poczciwego Baltusa i jego tragiczne przeżycia.
Życie nie rozpieszcza protagonisty niniejszej historii. Już pierwsze kadry rzeczonego albumu jasno wskazują, z jakiego też typu komiksem mamy do czynienia. Oto dostrzegamy główną postać tego ciekawie skrojonego dramatu podczas pogrzebu jego ukochanej. Na kolejnych stronach poznajemy okoliczności spotkania i romantycznego związku Baltusa z piękną dziewczyną. Młodzieniec to zawodowy fotograf, z pasją i zaangażowaniem podchodzący do swego fachu. To właśnie dzięki swemu zajęciu Baltus nawiązuje bliższą relację z czarnowłosą Moniką. Niestety szczęście zakochanych nie trwa nazbyt długo – Monika umiera w niejasnych okolicznościach. Załamany chłopak próbuje pozbierać się po tym dramatycznych zdarzeniu, co okazuje się zadaniem praktycznie niewykonalnym. Osobista tragedia sprowadza na niego istne przekleństwo.
Najciekawszym akcentem recenzowanego dzieła są częste kontakty Baltusa ze światem zmarłych oraz makabrycznie wyglądającymi demonami. Chłopak zaczyna dostrzegać przyszłe zdarzenia i ludzkie dramaty. Doskwiera mu chroniczna samotność, niepewność i lęk przed doświadczanymi wizjami. Z tego też powodu przenosi się na mało zaludnioną włoską wyspę, gdzie wiedzie spokojny żywot. Jego błogą egzystencję mąci młoda dziennikarka, zainteresowana jego zdolnościami. Czy mężczyzna po latach ucieczki przed przekleństwem, zdecyduje się powrócić do cywilizacji? Zakończenie jego mrocznego przeznaczenia będzie zgodne z ponurym wydźwiękiem całej opowieści. Sam Baltus jest natomiast wyjątkowo irytującym i mało interesującym bohaterem, co znacznie umniejsza końcową ocenę niniejszego komiksu.
Rysunki Grazia la Padula są dość charakterystyczne. Postacie na planszach są mocno wykoślawione, karykaturalne, o nieproporcjonalnie dużych głowach. Twarze bohaterów są niepokojące – nieco wyłupiaste oczy, ostre, kościste podbródki oraz wąskie, małe usta, dodają opowieści aury tajemniczości. Włoska artystka z wyczuciem ilustruje bestie i kreatury nawiedzające Baltusa, a także przerażające wizje protagonisty. Z dobrej strony prezentuje się kolorystyka komiksu, w której dominuje sepia, różne odcienie błękitu oraz czerwieni. Wisienką na torcie jest natomiast przykuwająca oko okładka rzeczonego albumu.
Niewidzialne echa to ciekawe połączenie opowieści grozy, dramatu obyczajowego i tragizmu. Wyraźną rysą w klimatycznym komiksie jest kreacja Baltusa, którego należy uznać za jedną z najmniej udanych postaci w bogatej twórczości nieposkromionego Meksykanina. Dla wiernych wielbicieli talentu Tony Sandoval, rzecz obowiązkowa.
Źródło: fot. Timof Comics
Poznaj recenzenta
Mirosław SkrzydłoDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat