Wyobraźcie sobie miasto w stanie Georgia, gdzie nawet diabeł nie mówi dobranoc, bo boi się tam zapuszczać, wrony mają pętlę, a prąd w kablach zawraca. Do domu z pozoru zwykłego lekarza wdzierają się lokalni mieszkańcy, którzy chcą rozwiązać tajemnicę śmierci bliskiej im osoby. Szybko okazuje się, że doktor ma powiązania z przedsiębiorcą, w którego kieszeni siedzi pół hrabstwa. Teraz skorumpowany szeryf (Bruce Willis) i jego zastępcy muszą ruszyć na tytułową Odsiecz, by uwolnić doktora i zamieść wszystko pod dywan, zanim FBI dowie się za dużo.  Tak pokrótce przedstawia się fabuła nowego filmu z Willisem. Właściwie nie trzeba niczego dodawać, bo cała reszta to zbiór oklepanych klisz, widocznych z kilometra zwrotów akcji i debilizmów. Scenariusz był chyba pisany na kolanie przez stażystę, któremu płacili w whiskey i fistaszkach. Od pierwszych minut wiadomo, jak to wszystko się skończy, nie ma tu grama szansy na zaskoczenie. Nie ma tu nic, nad czym można by się jakkolwiek rozwodzić. Jeśli chodzi o grę aktorską... Nawet nie wiem, od czego zacząć. I największym problemem wcale nie jest Willis. Widać, że choroba ma wyraźny wpływ na jego motorykę i organ mowy, ale to nie on tu gra najgorzej. W oczy rzuca się Anna Hindman jako Grace Baker. Wiem, że kultura południowych stanów jest specyficzna - zwłaszcza w Georgii, Karolinie Płd. czy Teksasie. Ale uwierzcie mi - gdyby słowo Redneck (slangowe określenie o zabarwieniu pejoratywnym, określające biednych, białych farmerów na południu USA, zwykle kojarzone też z rasizmem, niechęcią do postępu i brakiem intelektu) było osobą, to miałoby twarz Grace. To zbiór wszystkich negatywnych stereotypów o tej klasie społecznej, dodatkowo wyolbrzymionych i podanych w niesamowicie obraźliwy sposób. Tu nie chodzi zresztą tylko o Grace, bo cały klimat tego filmu jest karykaturą. Na miejscu stanu Georgia pozwałbym twórców o zniesławienie. Czy sceny akcji ratują ten film? Cóż, nie sądziłem, że po Arce przetrwania coś da radę mnie jeszcze tak zażenować! To, co Odsiecz sobą reprezentuje, to już naprawdę resztki zdrapywane z dna bliżej nieokreślonej beczki absurdu. No nie pozostaje nic, tylko załamać ręce. Zbrojmistrz - o ile ktoś taki był na planie! - nie ma zielonego pojęcia, jak powinna być przygotowywana broń palna. Czasem zakłada na nią tylko muszkę, czasem tylko szczerbinkę, czasem tylko laser - i to w miejscu, gdzie powinny być przyrządy mechaniczne albo optoelektronika. Dodajmy do tego słabo (bądź w ogóle) markowany odrzut przy strzałach. Nie będę się na ten temat rozpisywać. Powiem tylko, że w słynnym "pojedynku kalek" między Jimmym i Timmym w Miasteczku South Park było więcej dynamiki i realizmu.
fot. materiały prasowe
Czy to najgorszy film, jaki widziałem w życiu? Nie, ten tytuł należy się rodzimemu Arche. Czyste zło, ale Odsiecz zdecydowanie zaliczam do mojego niechlubnego TOP 3. Nie polecam. Trzymać się z daleka, a każdą znaną kopię podrzucić Frodo. Okazuje się, że  w ogniu Góry Przeznaczenia należy zniszczyć nie tylko Jedyny Pierścień.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj