Pakt: sezon 1 – recenzja
Sześcioodcinkowy Pakt to serial, w którym tajemnice z przeszłości zmieniają życie wszystkich bohaterów raz na zawsze.
Sześcioodcinkowy Pakt to serial, w którym tajemnice z przeszłości zmieniają życie wszystkich bohaterów raz na zawsze.
Głównym bohaterem serialu jest Piotr, dziennikarz śledczy będący na tropie wielkiego skandalu. Sprawa jest tym bardziej interesująca, że dotyczy jego brata. Piotr jest jednak tym całkowicie niewzruszony – to człowiek, którego nie są w stanie powstrzymać nawet więzy rodzinne. Jest sprawiedliwy, uczciwy i ani w pracy, ani w życiu nie idzie na żadne ustępstwa. Zaczyna się od brata biznesmena, ale szybko okazuje się, że śledztwo zaczyna zataczać coraz szersze kręgi, a na jaw wychodzą długo skrywane tajemnice. Na światło dzienne wychodzą informacje, które mogą zaszkodzić możnym i wpływowym, a Piotr i wszyscy, którzy mu pomagają, zaczynają być w niebezpieczeństwie.
Na tle polskich produkcji Pakt jest wyjątkowy pod względem klimatu. Rzadko kiedy mamy okazję oglądać seriale potrafiące przez cały czas trwania utrzymać stylistykę, którą narzuciły sobie w pierwszym (często w takich przypadkach najlepszym) odcinku. Tutaj zaś się udało – z odcinka na odcinek jest coraz bardziej mrocznie, atmosfera gęstnieje, nie brakuje napięcia i momentów, w których wstrzymuje się oddech. Rewelacyjnie dobrana została ścieżka dźwiękowa, która potęguje pozytywne wrażenie. Pakt ma charyzmę, ma swój styl i na pewno nie można go nazwać nijakim, nawet jeśli nie zachwyca.
Bo niestety nie zachwyca tak, jak bym chciała. To produkcja solidna, zbudowana na porządnych podwalinach i z bardzo pomysłowym konceptem wyjściowym, ale niestety jej potencjał nie został w pełni wykorzystany. Najbardziej żal odniesień biblijnych, które ten serial wyróżniały już od pilotowego odcinka. Obserwowałam zastosowanie tych metafor z zainteresowaniem, ale koniec końców okazało się, że ich użycie nie zostało do końca przemyślane. Zabrakło puenty, która by uzasadniła ten zabieg. Bez niej wygląda on jedynie jak sztuczne udziwnienie.
Intryga, sukcesywnie budowana od pierwszej minuty, jest na tyle interesująca, że wszystkie sześć odcinków ogląda się bardzo szybko. Problem jest natomiast taki, że tempo wciąż spada. Owszem, w każdym odcinku jest jeden czy dwa momenty, gdy napięcie wywindowane zostaje do maksimum, ale to wciąż tylko pojedyncze elementy całości. Dlatego też, choć chce się poznać rozwiązanie tej historii, to jednak z coraz mniejszym entuzjazmem. Jego największy spadek przychodzi w finale, który jest ogromnym, ogromnym rozczarowaniem. Bardzo szkoda, że tak dobry pomysł zwyczajnie się zmarnował.
Na wyróżnienie w Pakcie zasługuje zaś gra aktorska, która stoi na najwyższym poziomie. Marcin Dorociński jest fantastyczny w roli mrukliwego, ogarniętego obsesją reportera, który prędzej da się zabić, niż odpuści. Partnerująca mu Marta Nieradkiewicz po raz kolejny udowadnia, że jest jedną z najciekawszych młodych aktorek i warto zwracać na nią uwagę. Świetni są także ci, których oglądaliśmy na drugim planie: Woronowicz, Cielecka, Dębicki czy Boczarska. Obsada nie ma się czego wstydzić - talentem dorównuje wielkim gwiazdom z amerykańskich produkcji.
Ostatecznie Pakt mogę polecić w ramach bycia na bieżąco z polskimi produkcjami serialowymi. Mimo że nie wszystko tutaj się udało, to jest właśnie kierunek, w którym powinniśmy iść. Dobrze, że polskie HBO bierze przykład ze stacji-matki i chce realizować w naszym kraju seriale skomplikowane, przeznaczone dla świadomej publiki, która przecież dobrze wie, jakie produkcje kręci się na Zachodzie, i nie da się oszukać byle czym. Jesienią zadebiutuje drugi sezon Paktu i mam nadzieję, że twórcy wyciągnęli wnioski ze swoich błędów i będziemy mieli okazję obejrzeć coś jeszcze lepszego. Jest na to duża szansa.
Źródło: fot. HBO
Poznaj recenzenta
Katarzyna KoczułapDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat