Pamiętniki Mordbota: sezon 1, odcinek 4 - recenzja
W czwartym odcinku Pamiętników Mordbota otrzymujemy więcej akcji niż poprzednio. Jest to zdecydowanie najlepszy z dotychczasowych epizodów. Z czego to wynika? Oceniam ze spoilerami.
W czwartym odcinku Pamiętników Mordbota otrzymujemy więcej akcji niż poprzednio. Jest to zdecydowanie najlepszy z dotychczasowych epizodów. Z czego to wynika? Oceniam ze spoilerami.

Już pierwsze sceny czwartego odcinka Pamiętników Mordbota wprowadzają klimat klasycznego science fiction. Mamy fabrykę robotów, gdzie przy taśmach produkcyjnych pracują ludzie totalnie wypaleni zawodowo. Nie dość, że te sceny świetnie wyglądają, a scenografie i wnętrza z przeróżnymi komputerami robią wrażenie, to jeszcze żarty wreszcie są naprawdę dobre. Widać, że pracownicy dają z siebie solidne 30% i nikomu to nie przeszkadza, to znaczy są uwagi, ale ogólna konkluzja jest taka, że cokolwiek wyjdzie spod ręki taśmowego, to się nada. Kosmiczna firma produkcyjna prezentuje się więc bardzo zabawnie. Jest to co prawda tylko drobny smaczek, ale te parę minut daje sporo satysfakcji.
A później nie jest wcale gorzej. Tytułowy Mordbot najpierw wspomina swój ulubiony serial. I choć ekran skacze, wywołując u widza pewien dyskomfort, to jednak stylizacje poszczególnych aktorów i to, jak wypowiadają swoje kwestie, jest naprawdę rozbrajająca. Tak samo jak scena z rozproszeniem wrogiego robota za pomocą śpiewu. Twórcy wreszcie weszli na odpowiedni poziom humoru – i oby utrzymali go do końca sezonu. Także drugi plan w końcu jest jakiś. Bryluje zwłaszcza Ratthi, próbujący być „prawdziwym mężczyzną”, macho kontrolującym sytuacje. Średnio mu to jednak wychodzi, a jego nieporadność to kolejny zabawny element odcinka.
Pamiętniki Mordbota - oficjalny kadr z 4. odcinka serialu science fiction platformy Apple TV+
Ciekawe było także swoiste rozdwojenie jaźni Mordbota, który w pewnym momencie nie wiedział, czy jest w świecie realnym, czy może jest częścią swojego ulubionego serialu. Kilka minut chaosu w jego systemie sprawiło, że uśmiech z pewnością nie znikał z twarzy widza – co chwila działo się coś śmiesznego, a przy okazji nie brakowało też akcji. Najpierw doktor Mensah musiała wziąć sprawy w swoje ręce, a potem reszta załogi wreszcie udowodniła swoją użyteczność. Widać, że po początkowym zagubieniu członkowie ekspedycji zaczynają się uaktywniać. Ekipa staje się jakaś. W czwartym odcinku zaczynają przebijać się ich indywidualne charaktery i to zwiastuje pójście w dobrą stronę.
Epizod kończy się cliffhangerem, jednak można z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć, jak potoczą się najbliższe losy Mordbota. Jestem natomiast ciekaw głównej tajemnicy pierwszego sezonu. W którą stronę to podąży? I czy otrzymamy jakąś większą konfrontację z wszechwładną „firmą”? Jestem ogromnie zbudowany tym odcinkiem.
Po trzech dość mocno rozczarowujących epizodach przyszedł czas na odbicie się od dna i marsz w górę. Oby tylko odcinek piąty nie zaserwował nam dwadzieścia minut gadania o niczym. Według mnie Pamiętniki Mordbota wykorzystały ostatnią szansę, by utrzymać przy sobie niezdecydowanych widzów. Czwarty epizod jest naprawdę godny polecenia.
Poznaj recenzenta
Jakub Jabłoński


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1985, kończy 40 lat
ur. 1987, kończy 38 lat
ur. 1978, kończy 47 lat
ur. 1986, kończy 39 lat
ur. 1979, kończy 46 lat

