Pamiętniki Wampirów: sezon 8, odcinek 6 – recenzja
Pamiętniki Wampirów po przerwie wracają z przyzwoitym odcinkiem. Jest on prowadzony w satysfakcjonujący sposób od początku do końca, irytujące rzeczy zostały maksymalnie zminimalizowane, a przedstawiona fabuła potrafi wciągnąć i zaciekawić. Jeżeli ta tendencja wzrostowa zostanie zachowana, to druga część sezonu może być naprawdę przyjemna.
Pamiętniki Wampirów po przerwie wracają z przyzwoitym odcinkiem. Jest on prowadzony w satysfakcjonujący sposób od początku do końca, irytujące rzeczy zostały maksymalnie zminimalizowane, a przedstawiona fabuła potrafi wciągnąć i zaciekawić. Jeżeli ta tendencja wzrostowa zostanie zachowana, to druga część sezonu może być naprawdę przyjemna.
Odcinek w głównej mierze skupia się na poszukiwaniach dziewczynek Alarica porwanych przez Seline. Doprowadza to do znaczącego rozwoju niektórych bohaterów i do interesujących interakcji pomiędzy innymi. Najciekawiej wypada przemiana Alarica, który w kryzysowej sytuacji z osoby o miłym i spokojnym usposobieniu, przemienia się w kogoś bezwzględnego i nieznającego granic w poczynaniach mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa jego dzieciom. Krótka scena rozmowy telefonicznej pokazuje, jak duży potencjał drzemie w tym bohaterze, ale również obnaża fakt, jak bardzo jest on marnowany.
Porwanie dziewczynek miało też znaczący wpływ na Caroline. To sprawia, że w tym odcinku nie irytuje ona przy każdym pojawieniu się na ekranie. Dzięki temu dostajemy sprawny rozwój jej relacji ze Stefanem i da się to oglądać bez zgrzytania zębami. W scenie na początku epizodu blond wampirzyca jest stanowcza i nieugięta, czyli posiada cechy, które swego czasu zrobiły z niej jedną z najlepszych postaci w serialu. Później zatraciła ona w sobie te zalety, stała się ckliwa i mdła, a tym samym strasznie irytująca. Dobrze wypada również wspólna scena „Steroline” pod koniec odcinka, w której chyba po raz pierwszy czuć lekką chemię między aktorami, a to co obserwujemy odznacza się wyczuwalnymi emocjami. Jakby tego było mało to równie sprawnie zrealizowane zostały konfrontacje Alarica z panną Forbes. Zarówno ta przed motelem, jak i ta w Armory. W obu fragmentach przemawia sprawna realizacja techniczna, nienaganne aktorstwo oraz interesujące dialogi. Zauważalne są także emocje bijące od obu postaci, a to sprawia, że ogląda się to całkiem przyjemnie.
Z zainteresowaniem śledzi się także przygody Seline i dziewczynek, a ciekawość wzrasta w momencie, kiedy dołączają do nich Damon i Sybil. Dobrze wypada zestawienie tych postaci, zwłaszcza syren, które pałają do siebie nienawiścią. Pozytywnie prezentuje się przemiana starszego z braci Salvatore, który w końcu zrywa z wizerunkiem chłopca na posyłki i zaczyna myśleć oraz działać na własną rękę. Jest to miła odmiana po nieprzerwanym obserwowaniu go jako tego złego i chcącego zniszczyć wszystko, na czym mu zależało. Było to już nudne i nie wzbudzało żadnych emocji, a nowy wizerunek wypada nie najgorzej. Nadal ciekawie prowadzona jest postać Sybil, która ma dwuznaczne intencje, ale nadal ich nie poznaliśmy. Nathalie Kelley sprawdza się bardzo dobrze w swojej roli, prezentując lekkość i świeżość, jakiej od dawna brakowało w tym serialu.
The Vampire Diaries nie byłyby sobą, gdyby w całości nie pojawiał się wątek miłosny. Tym razem skupiono się na Bonnie i Enzo, ale bynajmniej nie jest to mankament. Ich relacja rozwijana jest w umiejętny sposób, a losy zakochanych śledzi się z mniejszą lub większą uwagą. Jednakże stanowi to bez wątpienia jedno z najlepszych połączeń bohaterów w tym serialu. Nie jest też tego zbyt dużo i jest zaznaczane gdzieś na drugim planie, przez co stanowi smaczny dodatek do dania głównego. Szkoda tylko, że nie ma pomysłu na prowadzenie pozostałych związków.
W interesujący sposób został przedstawiony w tym odcinku Cade. Wolé’owi Parksowi, aktorowi portretującemu wspomnianego bohatera, udało się zrobić mocne wejście. Wzbudza on respekt swoją osobą, otacza go aura tajemnicy oraz mistycyzmu. Widać, że posiada on władzę nad syrenami, które wyraźnie się go obawiają. Zapewne stanie się on głównym przeciwnikiem bohaterów w drugiej części finałowej serii. Prawidłowo zrealizowana została również końcówka epizodu. Rozmowa pomiędzy Mattem i Alarikiem zawiera trafne spostrzeżenia i prowadzi do interesującej kulminacji. Według zapowiedzi Cat Graham ktoś z głównej obsady straci życie w okolicach połowy sezonu, jednakże mało prawdopodobnym wydaje się, że był to bohater, który zginął w obecnym odcinku.
Serial powracając po tygodniowej przerwie, zaskakuje bardzo pozytywnie. Widać znaczną poprawę na wielu płaszczyznach i można to oglądać bez większego znudzenia i irytacji. Twórcom udało się zminimalizować nielogiczne poczynania bohaterów, ograniczyć ckliwe i nic niewnoszące sceny, a zamiast tego skupić się na rozwoju bohaterów oraz samej historii. Dzięki temu dostajemy najlepszy odcinek finałowej serii, ale prawdopodobnie jest to tylko jednorazowy wzrost poziomu. Oczywiście jeżeli przyrównać epizod do innych produkcji, to nadal wypada on bardzo blado, jednak w obrębie tego serialu bez wątpienia prezentuje się pozytywnie.
Źródło: zdjęcie główne: The CW
Poznaj recenzenta
Maciej LehmannDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat