Zbliżamy się do końca pierwszego sezonu nowego dramatu stacji CBS. Przypominając sobie premierę i pierwsze odcinki, można odczuć, że scenarzyści dali sobie trochę czasu na rozkręcenie całej historii. Pamiętam jak dziś, pisząc recenzje tamtych epizodów zastanawiałem się, w jakim kierunku pójdzie serial. Rozwiązania były dwa – zwyczajny procedural o dwóch facetach co tydzień ratujących inną osobę na podstawie numeru ubezpieczenia lub dramat sensacyjny ze świetną fabułą i kilkoma głównymi wątkami, które przeplatają się w każdym odcinku.
[image-browser playlist="602802" suggest=""]
©2012 CBS
Motyw proceduralny z maszyną i ludźmi do uratowania robi jednak wyłącznie za tło serialu. Fajnie, że się pojawia, bo sprawy napisane są całkiem sensownie i co ważne – nie są przypadkowe. Całość połączona jest przeważnie ze skorumpowaną policją w Nowym Jorku, której działania znacznie osłabły po zamknięciu w więzieniu Eliasa. Małym zaskoczeniem było dla mnie tak szybkie pozbycie się Lyncha, ale pomogło to w rozwinięciu wątku det. Fusco, na którego główny bohater zawsze może liczyć. O samej sprawie związanej z atakiem na furgonetki banku trudno napisać coś więcej, poza faktem, że była to inicjatywa w całości sponsorowana przez HR, pokazująca desperacką próbę utrzymania się na powierzchni, po złapaniu ich przywódcy.
Znacznie ważniejszy w epizodzie „Matsya Nyaya” był główny wątek związany z Johnem Reesem. Ponownie widz był świadkiem retrospekcji. Tym razem niezbyt odległych, bo akcja cofnęła się do 2010 roku, gdzie zaprezentowano ostatnie zadanie Johna jako agenta CIA. Wyprawa do miasta duchów w Chinach była niezwykle klimatyczna, przypominająca bardziej Zimną Wojnę, niż niezbyt odległe czasy. Dowiedzieliśmy się w jaki sposób Reese i jego partnerka – Cara zostali wrobieni przez Snowa. Mało tego – jakże zaskakująca była ostatnia scena odcinka, w której znana twarz pojawiła się ponownie.
[image-browser playlist="602803" suggest=""]
©2012 CBS
Moc Person of Interest tkwi w głównych wątkach. Nie tylko w tym, związanym z przeszłością Reese’a. Jest on na tyle obszerny (co pokazują choćby starania CIA i FBI o dotarcie do bohatera), że spokojnie można obsadzić nim kilka sezonów. Istotne jest to, że w każdym odcinku widz dowiaduje się czegoś nowego, przez co nie można narzekać na nudę. Oby tak dalej. Finał pierwszego sezonu zapowiada się znakomicie!
Ocena: 8/10