„Piraci”: sezon 2, odcinek 1 – recenzja
"Piraci" wracają z 2. sezonem i z zamiarem porwania widza w morską przygodę pełną niebezpieczeństw. Pytanie tylko, czy warto w niej uczestniczyć.
"Piraci" wracają z 2. sezonem i z zamiarem porwania widza w morską przygodę pełną niebezpieczeństw. Pytanie tylko, czy warto w niej uczestniczyć.
„Piraci” („Black Sails”) są dla mnie serialem lekko problematycznym. Nie są absolutnie źli, momentami dają radę, ale w żadnym wypadku nie są też serialem dobrym. Stoją gdzieś pośrodku i chyba nie mogą się zdecydować, w którą stronę pójść. I to właśnie ta ich nijakość jest największym minusem, odcinek „IX.” nie wywołuje bowiem żadnych emocji, a po seansie zapomina się o nim prawie natychmiast.
Akcja zaczyna się od przedstawienia widzom nowej postaci, kolejnego czarnego charakteru, który zaburzy porządek w Nassau – Neda Low. Bezwzględny kapitan na pewno trochę namiesza, o czym raczył już poinformować Eleanor, jednak zastanawiam się nad sensem wprowadzania jego postaci już teraz. Mamy tyle wątków, jak Flint i jego poszukiwanie skarbu, wspomniana Eleanor i problemy z Vanem, Rackham, Max i ich burdel - do wyboru, do koloru. Wydaje mi się, że twórcy powinni skupić się na rozwijaniu wcześniejszych historii i bohaterów; na nowości jeszcze przyjdzie czas, nacieszmy się najpierw tym, co mamy.
Główna część odcinka skupia się jednak na Flincie i jego dość kłopotliwej sytuacji, do której doprowadziły wydarzenia z finałowego odcinka poprzedniego sezonu. Musi udowodnić swoją użyteczność i zdobyć dla załogi obiecane złoto. Pierwszym etapem jest jednak przejęcie statku, a pomaga mu w tym John Silver. I to jest, całe szczęście, jasny punkt tego odcinka. Nie idealny, ale zdecydowanie najlepszy. Panowie bowiem świetnie ze sobą współgrają, całą akcję ogląda się lekko i przyjemnie, a komediowe wstawki sprawiają, że można cieszyć się serialem. Twórcy powinni iść w tym kierunku i sprawić, by „Piraci” byli po prostu zwyczajnym rozrywkowym widowiskiem. Nie obyło się jednak bez zgrzytów. Trochę dziwi zwłaszcza Dufresne. Człowiek, który w poprzednim sezonie bał się używać pistoletu, nagle dowodzi całą załogą i wykrzykuje komendy na prawo i lewo. Ten przeskok wydaje się zbyt skrajny i zbyt szybki, a sam bohater na tym traci, bowiem widz, nie widząc jego rozwoju, nie ma czasu się z nim utożsamić i w jakikolwiek sposób związać.
[video-browser playlist="657182" suggest=""]
Tak samo jak nie sposób związać się z Max, Anne czy Rackhamem. Cała trójka ma w „IX.” króciutkie wstawki, dosłownie migają na ekranie - chyba tylko po to, by widz nie zapomniał, że istnieją. Mało tego, są tak papierowi, że trudno to znieść. Najbardziej boli postać Anne Bonny, w której pokładałem duże nadzieje. Rozwijanie jej wątku, odsłanianie jej tajemnic powoli, kawałek po kawałku - to mogłoby być dobre posunięcie. Tymczasem twórcy postanowili zrobić z niej po prostu morderczą furię, która miota się bez celu i sensu. Jak dla mnie – zmarnowany potencjał i postawienie na ograne, sprawdzone oczywistości.
Nie rozumiem roli retrospekcji pojawiających się nagle, niewiele wnoszących i potęgujących chaos w „IX.”. Zdaję sobie sprawę, że ukazanie przeszłości Flinta jest ważne dla rozwoju postaci, ale w takiej formie to tylko zniechęca i nudzi. Poza tym „Piraci” skaczą sobie beztrosko od wątku do wątku, a dorzucenie do tego jeszcze retrospekcji powoduje, że widz właściwie nie wie, co ogląda. Takie rzeczy trzeba skrupulatnie zaplanować, inaczej nie spełnią swojej roli - i o tym twórcy powinni pamiętać.
Czytaj również: Jeffrey Dean Morgan dołącza do stałej obsady „Extant”
„Piraci” są serialem nierównym i taki sam poziom prezentuje premierowy odcinek 2. serii. Nie jest to porywająca przygoda, która trzyma w napięciu i emocjach do ostatniej minuty, nie jest to też gniot, którego nie sposób oglądać. To taka szara, bezpieczna strefa przeciętności. A szkoda - „Piraci” mogliby wypłynąć na niebezpieczne wody, bo temat nośny, wystarczy trochę starań i może udałoby się złupić jakiś skarb.
Poznaj recenzenta
Wojciech PilarzDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat