Poldark: sezon 4, odcinek 3 – recenzja
Ross porzuca swoje kornwalijskie włości na rzecz politycznej kariery, tym samym zostawiając Demelzę ze wszystkimi problemami, wliczając w to kopalnię. Tymczasem inni knują, jak też powrócić do parlamentu…
Ross porzuca swoje kornwalijskie włości na rzecz politycznej kariery, tym samym zostawiając Demelzę ze wszystkimi problemami, wliczając w to kopalnię. Tymczasem inni knują, jak też powrócić do parlamentu…
Widzowie mieli wszelkie powody, aby zastanawiać się, jak też zostanie przedstawione życie Rossa Poldarka w Londynie. Po raz pierwszy w końcu nasz bohater rozstaje się z rodziną i - chcąc nie chcąc - opuszcza Namparę. To mocno problematyczna kwestia, skoro jako żywo interesujące są zarówno perypetie w Kornwalii, jak i te w stolicy Anglii. Twórcy zdecydowali się na to najprostsze rozwiązanie, po prostu w ogromnym skrócie prezentując pokusy Londynu, którym przeciwstawia się Poldark, czy też jego mocne i stanowcze przemówienia w Izbie. Swoją drogą, ten książkowy Ross niechętnie i mało przemawiał, z kolei ten serialowy, jak widać, nie waha się przed powiedzeniem kilku przykrych słów swoim politycznym oponentom, głośno wyrażając oburzenie, jak niesprawiedliwe jest angielskie prawo. Przejawy tego stanu rzeczy zresztą oglądamy już od przeszło trzech sezonów, wliczając w poczet przykrych wydarzeń kompletnie absurdalny proces, którego efektem było powieszenie syna Zacky’ego Martina. Czas płynie, a Demelza, na której barki zostały zrzucone liczne problemy, jakoś sobie radzi. Scenarzystka postanowiła oszczędzić więc widzom rozstania, po prostu powracając do momentu, kiedy Ross musi wrócić do domu z powodu problemów w kopalni, a raczej brakiem cennego urobku. Szkoda, że oszczędzono widzom londyńskich widoków, prezentując zaledwie ułamek nowego życia Poldarka - choć scena nieco groteskowego balu wygląda naprawdę ciekawie. To zresztą też pierwsza okazja, aby poznać kolejnego aktora, wcielającego się w dorastającego Geoffreya Charlesa - Louis Davison ma w sobie ten zawadiacki urok dziecka, które do tej pory znaliśmy, choć można się zaśmiać w duchu, że akurat w Poldark dzieci rosną podejrzanie szybko.
Co do dzieci - miałam nadzieję, że Dwightowi i Caroline zostaną oszczędzone wszelakie cierpienia i będą po prostu żyć w zgodzie. Pojawienie się na świecie małej Sarah Caroline staje się jednak przyczyną kolejnych problemów, których genezy na razie nie znamy. Coraz częściej zresztą wokół dzieci zaczyna kręcić się fabuła tego serialu - Ross spotykający się z Elizabeth wciąż wierzy, że George nigdy nie zauważy, że jego synek coraz mniej go przypomina. Pojawia się też w tym odcinku z dawna nie widziana Verity, której brak naprawdę jest odczuwalny. Zepchnięcie jej na dalszy plan jest niestety konieczne, czy to się komuś podoba, czy nie. Jakby jednak było mało nowości, oto odwieczny wróg Rossa, George postanawia po raz kolejny zapomnieć o tym, że jego dziadkiem był kowal i brnąć coraz dalej w polityczną karierę - kupując cały okręg wyborczy, dokooptowując sobie nowego sprzymierzeńca, Monka Adderleya (Max Bennett), którego nawet twarz wyraża chytrość i podstępność. Trochę to męczące, że Rossowi ciągle rzuca się kłody pod nogi, pomimo jego ciągłych starań, aby życie jakoś się układało. Już pierwsza słowna potyczka Poldarka z Monkiem jasno daje do zrozumienia, że wzajemnego szacunku między panami raczej się nie uświadczy.
W tym trzecim odcinku sezonu dominuje jeszcze jeden wątek, trochę śmieszny, trochę mało sensowny, a mianowicie odrzucenie, wyraźnie dla Rossa odczuwalne. Wystarczyło pół roku z dala od domu i już zarówno górnicy jak i jego własna żona czują, że tytułowy bohater serialu jest im średnio potrzebny, wręcz obcy. Oni już wiedzą lepiej, jak uporać się z kopalnią, co dla Poldarka jest wręcz upokorzeniem. Rozwiązaniem okazuje się odrobina podniesionego głosu, porządna bijatyka oraz wspólne picie w pubie, zwieńczone rozmową z Elizabeth właśnie. Oczywiste było, że nieobecność Rossa nie mogła nie wpłynąć w żaden sposób na okolicznych mieszkańców, jednak trochę przesadzono w umniejszaniu roli Poldarka…
Trzeci odcinek sezonu odrobinę nudzi - generalnie fabuła nie posuwa się szczególnie do przodu, można go traktować raczej jako wstęp do przyszłych wydarzeń. W końcu wszyscy aktorzy przedstawienia są już na scenie i teraz zacznie się prawdziwa zabawa - zapewne w dużej mierze ta oparta o politykę…
Źródło: zdjęcie główne: BBC
Poznaj recenzenta
Karolina SzenderaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat