Półmistrz - recenzja książki
Data premiery w Polsce: 11 stycznia 2023Mariusz Czubaj najnowszą powieścią pt. Półmistrz trochę zaskakuje, odchodząc od klasycznej konwencji kryminału. Ale robi to w sposób znakomity.
Mariusz Czubaj najnowszą powieścią pt. Półmistrz trochę zaskakuje, odchodząc od klasycznej konwencji kryminału. Ale robi to w sposób znakomity.
Polski transatlantyk „Przyszłość” wyrusza z portu w Gdyni do Buenos Aires. Na jego pokładzie iście doborowe towarzystwo – zaczynając od reprezentacji polskich szachistów, płynących na olimpiadę, poprzez sławnego literata Witolda Gombrowicza, skrajnie prawicowego, faszyzującego polskiego dziennikarza, jowialnego nafciarza z młodą małżonką i milczącym sekretarzem, aż po tajemniczą panienkę Ninę, podróżującą ze schorowaną ciotką… Jest na pokładzie także nasz główny bohater – Edward Abramowski, o którym z początku wiemy tylko tyle, że ukrywa prawdziwy cel podróży. I nie tylko to…
Kiedy zamordowany zostaje jeden z pasażerów, to Abramowski zaangażuje się w śledztwo, w którym każdy z podróżnych jest podejrzany. Każdy może być sprawcą. Zwłaszcza że gra idzie o najwyższą, bynajmniej nie szachową, stawkę. A w Europie kotłuje się coraz bardziej. Wojna wisi na włosku, Rosja rękami swoich oficjeli podpisuje z Niemcami sławetny pakt…
Czubaj odchodzi w Półmistrzu od klasycznej konwencji kryminału, ciążąc bardziej ku powieści szpiegowskiej. Wszak to o rozgrywki wywiadów idzie tutaj gra. Bój toczy się o to, kto jest którego mocarstwa agentem. I z tego wynikają zbrodnie. Sam Abramowski – postać ciut sztampowa, ale w tej sztampowości jednak bardzo atrakcyjnie nakreślona – kusi, by go nie porzucać po jednej tylko powieści. Z chęcią poczytałbym o nim więcej, bo tutaj jego pełny potencjał nie został wykorzystany. Niewiele dowiadujemy się o jego przeszłości – autor podrzuca jedynie dość szczątkowe informacje – ale mimo to da się zauważyć, że nasz bohater swoimi losami zapełniłby co najmniej kilka książek. I zwyczajnie szkoda, by tak atrakcyjną literacko postać nie wykorzystać szerzej. Zresztą, sam czas akcji to doskonałe literackie ramy, które można transferować na inne – niż tylko (ograniczony jednak przestrzennie) pokład transatlantyku – lokacje. Przeddzień II wojny światowej, okres, kiedy ścierają się wielkie masy politycznych zmagań i nikt nie jest zdolny przewidzieć, co przyniesie najbliższy czas, ale wielu obawia się najgorszego, to przecież – z literackiej perspektywy – olbrzymi twórczy potencjał. O ile Czubaj nieźle wykorzystał go w Półmistrzu, to jednak nie wyczerpał konwencji, a dopiero ją napoczął. I warto by było pochylić się nad nią ponownie.
Podoba mi się tutaj przemieszanie postaci autentycznych z fikcyjnymi. Buduje to ciekawe tło i osadza solidnie opowieść w kontekście czasów. Choć autor gdzieniegdzie nagina fakty na potrzeby fabuły (do czego zresztą otwarcie przyznaje się w posłowiu), to jednak całość wypada doprawdy smakowicie – właśnie dzięki temu mariażowi konfabulacji z prawdą historyczną. Intryga, choć pozornie zawikłana, w praktyce okazuje się dość topornie skrojona. I nie, nie jest to wada, ten finalnie rozłożony na czynniki pierwsze zamysł jakoś dobrze, mimo swojej prostoty, pasuje. Układa się w zarys pewnego prawdopodobieństwa, które sprawia, że skłonny jestem uwierzyć w nakreślone zdarzenia. Choć wiele podejrzewam na długo przed końcem lektury, to jednak nie przeszkadza mi to czytać powieści z dużą dozą przyjemności. I zaciekawieniem, na ile moje przypuszczenia / założenia się potwierdzą.
Na zakończenie powtórzę – Edward Abramowski to postać o wielkim potencjalne, którą z chęcią spotkam na łamach kolejnej powieści Mariusza Czubaja. Awanturnik, szpieg, prywatny detektyw – on jest wszystkimi po trochu, co czyni go niezwykle atrakcyjnym literacko. Drogi Autorze, proszę, nie zmarnuj tego!
Poznaj recenzenta
Mariusz WojteczekDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat